Sejm "wyrównał boisko": przywrócił zgodność ustawy z Konwencją Wiedeńską oraz wyeliminował oczywiste absurdy. Będzie można przewozić dzieci w przyczepkach rowerowych, kolarze będą legalnie mogli trenować jazdę w peletonie, a jadąc 16 km na godzinę obok samochodów wlokących się w korku z prędkością 13 km/godz nie będę już popełniał wykroczenia, wyprzedzając z prawej strony. Ale to dopiero początek drogi - bo potrzebna jest edukacja, potrzebne będą też przepisy wykonawcze, które korzystając z nowej ustawy ułatwią powstawanie infrastruktury rowerowej w miastach.
Warto też zauważyć, że procedura obnażyła słabość państwa polskiego: sprzeczność ustawy z Konwencją wykryły nie instytucje państwa, ale obywatele. I obywatele znaleźli rozwiązanie. Co ważne, ministerstwo i posłowie nie wyrzucili obywateli (na rowerach) za drzwi, ale potraktowali po partnersku. To w Polsce wciąż rzadkość. Niesamowicie ucieszyło mnie, że nikt z posłów nie głosował przeciw ustawie. Bardzo ważnej ustawie, bo ułatwi ona rozwój polskich miast w najbliższych dziesięcioleciach. Bo miasta na całym świecie przesiadają się na rowery, i polskie miasta też tak powinny zrobić!
Marcin Hyła
*Marcin Hyła, ekspert ds. infrastruktury rowerowej i promocji zrównoważonego transportu, działacz i lobbysta, wieloletni rowerzysta miejski, jeden z architektów przegłosowanych zmian.