Fritz dzieli bilety i rządzi

Wzrok spaniela wbijam we Fritza. To Austriak z FIFA, który na stadionie Maracana przydziela bilety. Poza akredytacją na mistrzostwa każdy dziennikarz musi mieć bilet na konkretne spotkanie, bez niego nie dostanie się na trybunę i może obejrzeć mecz w centrum prasowym w telewizji. Fritz wie, że nam zależy, i jego to cieszy.

Przed meczem Argentyna - Bośnia i Hercegowina przyszedłem na Maracanę trzy godziny wcześniej. Myślałem, że przechytrzę FIFA lub wzruszę gorliwością i pierwszy wpiszę się na listę oczekujących. Ale gdy godzinę przed pierwszym kopnięciem piłki przychodzi do dzielenia biletów, Fritz ogłasza, iż kolejność zapisów nie ma znaczenia, bo FIFA sama decyduje, komu dać, komu nie dać.

Według jakiego klucza? Według takiego, jak każdy gospodarz dobiera sobie gości. Fritz nie ma zamiaru się tłumaczyć, taka jest decyzja FIFA, i już. Jeśli się komuś nie podoba, to na Copacabanie jest sporo uroczych knajpek, gdzie można mecz obejrzeć bez biletu.

Oczy spaniela mam nie tylko ja. Inni koledzy z całego świata również, niektórzy dwa razy starsi od Fritza. Ale to Fritz ma władzę. Nosi elegancki, ciemny garnitur z emblematem FIFA. Czuje się panem sytuacji. Wie, że wśród nas stoją także ci wszyscy szczekacze, którzy piszą o korupcji w najwyższych władzach światowej piłki. "No, to teraz sobie poprosicie" - myśli pewnie, bo patrzy na nas z narastającą pogardą.

Może trochę racji w tym jest, bo tłum się kłębi wokół okienka, przepycha, każdy ma coś do powiedzenia w obronie własnej sprawy. Solidarność zawodowa nie istnieje, każdy z nas wie, że jego szef oczekuje relacji z meczu na żywo. Przecież gdybyśmy mieli robić je z telewizji, spokojnie mogliśmy zostać w domu.

W pewnej chwili jakiś starszy dziennikarz zaczyna krzyczeć, bo jego nazwisko było na pierwszej stronie listy oczekujących, a już przydzielają bilety z drugiej. "Dlaczego mnie pominęliście? Co ja wam zrobiłem?". Fritz tłumaczy, że nic nie zrobił, ale decyzja FIFA jest nieodwołalna. Przy czym Fritz nie rozdziela biletów, robi to za niego wolontariuszka. On tylko patrzy wzrokiem właściciela spaniela, czy wszystko przebiega zgodnie z planem i procedurą. Procedurę zna tylko on. Bo on jest z FIFA. Nie kimś ważnym, nie kimś, kto podarował kolejne mundiale Rosji i Katarowi - kimś takim Fritz chce być za jakieś 30 lat.

Wzrok spaniela niewiele mi pomaga, mogłaby pomóc reprezentacja Polski, gdyby tylko zakwalifikowała się na mistrzostwa. Dziennikarze z krajów uczestniczących to wśród nas wyższa kasta.

Nareszcie spektakl zbliża się ku końcowi, zostało nas już zaledwie kilku. Fritz uśmiecha się przyjaźnie, a może trochę ironicznie, i mówi: "No, panowie, jesteście szczęśliwcami, dziś biletów starczy dla wszystkich".

Odebrałem swój, pobiegłem na trybuny i zobaczyłem na żywo wspaniały rajd Leo Messiego. Wiem, komu to zawdzięczam. Dzięki, Fritz! Już widzę, że szybko dostaniesz awans na poziom, na którym dzieli się mundiale, a nie tylko bilety.

Tu zobaczysz najnowsze wyniki, tabele i terminarz mundialu

Tak kibice na świecie oglądają MŚ 2014 [AKTUALIZUJEMY ZDJĘCIA]

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.