Jak wozić różne rzeczy na rowerze po mieście?

Laptop, kanapki, ulubiona książka, notes, dwa telefony, odtwarzacz mp3, pompka, chusteczki higieniczne, szminka, u-lock, tusz do powiek, klucze, korkociąg, ulubione szachy turystyczne, kilogram truskawek a może nawet jeszcze więcej. W co ma się spakować miejski rowerzysta, którego codzienny bagaż często wagowo przekracza to, co niektórzy zabierają na dwumiesięczną wyprawę do Azji centralnej?

1. Koszyk (i różne rzeczy w nim)

Koszyk z reguły dodaje parę gramów do masy roweru, ale za to potrafi nadrobić szykiem.

Szyk oczywiście sprawdza się przy szykownych rowerach. Do szosówki koszyka montować nie wypada. A do roweru trekingowego z przednim amortyzatorem najczęściej się nie da. Niemniej koszyki są dobrą alternatywą dla tych, którym się nie spieszy, mają fajny ale niewygodny bagaż, po który chcą wygodnie sięgać (na przykład żeby poprawić makijaż na światłach). Uwaga: nie nadaje się do przewozu laptopa i truskawek (trzęsie) oraz cięższych bagaży (potrafi się urwać). Można za to wozić małe zwierzęta (na przykład psy, albo świnki morskie).

Grupy docelowe: gwiazdy seriali, klienci piekarni, właściciele świnek morskich.

2. Plecak

Nie zakładam plecaka na rower od pół wieku. Być może od czasów mojej wczesnej i nierozsądnej młodości coś się drastycznie zmieniło w konstrukcji plecaka, ale ja niestety pamiętam tylko, że wystarczy włożyć do pustego plecaka łyżki do opon (lub jakiś inny lekki przedmiot), by po kilkunastu minutach bolały ramiona. A z reguły oprócz łyżek trzeba brać jeszcze koszulkę na zmianę, gdyż plecak ma to do siebie, że przylega do pleców.

Plusem plecaka jest to, że dość równomiernie rozkłada ciężar (dzięki czemu bolą cię obydwa ramiona a nie jedno). Poza tym to niewątpliwie jedno z najlepszych rozwiązań dla tych, którzy wiozą laptop, skrzypce lub truskawki. Na wertepach amortyzuje wstrząsy dużo lepiej niż sakwa czy koszyk.

Ostatnią rzeczą, która zniechęca do plecaka jest fakt, że trudno jest do niego szybko sięgnąć. Ale - z powodów wymienionych wyżej - raczej trudno sobie wyobrazić, by ktoś jadący z plecakiem chciał sobie poprawiać makijaż na skrzyżowaniu.

Grupy docelowe: informatycy, pracownicy biur z prysznicem, muzycy (z pominięciem kontrabasistów, pianistów i harfistek).

3. Torba na ramię

Torbę na ramię najlepiej jest trzymać w koszyku (patrz pkt 1). Jeśli jednak wpadniesz na pomysł, by wieźć w niej swoje drugie śniadanie do pracy, pamiętaj, że nie możesz zjeść więcej niż bułkę z masłem. Obładowana większym ciężarem torba będzie po prostu spadała ci z ramienia a to - wbrew pozorom - może być niebezpieczne (odrzucanie torby na plecy wprawnym ruchem może być oczywiście elementem rowerowego szyku, ale odrywanie ręki od kierownicy w ruchu ulicznym na dziurawym przejeździe przez tory tramwajowe niejednemu odebrały już apetyt na drugą bułkę z masłem).

Torba nie trzyma się pleców tak dobrze jak plecak, ale ma to swoje plusy - łatwiej do niej sięgnąć i nie robi mokrych plam na plecach.

Dobierając torbę na rower kierujemy się nie tylko kolorem i standardem wykończenia oraz nazwiskiem projektanta, ale również długością paska. Im krótszy tym lepiej. (Choć małe i lekkie torebki mogą mieć paski dłuższe, w tym sezonie wciąż modne są napierśniki ).

Należy tez pamiętać, że torba powinna być przewieszona przez ramię i głowę.

(fot. Quiltro Elemento)

Przewieszenie przez jedno ramię nie daje odpowiedniej pewności .

Grupy docelowe: fashion victims, osoby na diecie, listonosze.

4. Torba kurierska

To szczególny przypadek torby na ramię, od której odróżnia ją to, że ma jeszcze jeden pasek przez pierś (chroniący przed zsuwaniem się z ramienia), jest bardzo trwała (w tym wodoodporna) i naprawdę pakowna (niektóre modele mają też specjalne kieszenie na laptop). Kurierzy, którzy jeżdżą codziennie dziesiątki kilometrów, wciąż coś do swoich toreb wkładając i z nich wyjmując, nie mogą się mylić. Torby kurierskie potrafią być drogie (choć raczej nie tak drogie jak Louis Vuitton) i to jest chyba ich jedyny minus. A - i jeszcze to, że kiedy już masz torbę kurierską, musisz jeździć na ostrym kole, mieć bardzo poważną minę i przejeżdżać na czerwonym świetle (a więc znowu nici z makijażu na skrzyżowaniu).

Grupy docelowe: copywriterzy, pracownicy magazynów lajfstajlowych, studenci niezamawianych kierunków dziennych, barmani w modnych knajpach, kurierzy rowerowi.

5. Hippack

Jeśli chcesz zachować szyk miejsko-awangardowy, a torba kurierska wydaje ci się zbyt obcesowa, dobrym rozwiązaniem dla ciebie może być hippack - niewielka torba albo wyposażona we własny pasek, albo po prostu doczepiana do paska w spodniach.

Od lat 80, gdy hippacki (nazywane wówczas pieszczotliwie nerkami), były atrybutem oddolnej inicjatywy ekonomicznej pod postacią handlarzy walutą, jego odbiór społeczny znacznie się zmienił, choć również dzisiaj często noszony jest przez panów z wąsem. Hippack wciąż ma tę niesamowitą zaletę, że nie zabłądzisz, szukając w nim telefonu. Może się wręcz zdarzyć, że telefonu w ogóle nie uda ci się do takiej torby włożyć. Jej wymiary często są bowiem obliczone na rowerzystów, których podstawowym bagażem jest karta kredytowa. Z reguły jednak oprócz karty włożysz do nerki jeszcze kilka niezbędnych drobiazgów (klucze do roweru, szminkę, notesik, kanapkę i jakąś płaską pamiątkę po babci). Dobry miejski rowerowy hippack ma sprytne szlufki, które służą do umocowania zapięcia rowerowego, które w dobrym miejskim rowerowym hippacku raczej się nie zmieści .

Hippack nie będzie przeszkadzał ci na plecach (jak plecak) i nie spadnie ci z ramienia (jak torba). Łatwo do niego sięgnąć, choć z reguły nie ma po co. Są też hippacki wyprawowe, większe (ale nie tak duże jak plecak), często z mocowaniem do bidonów.

Grupy docelowe: milionerzy, minimaliści, maratończycy, księża, taksówkarze i cinkciarze.

6. Sakwy

Sakwy są naprawdę wygodnym sposobem przewożenia rzeczy po mieście. Nie przeszkadzają w ruchu, są pakowne (nie tylko objętościowo, ale również masowo), wodoodporne i dobrze trzymają się roweru. Dobra miejska sakwa powinna szybko odpinać się od bagażnika (polecam haki lub specjalne bloki, żadnych pasków, sznurków czy karabinczyków), tak aby nie spędzać przy jej montażu więcej czasu niż zajmować będzie podróż do pracy. Dobrze, jeśli sakwa ma jakiś uchwyt, który po odpięciu od roweru zamieni ją w wygodną torbę. A jeśli dobrze trafisz, torbę szykowną:

Dobrą sakwę, w przeciwieństwie do torby czy plecaka, możesz zapakować kompletem podręczników do klasy 6 szkoły podstawowej i nie umrzeć.

Niestety sakwa nie najlepiej sprawdza się przy przewożeniu laptopów i truskawek (choć są takie sakwy, do których możesz włożyć komputer i liczyć na to, że po przyjeździe na miejsce będzie on wciąż sprawny). Innym minusem sakw jest fakt, że aby wozić w nich rzeczy, trzeba mieć zamontowany bagażnik. Co ważne - są sakwy przystosowane jedynie do konkretnych modeli bagażników! Z kolei plus jest taki, że jazda po mieście z sakwą to krok w kierunku rowerowej wyprawy. Nie ma nic przyjemniejszego, niż wyciągnąć z sakwy bardzo ważne dokumenty z pracy, odłożyć je na półkę, a do torby zapakować ubranie i narzędzia i ruszyć przed siebie na długi urlop w siodełku.

Wybierając sakwę do jazdy miejskiej, miej też na względzie to, że nie powinien to być raczej 60-litrowy wodoodporny worek, a coś, co posiada odpowiednią liczbę przegródek i kieszonek, by nie trzeba było wozić odtwarzacza mp3 razem z ziemniakami i ulubioną książką.

Grupy docelowe: pracownicy myślący o urlopie, młodzież szkolna, kolekcjonerzy książek, sprzedawcy ziemniaków.

7. Torby podsiodłowe i inne

Dobrym zamiennikiem sakw wydają się torby podsiodłowe i inne montowane bezpośrednio do roweru (na przykad na kierowniku lub do ramy). One również nie krępują ruchów podczas jazdy, z reguły jednak trudniej odpina się je od bicykla. Są też mniej pakowne. Choć są chlubne wyjątki .

Torba podsiodłowa z reguły służy do przewożenia części zamiennych i narzędzi rowerowych, nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by włożyć do niej inne wytrzymałe, niekoniecznie cenne, ale za to ważne przedmioty (jak portfel, klucze, skarpetki na zmianę, flamaster, batonik czy zośkę). Aby zamontować torbę podsiodłową nie musisz mieć bagażnika, co czyni to rozwiązanie korzystnym wagowo. Większość toreb montowanych bezpośrednio do roweru daje możliwość błyskawicznego sięgnięcia do nich po zestaw do makijażu. A te montowane na kierownicy - dodatkowo - przejrzenia się w lusterku (bo do czego innego niż przewożenie lusterka może przydać się mapnik rowerzyście miejskiemu?).

Grupy docelowe: Studenci i wykładowcy geografii oraz niektórych kierunków politechnicznych, streetartowcy, złote rączki.

8. Kieszenie

Kieszenie wydają się dość naturalnym sposobem przewożenia niezbędnych drobiazgów. "Skoro kolarze do swoich kieszeni na plecach mogą schować pół kurczaka i cztery bidony z izotonikiem, czemu ja nie miałbym wykorzystać, tego, w co fabryka wyposażyła moje spodnie?". Niestety nie każda kieszeń nadaje się do wykorzystania przez rowerzystę. Badacze już dawno ustalili Złotą Formułę Kieszeni Rowerzysty. Kieszeń taka powinna być po pierwsze zapinana. Po drugie nie może znajdować się na biodrach (przedmioty w niej schowane będą uwierać), ani na wysokości kolan (będą obijać o kolana), ani na pupie rowerzysty (będą wypadać). Po trzecie - nie może znajdować się zbyt blisko ciała. Po czwarte - nie powinno się do niej pakować zbyt wiele. Z powyższego wynika, że idealną (i właściwie jedyną sensowną) kieszenią dla rowerzysty jest wewnętrzna kieszeń marynarki. I to jest właściwie jedyny powód dla którego warto wozić bagaż w kieszeniach - w marynarce na rowerze wygląda się naprawdę dobrze.

Oczywiście jeśli jesteś jednym z tych rowerzystów, którzy do pracy jeżdżą w koszulkach kolarskich, możesz wykorzystać ich dość głębokie kieszenie. Pamiętaj jednak, że trzymanie rąk w takich kieszeniach wymaga pewnych umiejętności:

Grupy docelowe: kolarze, abiturienci, pianiści, kelnerzy.

9. Przyczepa

Kiedy słyszysz "przyczepa", być może masz przed oczami coś takiego . Jednak nowoczesna przyczepa miejskiego rowerzysty może wyglądać też tak:

Jednym słowem, jeśli nas na to stać, nasza przyczepa może być bardzo pojemna, zwrotna, łatwa do odczepienia i elegancka. Oczywiście jazda z przyczepą raczej uniemożliwi nam przeciskanie się między samochodami w korku, ale za to pozwoli zrobić weekendowe zakupy (jeśli chcesz kupować truskawki - rozejrzyj się za przyczepą z amortyzacją). Są pewne ograniczenia prawne - drogi dla rowerów są w Polsce przeznaczone do jazdy pojazdem jednośladowym. Jazda z przyczepą na razie może być złamaniem tego przepisu (choć istnieją przyczepy jednokołowe). W przyczepie nie wolno też przewozić ludzi po drogach publicznych, co jednak nie zmienia faktu, że jest to moim zdaniem najlepszy sposób na dowiezienie małego dziecka do przedszkola lub pojechanie z nim na wakacje.

Grupy docelowe: rodzice małych dzieci, sprzedawcy bananów, zakupoholicy, złomiarze, emerytowani profesorowie uniwersytetu, kontrabasiści i harfistki.

10. Torby foliowe

Nigdy nie lekceważ potęgi, jaką niesie ze sobą porządna torba foliowa. Torba foliowa jest przede wszystkim lekka i nieprzemakalna. Zajmuje też ekstremalnie mało miejsca po złożeniu. Idealnie nadaje się dla tych, którzy wiozą truskawki dla babci. Opróżniona może również spełniać nieocenione funkcje ochronne .

Torbę foliową można wozić w ręku , lub przyczepioną do roweru, zarówno w sposób miejski (łatwe do demontażu), jak i wyprawowy:

Niestety torba foliowa nie jest zbyt trwała (ale - w przeciwieństwie do innych rozwiązań łatwo podlega recyklingowi i może zostać zamieniona na bluzę polarową). Należy też pamiętać, że wożona w ręku łatwo daje się wprowadzić w ruch wahadłowy, co może zagrozić twojej stabilności (szczególnie, jeśli wieziesz w niej laptop).

Grupy docelowe: baletnice, mieszkańcy deszczowych miast, zwolennicy recyklingu, pracownicy ochrony, mrówki.

A Ty w czym wozisz swoje rzeczy do pracy/szkoły?

Konrad Olgierd Muter

Więcej o: