W piątek Francja przegrała na wyjeździe z Ukrainą 0:2 i jest jedną nogą poza finałami mistrzostw świata. Nic dziwnego, że w miejscowej prasie można znaleźć wiele krytycznych słów pod adresem kadry Didiera Deschampsa.
- Nasza reprezentacja pokazała, że nie ma odpowiedniego poziomu, by znaleźć się na mistrzostwach. Awans jest niemożliwy, gdy gra się w takim stylu - mówi Franck Leboeuf, który grał w złotej drużynie z 1998 roku. - Zostaliśmy pokonani w niemal wszystkich elementach gry: w tempie rozgrywania akcji, w walkach o piłkę i pojedynkach indywidualnych. To było coś strasznego! Im bliżej było końcowego gwizdka tym bardziej Ukraińcy dominowali - oburza się Bernard Lacombe, mistrz Europy z Francją z 1984 roku.
Alain Giresse, również mistrz Europy i brązowy medalista MŚ, twierdzi, że nie widać było u piłkarzy wystarczającej chęci zwycięstwa. - Nie spełniliśmy wymagań tak ważnego meczu. Męczyliśmy się. Poziom intensywności, zaciekłości był zbyt niski - uważa.
Za przegrany mecz dostaje się nie tylko piłkarzom, ale przede wszystkim trenerowi. Deschamps wygrał bowiem tylko siedem z 17 spotkań, od kiedy objął kadrę. - My po prostu nie mamy pomysłu, jak grać. Nie mamy odpowiedniej taktyki. Franck Ribery był kryty przez trzech Ukraińców jednocześnie, a my gramy do niego piłki i nie próbujemy akcji rozegrać inaczej - oburza się Eric Di Meco, brązowy medalista z ME w 1996 roku.
Mimo wszystko we Francji jeszcze nie przekreśla się szans reprezentacji na awans do MŚ. - Możemy wygrać 2:0, zagrać dogrywkę, a potem uzyskać awans po rzutach karnych. Mamy wystarczające umiejętności, by tego dokonać. Ale jeśli Ukraińcy pierwsi strzelą gola, będzie po wszystkim - twierdzi Bixente Lizarazu, były mistrz świata i Europy z 1998 i 2000 roku.
W meczu w Kijowie bramki dla Ukrainy strzelali Roman Zozula i Andrij Jarmołenko z rzutu karnego. Rewanżowy mecz zostanie rozegrany we wtorek o godzinie 21. Relacja na żywo w Sport.pl i aplikacji Sport.pl LIVE na telefony.
Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na smartfony