Mundial 2014. Ciro Immobile wywiera presję na Mario Balotellim. Powinien zagrać?

Pomimo nierównej formy, Mario Balotelli jest jednym z ulubieńców Cesare Prandellego i pewniakiem do gry w pierwszym składzie reprezentacji Włoch. Ale włoscy kibice w ataku chętniej widzieliby nowego napastnika Borussii Dortmund, Ciro Immobile. Na tym mundialu miałby być nowym Salvatore ?Toto? Schillacim.

Schillaci przed rozpoczęciem mistrzostw świata w 1990 roku miał na koncie zaledwie jeden mecz w reprezentacji Włoch. Podczas pierwszego meczu z Austrią wszedł z ławki i zdobył gola. Został królem strzelców mistrzostw z sześcioma bramkami. To ostatni Włoch, jaki dostąpił tego zaszczytu.

Bramki zdobywał m.in. z Anglią i Urugwajem, czyli rywalami grupowymi Włochów na mundialu w Brazylii. Jego wyczyn miałby powtórzyć Immobile - obaj panowie rozwinęli się pod opieką Zdenka Zemana i byli królami strzelców Serie B - Schillaci w Messinie, Immobile w Pescarze. Nowy napastnik Borussii Dortmund (jeszcze jest piłkarzem FC Torino) do tej pory w kadrze zagrał dwa razy, czyli o jeden więcej niż Schillaci przed MŚ 1990.

Jak na razie najlepszy mecz w reprezentacji rozegrał w meczu nieoficjalnym. W sparingu z Fluminense zdobył hat-tricka i zaliczył dwie asysty - obie przy golach Lorenzo Insigne, również rezerwowego, z którym grał jeszcze niedawno w Pescarze.

Po tym spotkaniu w sondzie "Corriere dello Sport" aż 87 proc. kibiców widziało go w pierwszym składzie na mecz z Anglią kosztem Mario Balotellego. Panuje przekonanie, iż obaj panowie nie będą dobrze ze sobą współpracować. Selekcjoner Włochów Cesare Prandelli woli grać z jednym klasycznym napastnikiem, by nie poświęcać żadnego zawodnika w drugiej linii. Ale cały czas przekonuje, iż u niego wszyscy piłkarze powinni uważać się za niezwykle ważnych - każdy jest przydatny, nawet jeśli będzie na boisku tylko przez pięć minut. - Trzeba być odpowiednio przygotowanym mentalnie w każdej okazji. Immobile był uważany przez wszystkich za piątego napastnika, ale został królem strzelców Serie A. Są inne przykłady, jak [Fabio] Grosso w 2006 r. - twierdzi Prandelli. Immobile nie ma zbyt wielkich szans na grę w ustawieniu 4-1-3-1-1. Ale czasem gdy na treningach trenowana była formacja 4-3-3, grał wtedy w pierwszym zespole wraz z Insigne. A może Prandelli waha się co do jego osoby ze względu na małe doświadczenie?

Ciro Immobile kończy tak naprawdę dopiero trzeci sezon w poważnej piłce. W Pescarze został królem strzelców Serie B z 28 bramkami w 37 meczach. W kolejnym sezonie wzmocnił Genoę. Miał świetny start w nowym klubie, lecz cały sezon okazał się wręcz katastrofalny. Strzelił zaledwie pięć bramek, marnując wiele okazji w kolejnych meczach.

Przełomowy okazał się ten sezon. W Torino niespodziewanie zdobył aż 22 bramki (żadnej z rzutu karnego!), zostając królem strzelców ligi włoskiej. Immobile jest nieco wymierającym typem napastnika, którego jedynym zadaniem jest strzelanie goli. Porównuje się do Edinsona Cavaniego, lecz od Urugwajczyka jest znacznie mniej uniwersalny, choć równie szybki, ruchliwy oraz świetnie wychodzi do prostopadłych podań. - Przypomina mi mnie samego - mówi Schillaci. - Jest szybki, dobry w pojedynkach jeden na jednego oraz potrafi znaleźć drogę do siatki.

Jego zdaniem z Balotellim mógłby stworzyć zabójczy duet. - Mario jest silniejszy, jego gra jest bardziej fizyczna, podobnie jak w przypadku Gianluki [Viallego, to z nim Schillaci grał na MŚ 1990 - dop. red.], podczas gdy Ciro jest szybki tak ja. Żaden z nich nie jest klasycznym napastnikiem; obaj lubią grać poza polem karnym, to nowocześni napastnicy, którzy razem mogą stać się jeszcze groźniejsi - powiedział Schillaci w rozmowie z UEFA.com.

Rywale skupiają się głównie na Andrei Pirlo oraz Mario Balotellim. Ten ostatni zdaje sobie sprawę z tego, że wystarczy jeden słaby mecz, by Immobile zajął jego miejsce. A sam Immobile? On może spokojnie czekać na swoją szansę. Fakt, że przeciwnicy jeszcze go dobrze nie znają, to jego zaleta.

W końcu Schilacciego rywale poznali, wyjmując piłkę z siatki po jego strzałach.

Więcej o:
Copyright © Agora SA