Smutne statystyki
Według danych Komendy Głównej Policji "niechronieni uczestnicy ruchu drogowego", czyli m.in. rowerzyści, stanowią ok. 43,5% wszystkich śmiertelnych ofiar wypadków drogowych. Czy jesienią niebezpieczeństwo wzrasta? Co prawda wypadków jest mniej, jednak statystyka pokazuje, że ich skutki są groźniejsze. W czerwcu 2014 roku odnotowano 260 tego typu zdarzeń z udziałem rowerzystów (najwięcej w roku), czego skutkiem było 11 zabitych. W listopadzie liczba wypadków spadła do 88, ale liczba ofiar śmiertelnych utrzymała się na tym samym poziomie.
fot. MTTakie dane nie powinny zaskakiwać. Choć jesienią zarówno kierowcy, jak i rowerzyści starają się jeździć ostrożniej, to czynnikami decydującymi o skutkach wypadków są pogorszone warunki pogodowe, które bezpośrednio decydują o widoczności, długości drogi hamowania czy sprawności pojazdów.
Widoczność - podstawa bezpieczeństwa
Czy i w jakim stopniu jestem widoczny? Odpowiedzi na to pytanie powinien udzielić sobie każdy rowerzysta. Zależy od niej bezpieczeństwo jazdy w mieście, szosą, poza obszarem zabudowanym oraz w zaciemnionych miejscach. Chodzi nie tylko o bycie widzianym, ale też o widzenie drogi. Dlatego zestaw oświetlenia jest obowiązkowym wyposażeniem roweru poruszającego się od zmierzchu do świtu po drogach publicznych. Szczególnie jesienią należy zaopatrzyć się w odpowiedniej jakości lampki.
- Pierwszym krokiem w wyborze oświetlenia jest analiza własnych potrzeb. Chcę widzieć, czy tylko chcę być widziany, a może jedno i drugie? Dopiero potem można ocenić zdolności zakupowe i porównać wartość roweru względem ceny lampek, choć nie to powinno przesądzać o ich kupnie - mówi Dominik Mirowski, znawca tematyki oświetleniowej i autor bloga Light-Test.
fot. PPWymienia cztery podstawowe warianty sprzętu, z którym można się spotkać, przeglądając oferty producentów lampek.
1 - "Absolutne minimum", czyli popularne pchełki zasilane zwykle dwoma bateriami CR i montowane na silikonowy zaczep. Zachowują sprawność przez około 2 - 3 miesiące okazjonalnego użytkowania. W słabej przejrzystości powietrza często nie zapewniają dostatecznej widoczności, ale przynajmniej widać nas po zmroku. Koszt zestawu to zwykle ok. 30-40 zł.
2 - "Złoty standard ze sklepu rowerowego" to lampki zasilane bateriami AAA, wyposażone w diody mocy od 0,2 do 2W. Są większe i wyglądają bardziej profesjonalnie od silikonowych maluchów. Przednie zwykle zapewniają do 150 lumenów światła przez kilka godzin zaś tylne gwarantują widoczność rowerzysty z kilkuset metrów przez ok. 20 godzin. Tu zestaw kosztuje już ok. 150 zł i naprawdę nie warto oszczędzać na lampce tylnej.
fot. PP3 - "Chcę widzieć", czyli oświetlenie na każde warunki. Najpopularniejsze modele zapewniają 300 - 500 lumenów przez około 2 godziny i posiadają zintegrowane zasilanie. Koszt od 200 zł w górę.
fot. MT4 - "Lubię poszaleć nocą" to lampki dające ponad 1000 lumenów. Sprzęt doskonały dla wielbicieli MTB lub enduro. Duża moc światła przekłada się jednak na krótszy czas pracy przy najwyższych ustawieniach. Koszt od 400 zł w górę.
Parametry mają znaczenie.
Wybierając lampkę na jesień, należy zwrócić uwagę na to, gdzie będzie używana. Zdecydowana większość rowerzystów jeździ tam, gdzie pojawiają się inni uczestnicy ruchu. Dlatego warto przyjrzeć się mocy światła padającego na drogę i wybierać lampki zgodne z StVZO lub zbliżone parametrami.
- Oznaczenie StVZO ma niemiecki rodowód i oznacza dopuszczenie do ruchu na drogach publicznych. Z punktu widzenia rowerzysty ważne jest to, że oświetlenie o parametrach zbliżonych do normy nie oślepia nadjeżdżających z naprzeciwka i generuje specyficznie ukształtowany strumień światła - mówi Cyprian Lemiech, ekspert ds. oświetlenia przenośnego w firmie Mactronic. Lampki, które przeszły proces certyfikacji są zwykle dosyć drogie i często nie powalają parametrami. Na naszym rynku są jednak dostępne dwie lampki aspirujące do spełnienia standardów StVZO modele Citizen i Tripper, które zadowolą osoby szukające większej ilości światła - dodaje Lemiech
Zupełnie inne wymogi są stawiane przed lampkami stosowanymi do jazdy poza drogami publicznymi, ale i wtedy wypada pamiętać o innych uczestnikach ruchu.
- Powinny równomiernie oświetlać pierwsze 30 metrów przed rowerem i oferować dostateczną ilość światła, która pozwoli na bezpieczną jazdę w nieznanym terenie - tłumaczy Dominik Mirowski. - W kwestii zasilania rekomenduję akumulatorki Li-Ion w rozmiarze 18650. Są już łatwo dostępne, a są dużo bardziej wydajne od zwykłych baterii czy akumulatorków NiMH.
Ekspert dodaje, że warto też zwrócić uwagę na kwestię mocowania lampki. Najlepsze są te mocowania, które pozwalają na szybki demontaż lampki z uchwytu i zapewniające stabilność urządzenia podczas jazdy na wybojach. - Popularna gumka sprawdza się tylko w lampach tylnych, gdzie nie przeszkadza, gdy lekko przesuną się na sztycy w pionie lub poziomie - mówi Dominik Mirowski. Nie powinno się też zapominać o tak kluczowych parametrach oświetlenia, jak wodoodporność (minimum na poziomie IPX4).
Dbaj o rower
Pisząc o bezpieczeństwie jazdy jesienią nie można pominąć kwestii technicznej sprawności sprzętu jakim się poruszamy. Działanie podzespołów roweru należy sprawdzać zdecydowanie częściej niż latem. Podstawowego przeglądu najlepiej dokonać po każdej dłuższej wyprawie.
Wilgoć i błoto wypływają szczególnie niekorzystnie na hamulce (V-brake) oraz przerzutki. Zabrudzenia należy usuwać systematycznie i nie dopuścić do całkowitego ubłocenia kół i kaset. Zdecydowanie częściej należy też smarować łańcuch.
Jedź ostrożnie
Jesienią warto zmienić styl jazdy. Zmniejszyć prędkość, uważać na hamowanie w miejscach, gdzie może być ślisko. Przede wszystkim warto poważniej traktować zasadę ograniczonego zaufania - zarówno w stosunku do pieszych, jak i kierowców. Rozsądek to podstawa, której nie zastąpi nawet najdroższy i najnowocześniejszy sprzęt.