Rower - Podaj dalej! Galeria uczestników konkursu

I edycja konkursu ''Rower - Podaj dalej!'' wkracza w fazę finałową. Oprócz argumentów ''pisanych'' używacie również tych natury estetycznej. Zdjęciami ze zgłoszeń, z powodzeniem można zapełnić ściany warszawskiej Zachęty, nie zostawiając pustego miejsca. Zapraszamy do obejrzenia galerii.

Zgłoszenia do I edycji konkursu Rower - Podaj dalej!, przyjmujemy do 29 sierpnia. 3 września ogłosimy werdykt. Jeśli nie zdążyłeś do nas napisać, nie przejmuj się. W poniedziałek startuje II edycja. Tym razem do podarowania rower Kross Zone.

Pajka to młodzieńcza miłość szczera braci ciotecznych Maćka i Jarka, rower o jednej duszy i wielu sercach, którego kształty ponętne długo rzeźbiły iskry spawalnicze oraz tęgi młot garażowy. Przemierzał on leśne pradoliny jak i wstęgi szosowe, polne dróżki oraz miejskie asfalty. Zwycięzca podwórkowego rajdu był westchnieniem dziewczyn oraz przymkniętym okiem pana policjanta. Stał się spełnionym marzeniem małych kuzynów. Aż pewnego dnia zniknął... . Nawet go nie ukradli, bo pomylili ze złomem. Bardzo chciałbym zobaczyć raz jeszcze, u dorosłego już Maćka, ten uśmiech z lat naszej młodości.

Osobą, której chciałbym podarować rower jest Nasz Dziadziuś Marian, który ma...84 lata;) jest w świetnej formie fizycznej i ma wieeeeeelkie poczucie humoru;) W tym człowieku po prostu kipi życie. Chciałbym podarować mu rower, ponieważ od wielu wielu lat jeździ na starym już, różowo-fioletowym rowerze górskim, który kiedyś jego wnuczka, a moja żona;) dostała od wujka z ameryki, jako prezent komunijny;) Ostatnio jak odwiedziłem dziadzia i przejechałem się na tym rowerze do sklepu, to załamałem ręce.....działa tylko jeden hamulec i jedna z 12 przerzutek, oczywiście ta najcięższa....chciałbym dziadziowi sprawić nową jednośladową brykę, ale niestety moje i żony zarobki nie są zbyt wysokie, no i mamy maluszka na utrzymaniu - naszego synka. Jak przeczytałem o tym konkursie, to pomyślałem, czemu nie spróbować? może jak raz się uda i Dziadziuś Marian będzie szalał  na czerwonym Krossie;)zmienimy mu tylko siodełko na szersze;)

Bo taki wąs zasługuje, by go wozić na rowerze

Sokolnicy na rowery! - dlaczego nie? Stare hasło nabiera całkiem nowego znaczenia. Rower podarowałabym mojemu mężowi-sokolnikowi. Pasjonatowi ptaków drapieżnych. Sam z sokołem wędrownym na rękawicy znika na długie godziny w polu. Puszcza tam ptaka drapieżnego i wpatruje się w coraz mniejszy punkcik, który tylko dzwoneczkami potwierdza swój lot w podniebnych przestworzach. Pomyślałam więc, że razem na rowerach z sokołami wybralibyśmy się na sokolniczą ucztę jaką jest puszczanie ptaków w przestrzeń.

Kochał mój mąż swój rower jeździł nim do roboty Lecz razu pewnego Gnając na zaloty Zagapił się i przewrócił kolarstwo wnet porzucił... Przydałby się więc new bike Jak nie to zrobię strajk. Bo choć przez rower ryczał to bez roweru ZDZICZAŁ

Picasa 2.7

Aby nie wywracała się zbyt często i żeby częściej jeździła ze mną. Rok temu byliśmy na wycieczce na Bali, wspólnie z bali-trailblazers.com - stowarzyszeniem przewodników rowerowych po wyspie, jeździliśmy rowerami górskimi. A. jako pierwsza zaliczyła wywrotkę, ja później też. Kiedy wróciliśmy do hotelu powiedziała mi, że był to dla niej najlepiej spędzony dzień na wyspie. W zamian za towarzystwo tamtejszego dnia chciałbym jej podarować rower.

Chciałabym podarować rower narzeczonemu. Dlatego, że lubi jeść a nie lubi uprawiać fizkultury. Mieszkamy w Koszalinie, gdzie jest mnóstwo ścieżek rowerowych, ponadto rowerem można dojechać nad morze, gdzie jeździmy (samochodem) z psem w każdy weekend nawet zimą. Żeby zgubić wyrosły przez zimę brzuchal zmuszę Waldka, żebyśmy przynajmniej latem i w pogodne dni jesienią i wiosną zostawiali samochód, a nad morze jeździli rowerami. Z psem oczywiście, przecież można dokupić (np za pieniądze oszczędzone na benzynie) wozidełko dla psów :).

Rower Dla mojej przyjaciółki Uzasadnienie:). Wakacje, wiatr we włosach, morze... Pięknie, ale na wakacje do Hiszpanii wybrałyśmy się samolotem bez rowerów... Dwie studentki najstarszej krakowskiej uczelni:) Jednak znalazłyśmy rozwiązanie. Zwiedzanie miasta by bike. Cudowni ludzie, anegdoty, regionalny drink wliczony w cenę, co oczywiście przyczyniło się do paru plastrów na nogach. Ale warto było, aby zobaczyć ukryte hiszpańskie zakątki. A teraz? Z powrotem do Krakowa i ja mam sobie jeździć, a moja przyjaciółka tłuc się tramwajami? Pomocy:)

Rower pragnę podarować mojej 72-letniej Mamie. Spójrzcie na załączone zdjęcie - jakże Ona się męczy przemierzając dziką podwarszawską knieję na dziecięcej hulajnodze, ścigana przez wałęsające się po okolicy bezpańskie psie bestie. Wnuczęta mają rowery - Ona musi się gimnastykować, starając się dotrzymać im kroku. Mama co rok uczestniczy w pieszej pielgrzymce do Częstochowy. To chyba wystarczające obciążenie osoby w tym wieku, przeto może zechcecie podarować Jej urządzenie ułatwiające chodzenie?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.