Wyprawa na Nordkap - gdzie jeszcze można dojechać rowerem

Pisaliśmy juz o tym, że wielodniowa wycieczka rowerowa nie wymaga szczególnych przygotowań. Pisaliśmy też, że jazda rowerem zimą nie jest żadnym wielkim wyczynem. No to teraz uwaga. Dwoje Francuzów, jeden rower, minus trzydzieści stopni i dwa miesiące po śniegu aż na... Nordkap.

Yves i Olivia Chaloin z północnej Francji nie są nowicjuszami. Od 1994 roku zjechali już rowerami cały świat. Byli w Rosji, Izraelu, Australii, Mongolii i Chinach. Yves ma na swoim koncie wspinaczkę rowerową na wszystkie przełęcze powyżej 1500 metrów we Francuskich Alpach. Tym razem dokonali czegoś niewyobrażalnego - przejechali rowerem 2000 kilometrów na najdalej wysunięty na Północ kraniec Europy w najzimniejszym i najciemniejszym momencie roku.

Podczas wycieczki temperatury spadały poniżej 30 stopni, a pokrywa śnieżna miejscami przekraczała 30 centymetrów. Państwo Chaloin swój cel osiągnęli 20 stycznia. W tym czasie na Nordkapp wciąż trwała noc polarna. W promieniu wielu kilometrów nie było nikogo.

Francuzi jechali na specjalnie przygotowanym tandemie, na którym jedna osoba pedałuje w normalnej pozycji, a rowerzysta siedzący z przodu ustawiony jest jak na rowerze poziomym. Wszystkie bagaże wieźli ze sobą na rowerze i w przyczepce. Spali w namiocie. Bo jak mówi Yves: brak trudności jest nudny.

Obejrzyjcie zdjęcia i zobaczcie ile można. Więcej o Yvesie I Olivii przeczytacie tutaj .

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.