Eliminacje mundialu. Boruc na Ukrainę?

Na mecz eliminacji MŚ z Ukrainą trener Waldemar Fornalik wystawi w piątek najsilniejszy skład. Uraz wyeliminował bramkarza Tomasza Kuszczaka, ale wiadomo było, że o miejsce między słupkami rywalizują Artur Boruc z Wojciechem Szczęsnym. Bliżej gry jest ten pierwszy.

- Od lutowego sparingu z Irlandią w Dublinie, w którym Artur i Wojtek zagrali po 45 minut i wpuścili po golu, oglądałem każdy dostępny mecz z ich udziałem. Rywalizacja o miejsce w bramce na Ukrainę i San Marino rozpoczęła się 6 lutego. Materiału mam wiele, a kilka dni treningów w Warszawie pozwoli mi przygotować do gry obu - dyplomatycznie mówi Andrzej Dawidziuk, trener bramkarzy w kadrze.

Nim zaczął się pierwszy trening kadry na stadionie Polonii Warszawa, jasne było jednak, że w nieoficjalnych notowaniach Boruc minimalnie prowadzi. A gdyby miało liczyć się wyłącznie ostatnie wrażenie przed przyjazdem do Warszawy, to prowadziłby zdecydowanie. W sobotę był jednym z bohaterów broniącego się przed spadkiem Southampton w wygranym 3:1 meczu z walczącym o europejskie puchary Liverpoolem.

Szczęsny nie dostał szansy odpowiedzi na boisku - mecz ze Swansea obejrzał z ławki. Bramki Arsenalu po raz drugi z rzędu strzegł Łukasz Fabiański. I drugi raz nie puścił gola - w minioną środę w pojedynku Ligi Mistrzów Arsenal wygrał 2:0 z Bayernem w Monachium. - Nie zgodzę się z opinią, że reprezentacja nie ma numeru jeden. Jest przynajmniej trzech, a może i pięciu bramkarzy, którzy zasługują na grę. Wobec kontuzji Tomka było za wcześnie na powołanie Łukasza, który udowodnił, że nawet po 13 miesiącach przerwy spowodowanej kontuzją można wrócić na boisko i od razu bronić na wysokim poziomie. Są jednak momenty, w których można wziąć kogoś do kadry nawet trochę na wyrost, ale są chwile, w których lepiej tego nie robić. Rozmawiałem z nim i uznałem, że jest za wcześnie - mówił Dawidziuk. Do Warszawy jako numer trzy przyjechał rezerwowy PSV Eindhoven Przemysław Tytoń.

Półtora roku temu, stawiając na Szczęsnego kosztem Fabiańskiego, menedżer Arsenalu Arsene Wenger wybrał Polsce bramkarza na finały Euro 2012. Wygląda na to, że teraz, sadzając Wojtka na ławce, ułatwił zadanie trenerowi Fornalikowi. Szczęsny po raz ostatni grał 3 marca w ligowym meczu z Tottenhamem (1:2). Tydzień później był Puchar Anglii, z którego Arsenal już odpadł, w kolejnych dwóch spotkaniach wystąpił Fabiański.

Boruc, 48-krotny reprezentant Polski, którego Franciszek Smuda wyrzucił z kadry jesienią 2010 r., ma szansę na kolejne reprezentacyjne zmartwychwstanie. Po kapitalnym występie na mundialu w 2006 r. następca Pawła Janasa Holender Leo Beenhakker postawił najpierw na Jerzego Dudka, a potem na Wojciecha Kowalewskiego. Boruc wszedł do bramki dopiero w piątym meczu eliminacji (1:0 z Belgią w Brukseli) i już nie oddał miejsca, a Polska zakwalifikowała się na Euro. U Fornalika numerem jeden był najpierw Szczęsny, a później Tytoń. Mecz z Ukrainą jest czwartym występem Polaków o punkty w walce o przyszłoroczny mundial w Brazylii.

Jak grali w klubie od meczu z Irlandią?

Z Ukrainą powinien zagrać:
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.