Ścieżki już są, teraz czas na edukację

Rowerzyści i rowerzystki w Polsce wiele już osiągnęli. Mamy coraz lepszą infrastrukturę, przyjaźniejsze prawo, znajdujemy miejsce zarówno w dokumentach strategicznych, jak i w świadomości innych użytkowników dróg. Teraz trzeba skupić się na tym, aby bezpiecznie korzystać z roweru i pokazać, że zasłużyliśmy na jeszcze więcej.

Bezpieczeństwo zależy również od nas

Ulica Spacerowa w Warszawie. Delikatny podjazd na łuku - prawie niezauważalny dla samochodów, stanowiący jednak barierę dla osób poruszających się rowerami. Wspinanie się pod Skarpę Warszawską obok rozpędzonych samochodów nie było przyjemne. Na szczęście kilka miesięcy temu na podjeździe wymalowano szeroki pas rowerowy. Teraz rowerzyści mogliby poczuć się bezpieczniej. Mogliby, gdyby nie to, że pojawiło się nowe niebezpieczeństwo - rowery zjeżdżające pasem pod prąd. Wbrew przepisom, oznaczeniom i zdrowemu rozsądkowi. Co jakiś czas dochodzi do kolizji, codziennie ktoś jadący pod górę krzyczy do nieświadomych piratów drogowych, by nie korzystali z pasa podczas zjazdów. Możemy domagać się dodatkowych znaków, strzałek i informacji, ale prawdziwe bezpieczeństwo zapewni nam rzetelna edukacja.

Zacznijmy jednak od faktów

Od kilku lat liczba wypadków z udziałem rowerzystów utrzymuje się na podobnym poziomie (ewentualnie lekko wzrasta), co - przy dynamicznym wzroście liczby rowerzystów - oznacza faktyczny spadek ryzyka wypadku rowerowego. Wciąż większość wypadków z udziałem rowerzystów powodują kierowcy samochodów, a więc nawet gdybyśmy wszyscy zaczęli jeździć idealnie, wciąż na polskich drogach ginęłoby rocznie około 150 osób poruszających się rowerami. Kolejne dane (tym razem tylko warszawskie, ale dlaczego w całym kraju miałoby być inaczej): około 40 proc. poruszających się rowerami ma prawo jazdy. To naprawdę dużo. W każdym razie dużo więcej, niż zwykli uważać ci, którzy wszelkich problemów z rowerzystami upatrują w ich nieznajomości przepisów.

Przypominam fakty, byśmy mieli świadomość: bezpieczeństwo rowerzystów na drogach zależy głównie od tego, jak zachowują się kierowcy samochodów. Ale rowerzyści zobowiązani są do takiego korzystania z drogi, by minimalizować ryzyko. Naszego bezpieczeństwa nie poprawi wprowadzanie kart rowerowych i państwowych egzaminów - one tylko zniechęcą do korzystania z rowerów, a to odbije się na bezpieczeństwie tych, którzy zostaną na drogach (statystyki nie pozostawiają złudzeń: im więcej rowerzystów na drogach, tym jesteśmy bezpieczniejsi - kierowcy przyzwyczajają się do nas, zauważają, a często sami są rowerzystami i lepiej rozumieją nasze zachowania). Co więcej - wiedzę, którą karta rowerowa miałaby na nas wymóc, wielu z nas już ma. Teraz czas na to, by tą wiedzą się dzielić.

Prawo o ruchu drogowym jest nasze

Musimy pamiętać, że prawo o ruchu drogowym to zbiór przepisów, który dotyczy również rowerzystów. Nie wystarczy zerknięcie do gazetowego artykułu (choć przygotowaliśmy akurat kilka pogłębionych poradników na ten temat). Przeczytajmy jeszcze raz tę ustawę i dokładnie zrozummy, co oznacza "pojazd", "pierwszeństwo przejazdu", "wyprzedzanie". To nie jest trudne i naprawdę wiele sytuacji wyjaśnia. Kiedy zrozumiemy różnicę między pasem rowerowym i drogą dla rowerów (ten pierwszy jest jednokierunkowy, wytyczony na jezdni), nie zjedziemy już nigdy ulicą Spacerową pod prąd.

Jeśli uważacie, że znacie przepisy wystarczająco dobrze, warto mimo wszystko sprawdzić swoją wiedzę. Choćby za pomocą testu dla rowerzystów i kierowców przygotowanego przez stronę Ibikekrakow.com (znajdziecie go, wpisując w przeglądarkę "test.swietocykliczne.pl"). Jest tu szczególnie dużo pytań o pierwszeństwo na przejeździe rowerowym (wbrew pozorom nie zawsze jest ono po stronie rowerzysty) oraz manewry skrętów - statystyki pokazują, że właśnie w tych sytuacjach dochodzi do wypadków z udziałem rowerzystów. Jeśli zaś ktoś ma kłopoty z zapamiętaniem tych kilkunastu paragrafów, które nas dotyczą, proponuję skrót:

1. CHODNIKI - rowerzysta praktycznie nie ma prawa do jazdy chodnikiem. Te kilka wyjątków tylko potwierdza regułę . Zresztą chodnik wcale nie jest bezpieczniejszy od jezdni. Jeśli już jednak tam jesteś - zawsze pamiętaj, że jesteś tam gościem i pierwszeństwo zawsze mają piesi!

2. WIDOCZNOŚĆ - to, że ty wszystkich widzisz, nie znaczy, że wszyscy widzą ciebie. Po zmierzchu twój rower musi być oświetlony . Zawsze kiedy jedziesz, upewniaj się, że inni użytkownicy drogi widzą ciebie, sygnalizuj manewry i jedź tak, aby być dla nich przewidywalnym.

3. CZUJNOŚĆ - poszerzone uprawnienia dla rowerzystów nie oznaczają, że zyskaliśmy nieśmiertelność. Nawet tam, gdzie prawo jest po twojej stronie i masz pierwszeństwo, zachowaj czujność i miej sprawne hamulce. Przez przejazdy dla rowerów przejeżdżaj zdecydowanie, ale upewnij się, że kierowcy cię widzą.

Dziel się wiedzą

Jeżeli jesteście pewni, że wasza wiedza w zakresie bezpieczeństwa jazdy rowerem jest doskonała, nie omieszkajcie podzielić się nią. Kontakt z człowiekiem jest zdecydowanie lepszym sposobem na edukację niż czytanie ustawy. Jest na to wiele sposobów. Bardzo ciekawą akcję prowadzą choćby Wrocławska Inicjatywa Rowerowa czy Warszawska Masa Krytyczna , wychodząc z założenia, że skoro jazdy rowerem nie uczy ani policja, ani wojewódzkie ośrodki ruchu drogowego, to inicjatywę muszą przejąć ci, którzy roweru używają na co dzień. Wolontariusze i wolontariuszki, doświadczeni w jeździe rowerem w ruchu ulicznym, spotykają się z amatorami, którzy chcą zacząć jeździć, ale nie wiedzą, jak się do tego zabrać. Krótkie przeszkolenie teoretyczne i jazda trasą, jaką dana osoba najczęściej będzie pokonywała w drodze do pracy czy szkoły , oto klucz do powodzenia takich kursów.

Inny świetny pomysł (niestety, w Polsce chyba jeszcze niestosowany) to "rowerowe autobusy" - jazda do szkoły kilkorga dzieci pod opieką dorosłych. To bardzo istotne, szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę, że szkolne kursy na kartę rowerową są przestarzałe, skupiają się na slalomie i znajomości znaków, a nie na rzeczywistym uczestnictwie w ruchu ulicznym. Jeśli sami macie dzieci, uczcie je już od samego początku nie strachu przed jezdną, ale rozsądku na drodze i dobrej znajomości przepisów . Tego samego zresztą możecie uczyć innych swoich bliskich i dalekich. Jazda w grupie może być nie tylko przyjemna, ale również pouczająca. Znam wiele osób, które ze strachu poruszały się rowerem jedynie po chodnikach, stwarzając ryzyko nie tylko dla pieszych, ale również dla siebie. Kiedy jednak w grupie bardziej doświadczonych rowerzystów pojeździli jezdniami, zrozumieli podstawowe zasady, zobaczyli, jak ważne są: czytelny tor jazdy, dobra sygnalizacja i widoczność oraz na czym polega ograniczone zaufanie, już nigdy nie wrócili na niewygodny chodnik.

I my też już nie wracajmy na chodnik. Bądźmy bezpieczni tam, gdzie nasze miejsce - na drogach dla rowerów, pasach rowerowych i na jezdni, obok samochodów.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.