Michalina Ziółkowska, aktualna mistrzyni Polski, zwycięża we Francji

Michalina Ziółkowska (Volkswagen Samochody Użytkowe MTB Team) wygrała prestiżowe zawody UCI Roc d'Azur odbywające się co roku na francuskim Lazurowym Wybrzeżu.

Na Lazurowe Wybrzeże warto wybrać się dla słońca, szmaragdowych fal... ale także po to, aby  zobaczyć 2 tysiące zawodników startujących o wschodzie słońca w wyścigu Canyon Roc Marathon. Co roku w drugi piątek października, o godzinie 8 rano w miejscowości Frejus rusza wielki potok kolarzy. Gigantyczny peleton prowadzony jest przez zawodników światowej klasy jak Alban Lakata czy Kristian Hynek, a zamykany jest przez zwykłych amatorów kolarstwa górskiego. Canyon Roc Marathon jest częścią wielkiego festiwalu rowerowego składającego się z wystawy wszystkich liczących się producentów sprzętu rowerowego, pokazów i wyścigów we wszystkich możliwych kategoriach MTB, m.in. enduro, wyścig tandemów, maraton czy XC.

Maraton jest niesamowicie wymagającym wyścigiem, mimo iż okoliczne wzgórza nie przekraczają 500 metrów. 80--kilometrowa trasa poprowadzona jest w bardzo specyficznym, skalistym terenie. Zawodnicy muszą być cały czas mocno skoncentrowani, bo podłoże potrafi się nagle zmienić z szybkiego szutru w kamienistą ścieżkę, na łagodnym zjeździe pojawia się nagle koleina metrowej głębokości, która kończy się skalnym urwiskiem. W środku trasy jest kręty, skalisty singiel, który wydaje się nie mieć końca, a kilka kilometrów przed metą na zawodników czekają odcinki specjalne na plaży.

W tym roku Volkswagen Samochody Użytkowe MTB Team zadebiutował na tej prestiżowej imprezie. Michalina Ziółkowska stanęła na starcie po raz drugi w tym doborowym towarzystwie. Prawie pięciogodzinny wyścig ma swoją specyfikę i wymaga odpowiedniej taktyki. Dzień trzeba zacząć od śniadania o godz. 5 i pamiętać o odpowiedniej rozgrzewce, aby o 8 rano stanąć na starcie w pełnej gotowości do wyczerpującej rywalizacji. Bardzo ważne są pierwsze kilometry wyścigu. Świeży organizm gotowy jest do maksymalnego wysiłku, jednak praca mięśni na maksymalnych obciążeniach spowoduje mikrourazy, co może ograniczyć ich wydolność w decydujących momentach.

Plan Michaliny zakładał pokonanie pierwszych podjazdów z zachowaniem pewnej rezerwy, utrzymując jednak kontakt wzrokowy z czołówką. Zachowanie spokoju podczas mocnych ataków czołowych rywalek i sprawne pokonanie skalistego zjazdu pozwoliło jej przypuścić mocny atak na najdłuższym podjeździe w trzeciej godzinie jazdy. W tym momencie, gdy Michalina najmocniej eksploatowała swój organizm, niektóre zawodniczki musiały zwalniać, żeby uspokoić oddech i pracę mięśni. Na szczęście zawodniczce teamu Volkswagena udało się dość optymalnie rozplanować siły. Ostatnie kilometry po plaży pokonywała ich resztkami, ale będąc już na pierwszej pozycji, była w stanie dowieźć przewagę do mety. Po wyścigu przyznała, że gdyby doszło walki na finiszu, to nie zdołałaby odeprzeć ataku.

Sprzęt, z którego korzysta cała ekipa Volkswagena okazał się niezawodny na tak wymagającej trasie. W przeciwieństwie do dwóch zawodniczek z czołówki, które musiały zejść z trasy, jedyna reprezentantka Polski przejechała cały dystans bez żadnego defektu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.