Tour De Warsaw - wyścig, który powstał z pasji jednego człowieka. Rozmowa z Michałem Bodkiem

Siedzę w kawiarni na warszawskim Dolnym Mokotowie, to tutaj jest dzisiaj przez najbliższą godzinę siedziba Polska na Rowery. Jestem umówiony z Michałem Bodkiem - znanym bardziej jako Cyklista w Warszawie - organizatorem Tour de Warsaw i Prezesem Stowarzyszenia Cyclowawa.

Długo nie musiałem czekać, wparował w kasku i z rowerem...

Michał Brzozowski: Cześć Imienniku! Prosto z roweru widzę? To może zanim złapiesz oddech: ile przejechałeś 200, 300 km?

Michał Bodek: Cześć Michał. Nie, dzisiaj spokojnie. Wietrzyłem głowę przed naszą rozmową. Mam nadzieję, że nie jesteś zdziwiony, że wpadłem akurat na rowerze, haha.

... dalej była kawa, sernik i rozmowy o starych Polakach...

MB: Michał, wróćmy do korzeni. Jak to było? Pewnego dnia wstałeś i powiedziałeś: Zrobię wyścig dla 200 osób? Założę stowarzyszenie?

Michał Bodek: To wszystko droga małych kroków. Zaczęło się oczywiście od tego, że jeździłem sam. Zazwyczaj wolno i mało. Z czasem więcej i szybciej. Dzięki mediom społecznościowym pojawili się też ludzie i czasem było ich naprawdę sporo. Przecież sam wiesz jak to było! Parę razy jechaliśmy razem. Raz w dzień gdzieś za Nasielsk, raz w nocy na stację za Wołominem. Zawsze chciałem robić więcej, do dzisiaj szukam wyzwań. Wtedy - dwa lata temu - wyzwaniem było 200 i 300 km. Wtedy też powstał pomysł na pętlę dookoła Warszawy.

MB: Czy to było wtedy spod sklepu rowerowego?

Michał Bodek: Nie, nie, to było jeszcze wcześniej, w tym samym roku, ale wcześniej. Założyłem wydarzenie na Facebooku, zapisało się 30 może 40 osób. Ale wiesz jak jest Na starcie pojawiło się 5 osób. Nie każdy chciał jechać całość. Główny plan zakładał 250 kilometrów dookoła Warszawy. Dojechaliśmy we dwóch z Michałem - kolejnym Michałem. To był prawdziwy początek Tour de Warsaw. Wydarzenie o którym wspomniałeś było już troszkę większe. Udział wzięło chyba około 80 zdecydowanych osób w 12 drużynach. Bez wielkiej organizacji. Ruszyliśmy spod sklepu MyBike na Mokotowie. Piotr (właściciel) otworzył go specjalnie dla nas o 5 rano w sobotę. Wszyscy wystartowali, a zdecydowana większość dojechała na wspólne piwo. Łezka się w oku kręci

MB: Czy teraz jest inaczej? Tzn., czy z Tour de Warsaw robi się masówka?

Michał Bodek: O nie, nigdy! Mam nadzieję, że tak się nie stanie. Oczywiście skłamałbym gdybym powiedział, że nie chcę żeby impreza była coraz bardziej popularna, przyciągała coraz więcej osób, firm i może nawet sponsorów. Ale zawsze na moich zasadach, zawsze w tej samej atmosferze. W Tour de Warsaw naprawdę nie ma przegranych. Są tylko różne czasy przejazdu.

MB: Genezę już znamy, ale co dalej z Tour de Warsaw?

Michał Bodek: Teraz, na kilka dni przed pierwszą imprezą, nie ma dla mnie "dalej". Teraz najważniejsze jest, żeby dobrze zorganizować najbliższe wydarzenie. Razem z Rafałem (drugim organizatorem) walczymy z czasem i problemami organizacyjnym, ale trochę przywykliśmy "walczymy" tak co roku. Chciałbym rozwijać TDW. Mam też wiele pomysłów na organizację innych wyścigów, ale powiedzmy sobie szczerze: są imprezy, na które niektórzy od dawna mają już monopol, więc nie warto chyba walczyć o miejsce w kalendarzu. Mam tylko nadzieję, że Tour de Warsaw dalej będzie przyciągało uczestników i dalej będziemy mogli organizować kolejne edycje.

MB: Dziękuję za rozmowę, życzę Tobie i reszcie organizatorów powodzenia. Tour de Warsaw to naprawdę świetna impreza. Dbajcie o nią.

Michał Bodek: Dzięki za zaproszenie i rozmowę.

Ważne linki:

Link do trasy: ridewithgps.com/routes/11929483

Wydarzenie na facebook: facebook.com/events/1678842679038135/

Strona na facebook: facebook.com/tourdewarsaw

Instagram:  instagram.com/tourdewarsaw/

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.