MŚ 2014. Kłopot reprezentacji Anglii. Jak bez Rio dojechać do Rio

Stoperów na mecz z Czarnogórą trener Anglików Roy Hodgson wybierze z klubowych rezerwowych i debiutanta. Wtorkowe starcie rywali Polaków w eliminacjach mundialu może być kluczowe dla walki o pierwsze miejsce w grupie

Relacje na żywo w twoim smartfonie. Pobierz aplikację Sport.pl LIVE ?

W takich tarapatach angielski selekcjoner jeszcze nie był. Dziennikarze chwalili go za dające nadzieję wyniki (m.in. lutowe 2:1 z Brazylią), piłkarze opowiadali, że po czasach lodowatego Fabio Capella, lubiącego koszarować podwładnych na długich zgrupowaniach, znów z przyjemnością przyjeżdżają na mecze.

Dziś angielskie gazety piszą o "farsie" (brukowy "The Sun) i "upokorzeniu trenera" (poważny "Daily Telegraph").

Tydzień temu Hodgson niespodziewanie powołał na marcowe mecze z San Marino i Czarnogórą Rio Ferdinanda. Stoper Manchesteru United nie grał w reprezentacji od dwóch lat, jeszcze miesiąc temu selekcjoner nie chciał słyszeć o jego powrocie. Zmienił zdanie, bo wyprawa do Czarnogóry to największe wyzwanie Anglików w walce o mundial. W eliminacjach Euro 2012 zremisowali w Podgoricy 2:2, po czerwonej kartce Wayne'a Rooneya kończyli w dziesiątkę.

- Jeśli Rio będzie grał tak dobrze jak ostatnio, może pojechać na mundial do Brazylii - zapowiadał Hodgson. I wtedy właśnie zaczęły się farsa i upokorzenie.

Ferdinand kilka tygodni temu zapewniał, że jeśli zostanie wezwany przez selekcjonera, nie będzie się wahał nawet sekundę. W niedzielę ogłosił jednak, że nie przyjedzie na zgrupowanie, bo w tym czasie zaplanował terapię, z której nie może zrezygnować. 35-letni obrońca od lat uskarża się na ból pleców, nie wytrzymuje morderczego tempa Premier League. Trener Alex Ferguson i lekarze MU przygotowują go na najważniejsze spotkania.

Tłumaczenie o niezbędnych wizytach u lekarza runęło, gdy okazało się, że w piątek plecy Ferdinanda przeżyją 15-godzinną podróż samolotem do Dohy, gdzie obrońca jako ekspert stacji Al-Jazeera oceniał grę kolegów w meczu z San Marino. Opowieści o tym, że każdy angielski piłkarz śni o grze w reprezentacji, można włożyć między legendy o potędze tej drużyny.

Hodgson mógł uniknąć zamieszania, gdyby przed powołaniem porozmawiał z piłkarzem. Nie porozmawiał, Ferdinand uznał, że ważniejsza od walki o mundial jest kariera klubowa. O otwartej awanturze nie ma oczywiście mowy. Piłkarz utrzymuje, że chce grać w kadrze, Hodgson nie wyklucza kolejnego powołania. Ich współpracę trudno sobie jednak wyobrazić.

Jesienią brukowce opublikowały zapis rozmowy selekcjonera z pasażerami londyńskiego metra. Hodgson mówił, że "kariera Ferdinanda w reprezentacji jest skończona", choć wcześniej o tym z obrońcą nie rozmawiał. Tłumaczył, że nie powołuje go z "przyczyn sportowych", w co trudno było uwierzyć, bo po pierwsze, Ferdinand grał świetnie, a po drugie, trener zamiast niego wolał nawet Martina Kelly'ego, który w Liverpoolu był rezerwowym.

Tak naprawdę Hodgson bał się o atmosferę w reprezentacji.

Półtora roku temu John Terry w meczu z Queens Park Rangers miał nazwać brata Rio - Antona "p , czarną p ". Prokuratura oskarżyła go o rasizm, przed sądem stoper Chelsea tłumaczył, że "wyrażał się sarkastycznie", powtarzając słowa, które - jak mu się wydawało - usłyszał od rywala. Jego wersję potwierdził kolega z Chelsea Ashley Cole.

Cole i Terry byli wówczas piłkarzami pierwszej jedenastki reprezentacji. Hodgson nie chciał ryzykować konfrontacji, uznał, że z kogoś zrezygnować musi, i wybrał Ferdinanda. Źle wybrał. Terry obraził się na federację, gdy ta mimo uniewinniającego wyroku sądu wszczęła własne postępowanie dyscyplinarne, i zrezygnował z gry w kadrze.

Hodgson został bez Terry'ego, bez Ferdinanda i z wielką dziurą w obronie.

Z marcowych meczów urazy wyeliminowały mogących występować na środku obrony Phila Jagielkę (Everton), Phila Jonesa (MU), Micaha Richardsa (Manchester City), Martina Kelly'ego (Liverpool), Michaela Dawsona (Tottenham) i Gary'ego Cahilla (Chelsea). W efekcie stoperów na mecz z Czarnogórą Hodgson wybierze z czwartych środkowych obrońców Manchesteru City (Joleon Lescott) i Manchesteru United (Chris Smalling), trzeciego Tottenhamu (Steven Caulker) i debiutanta z 13. w lidze Newcastle (Steven Taylor). Niewykluczone, że na środek obrony zostanie przesunięty defensywny pomocnik MU Michael Carrick.

W piątek Anglicy i Czarnogórcy wygrali - odpowiednio - z San Marino i Mołdawią. Wtorkowe starcie w Podgoricy może być kluczowe dla walki o pierwsze miejsce w grupie. Gdyby wygrali gospodarze, na cztery kolejki przed końcem mieliby aż pięć punktów przewagi nad Anglikami.

Chorwacja pokonała Serbię ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA