Są miejsca, gdzie nic się nie zmienia - rowerowa historia Kopenhagi w skrócie

Kopenhaga, o której piszemy przy okazji innowacyjnych rozwiązań rowerowych, nadchodzącej rewolucji transportowej, czy poszukując wzoru dla rozwoju infrastruktury, pojawia się na naszym portalu bardzo często. Nic dziwnego, tradycje rowerowe tego miasta sięgają początków ubiegłego wieku.

Gdy Polacy niedawno ''przeprosili się'' się z rowerem i wybierają siodełko, chociażby tylko w weekendy, władze miast i miasteczek na świecie dostrzegają coraz wyraźniej korzyści płynące ze wzmożonego ruchu cyklistów, duńska stolica wie o tym od dawna.

Duńska Federacja Rowerowa jest najstarszą tego typu w Europie. Powstała w 1905 roku organizacja głównym celem swojej działalności uczyniła dbanie o prawa rowerzystów. To  za jej sprawą w latach 20-tych uchwalono pierwsze kodeks drogowy.

Poniższy film przedstawia ruch uliczny w Kopenhadze pod koniec lat trzydziestych XX wieku.

Do rozwoju kultury rowerowej w stolicy Danii przyłożył rękę również Adolf Hitler. Co prawda nieświadomie, ale zawsze. Potężna, zmechanizowana maszyna wojenna nazistowskich Niemiec żywiła się głównie benzyną. Wprowadzono więc we wszystkich okupowanych państwach ograniczone przydziały na paliwo. Duńczycy trochę z przymusu, bardziej z miłości przesiedli się gremialnie na rowery.

Okres pierwszych dwudziestu lat po wojnie to gwałtowny wzrost liczby użytkowników miejskiej infrastruktury, wybierających cztery kółka zamiast dwóch. Rok 1970 to rok rekordowy. Na rowerach po Kopenhadze poruszała się ''tylko'' 1/3 jej mieszkańców. Grupa jak na duńskie standardy nieliczna, okazała się bardzo silna. Manifestacja rowerzystów pod ratuszem

plus kryzys paliwowy lat siedemdziesiątych sprawiły, że od 1981 roku w corocznym budżecie przewidziane są środki na infrastrukturę rowerową. Obecnie pieniądze przeznaczane przez miasto m.in. na budowę nowych, a remont wysłużonych ścieżek to 25 % funduszu Wydziału Dróg i Parkingów Miasta Kopenhagi. Dla porównania stołeczne wydatki w tej materii wynoszą mniej niż 0,02 % Zarządu Dróg Miejskich.

Dziś mieszkańcy duńskiej stolicy pokonują na siodełku w sumie 1,3 miliona kilometrów dziennie. Liczba ta ciągle rośnie. Kopenhaski ratusz ma nadzieję, że w 2015 roku połowa półtoramilionowej aglomeracji będzie poruszać się po mieście rowerem. Trudno nie uwierzyć:

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.