1. Bezpieczne wyhamowywanie
Bezpośrednim powodem napisania tego tekstu jest użycie przeze mnie wielkiej śnieżnej pryzmy w charakterze bandy pozwalającej na bezpieczne i spokojne wytracenie prędkości. Stało się to podczas jazdy do pracy. Oszczędzę wam szczegółów: dość szybko wszedłem w zakręt, musiałem hamować, ale moje klocki hamulcowe odmówiły współpracy. Aby nie doszło do nieprzyjemnej kolizji wjechałem w pryzmę śniegu usypaną na poboczu przez niezawodne służby miejskie. Rower spokojnie wyhamował, nic nikomu się nie stało. Pryzma na pewno jeszcze nie raz mi posłuży (chyba, że wcześniej jednak coś zrobię z tymi hamulcami).
2. Podpórka pod nogę
Zlodowaciała zaspa błota pośniegowego porzucona przed skrzyżowaniem doskonale służy jako podpórka pod nogę dla rowerzystów czekających na zmianę świateł. Jest tania w produkcji, wygodna a przede wszystkim bardzo trwała. Dzięki zastosowaniu najlepszych technologii zaspy takie mogą przetrwać nawet kilka do kilkunastu dni plusowych temperatur.
3. Oznaczenie wjazdu na drogę dla rowerów
Szczególnie trwałe są zaspy usypane na wjazdach na drogi dla rowerów. Jak już kiedyś o tym pisaliśmy, służby oczyszczania wielu polskich miast uważają, że właśnie drogi dla rowerów są najlepszym miejscem na składowanie śniegu. Cały śnieg, błoto, fragmenty asfaltu, sól i niedopałki papierosów, zgarnięte ze skrzyżowania, przejść dla pieszych, części chodników i miejsc parkingowych zostaje uformowane w wielką zaspę i umieszczone na wjeździe na ścieżkę. Dzięki temu droga dla rowerów uzyskuje najlepsze z możliwych oznaczeń, a przy okazji zostaje dość dobrze zabezpieczona przed wjazdem samochodów. Podobno trwają prace nad otrzymaniem syntetycznego błota pośniegowego, który umożliwi prawidłowe oznaczanie dróg dla rowerów również w miesiącach letnich. 4. Stojak rowerowy
Nie od dzisiaj wiadomo, że w polskich miastach brakuje dobrych, dostępnych, solidnych stojaków rowerowych. Solidna pryzma śniegu, której jakość i użyteczność potwierdzają pierwsze punkty mojego podsumowania, okazuje się przydatna również tutaj. Rower wstawiony w lekko zamarzniętą zaspę nie przewróci się, jego lakier (o ile pozostał na nim jeszcze lakier) nie porysuje się i nie uszkodzi (co jest dość prawdopodobne, gdy opieramy rower o latarnię czy inną metalową barierkę). A przede wszystkim - rower wstawiony w zaspę, a najlepiej przysypany jeszcze trochę śniegiem - pozostaje bezpieczny nawet niezapięty. Żaden rozsądny złodziej rowerów nie będzie się narażał dla potencjalnie przeżartego korozją kawałka zmrożonej ramy. Oczywiście wciąż potencjalnie groźni są zbieracze złomu oraz ewentualnie służby miejskie, jeśli w amoku przyjdzie im do głowy wywozić składowany śnieg z ulic.
5. Wyrównanie nawierzchni
Opisana w powyższym punkcie niespodziewana aktywizacja służb miejskich jest prawdopodobnie największym zagrożeniem dla licznych zalet, jakie ma dla miejskiego rowerzysty śnieg. Na szczęście nie zdarza się ona zbyt często. Poza tym oprócz usuwania zasp pozostaje jeszcze usuwanie wolno leżącego śniegu, a to nie zdarza się już praktycznie nigdy, szczególnie w odniesieniu do dróg dla rowerów. I z tym wiąże się inna niesamowita korzyść. Lekko utwardzony codziennym użytkowaniem śnieg, mimo że nie tworzy z reguły idealnie płaskiej powierzchni, i tak doskonale zasypuje dziury, wyrwy, szczeliny i przepaście w istniejącej infrastrukturze rowerowej, a śnieżne złogi tworzące się w okolicach krawężników dość skutecznie rekompensują brak podjazdów.
6. Pomoc podczas treningu
Ciekawe właściwości ma również śnieg kopny. Najlepiej - głęboki. Jazda po nim jest wyjątkowo trudna, stwarza duże opory i wymaga maksymalnej koncentracji. Aby przeciskać się przez świeży 30-centymetrowy śnieg należy mieć nienaganną technikę i pedałować z wysoką kadencją (szybko). Wszystko razem składa się na doskonałą pomoc w treningach na których rozwinąć można zarówno wytrzymałość, jak i siłę oraz technikę jazdy . Niestety błoto, które zostanie w lasach i na łąkach gdy śnieg już stopnieje w połowie kwietnia, nie ma aż takich wspaniałych właściwości i dlatego wiosną jazda rowerem staje się znacznie mniej ciekawa.
7. Ochrona przed upadkiem
Zarówno miejskim rowerzystom, jak i trenującym zawodnikom przydaje się to, że śnieg jest puszysty. Dzięki temu upadek nie boli tak bardzo jak latem. Należy jednak wybierać na upadki miejsca o dużej ilości świeżego, nieubitego i dość głębokiego śniegu - mało uczęszczane leśne dukty, podmiejskie łąki czy ścieżki rowerowe w centrum miasta.
8. Szlak rowerowy
Świeży, nieubity śnieg jest również doskonały do oznaczania trasy. Jeśli boicie się, że osoba jadąca za wami utraci z wami kontakt wzrokowy i nie będzie wiedziała, dokąd pojechaliście, wybierzcie jazdę w kopnym śniegu. Ślad będzie wyraźny, a do tego mała jest szansa, że wasz ślad zostanie pomylony z jakimś innym - nie oszukujmy się, większość rowerzystów nie odkryło jeszcze zalet jeżdżenia po śniegu i raczej unika tego wyjątkowego doświadczenia. Dzięki temu macie szansę stworzyć swój własny, dobrze oznakowany i wiodący dokładnie tam gdzie chcecie szlak rowerowy.
Dodatkową korzyść mogą odkryć tu osoby, które mają to szczęście, że poruszają się trasą na jakiej są jedynymi rowerzystami. Po kilku przejazdach na trasie robi się głęboka koleina. Wystarczy w nią wjechać i pedałować - nie trzeba przejmować się kierunkiem. Koleina zaprowadzi Was tam, gdzie zawsze (przy odrobinie szczęścia będzie kończyła się bandą wyhamowującą z punktu pierwszego i stojakiem rowerowym opisanym w punkcie 4. Kilka tygodni takiej jazdy i zupełnie zapomnicie, jak jeździ się bez śniegu. Serdecznie polecam.
9. Wolniej na drodze
Swoje wielkie zalety ma również śnieg padający. A najlepiej - bez opamiętania sypiący z nieba. W takich warunkach atmosferycznych ruch samochodowy zwalnia, a po chwili staje i przestaje się ruszać na długie godziny. Jazda rowerem staje się nie tylko przyjemniejsza, ale również bezpieczna jak jazda po parkingu. Prawdopodobnie właśnie ze względu na te ułatwienia w fińskim Oulu w miesiącach zimowych ponad 20% codziennych przejazdów odbywa się na rowerach. Niestety Polska nie może poszczycić się tak przyjaznym klimatem dla rowerzystów. Z reguły w ciągu roku jest tylko kilkanaście dni z silnymi opadami śniegu, a i temperatura nas nie rozpieszcza i nawet w miesiącach zimowych zdarzają się odwilże. Na szczęście tegoroczna zima jest dość sroga, co powinno wszystkich rowerzystów zachęcić do wyciągnięcia rowerów z piwnicy. Spieszcie się - za kilka miesięcy zacznie się wiosna i rower nie będzie sprawiał już takiej frajdy.
Konrad Olgierd Muter