El. MŚ 2014. Były psycholog kadry: Nie wyliczajmy minusów

- Ta sytuacja ma wiele minusów, ale proponuję ich nie wyliczać. Trzeba dostrzegać rzeczy, które mogą nam pomóc - mówi psycholog sportu Paweł Habrat po decyzji o przełożeniu meczu el. MŚ 2014 Polska - Anglia na środę. Mecz Polska - Anglia w środę o godz. 17. Relacja Zczuba i na żywo w Sport.pl

Łukasz Jachimiak: Po decyzji o przełożeniu meczu Polska - Anglia na środę polscy piłkarze są chyba w gorszej sytuacji niż zawodnicy z Anglii?

Paweł Habrat: Próbuję sobie wyobrazić sytuację chłopaków. Wiem, jak mocno nastawiali się na ten mecz i wiem, że nie jest łatwo przygotować się jeszcze raz. Chodzi tu o nastawienie psychiczne. Wiadomo, że za każdym razem jest to duży wydatek energii. Po wtorkowych emocjach zawodnicy mogą być zmęczeni, przeżywali przecież mecz, do którego nie doszło. Teraz jeszcze raz muszą wejść w tę samą sytuację.

Dla naszych piłkarzy mecz z Anglikami jest większym przeżyciem niż dla nich mecz z Polakami, poza tym po przełożeniu spotkania nasz zespół najpewniej nie będzie już mógł liczyć na doping tylu widzów, ilu na Stadionie Narodowym zgromadziło się we wtorek.

- Pewne jest, że ta sytuacja ma wiele minusów, ale proponuję ich nie wyliczać. Trzeba dostrzegać rzeczy, które mogą nam pomóc i bazując na nich trzeba znów przygotować się do meczu w optymalny sposób. Nasi piłkarze już na pewno przeżywali niecodzienne sytuacje, przez które mecze przekładano. Może nie działo się to na tak wysokim poziomie, ale warto sobie przypomnieć te doświadczenia. Poza tym zawodnicy mają swoje przedmeczowe rytuały, na których się koncentrują. Pewnie, że lepiej byłoby, gdyby tego wszystkiego nie musieli powtarzać, ale trzymając się ich, będą w stanie odtworzyć ten stan gotowości do gry, w jakim już byli.

Przez wtorkową kompromitację organizatora meczu zagramy z Anglią 17 października, a więc w rocznicę pamiętnego spotkania na Wembley z 1973 roku. To może być jakiś pozytyw w tym zamieszaniu?

- W środowisku sportowym przywiązanie do różnych przyzwyczajeń, dat, symboli jest często spotykane. O 17 października w kontekście rywalizacji z Anglią zakończonej sukcesem rzeczywiście słyszymy często, ta data przewija się w różnych komentarzach, wspomnieniach. Dla niektórych naszych zawodników taka rocznica może mieć znaczenie, mogą myśleć, że skoro zagrają takiego dnia, to mecz może się ułożyć po ich myśli. Ale zawodników raczej pochłaniają ich zadania, które mają wykonać, dlatego lepiej skoncentrować się na ponownym wejściu w stan optymalnej koncentracji i może zauważyć, że jednak przesunięcie meczu oznacza też jakieś niekomfortowe wyczekiwanie dla Anglików i ich też zmusza do ponownego przygotowania się do gry.

Anglicy pewnie też będą mieli mniejsze wsparcie swoich fanów, bo część z nich prawdopodobnie na mecz w Polsce nie zostanie.

- Pewnie tak będzie, ale nie chodzi o to, żeby szukać u przeciwnika minusów tej sytuacji. Naprawdę skupmy się na sobie. Wiemy, że nasi zawodnicy byli bardzo zmotywowani, Marcin Wasilewski mówił nawet, że emocje niektórych piłkarzy trzeba studzić. Nadmiar emocji nie jest korzystny, to raczej opanowanie pozwala lepiej przygotować się do trudnego wyzwania.

Ale trudno o opanowanie, kiedy jest się gospodarzem i zalicza się taką wpadkę. Polscy piłkarze na pewno dowiedzą się, że angielskie media z nas szydzą, mogą też być prowokowani przed meczem przez swoich rywali.

- Trudno brać odpowiedzialność za rzeczy, na które nie ma się wpływu. Oczywiście nie da się przewidzieć czy angielscy piłkarze będą zaczepiać naszych zawodników, ale na pewno można skupić się na sobie, wydatkować energię tylko na to, nad czym mamy kontrolę. Nie ma co się zastanawiać, co się może wydarzyć, bo i tak nigdy nie przewidzimy wszystkich scenariuszy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.