Relacja z festiwalu Joy Ride Zako Fest

Sławomir Łukasik wygrywa DH na rowerze enduro, wszechstronna Hania Kurek zdobywa pudło na BT Project Pumptrack, a 4 letni Axel przejeżdża 10'cio kilometrowy dystans podczas masy krytycznej - sporo się działo na chilloutowym festiwalu Joy Ride Zako Fest, w którym łącznie wzięło udział ponad 1000 uczestników!

W niedziele zakończył się trzydniowy festiwal Joy Ride Zako Fest, który jest nową imprezą w rowerowym kalendarzu Joy'a. Od 10'ściu lat zimowa stolica Tatr kojarzona jest przede wszystkim z nocnym downhillem i oficjalnym zakończeniem sezonu, które odbywało się na stoku Harenda. W tym roku, dzięki wsparciu miasta w samym centrum Zako zostało wybudowane rowerowe miasteczko, w którym odbywało się większość konkurencji, a stok Harenda jedynie wspierał festiwal.

Najpierw masa, potem

Joy Ride Zako Fest rozpoczął się w piątkowy wieczór. Do festiwalowego miasteczka przyjechało 214 rowerzystów i rowerzystek, aby wziąć udział w pierwszym podhalańskim przejeździe masy krytycznej. Do pokonania była trasa 14'stu kilometrów pełna wzniesień i zjazdów. Prawie kilometrowy peleton zamykał 4 letni Axel, który jechał na rowerków z kołami 12 cali! Podczas "manifestu" na każdym skrzyżowaniu klaskali mieszkańcy pobliskich domów, turyści i co najważniejsze - kierowcy! Prawdopodobnie była to jedyna masa, którą wspierali zmotoryzowani. Brawo Zakopane!

Przejazd masy zakończył się na Dolnej Równi Krupowej, gdzie na widzów czekał pokaz skoków rowerowych zorganizowany przez Dirt it More. Sześciu riderów zaprezentowało cały przegląd rowerowych trików. Nie zabrakło wariacji klasycznego backflipa, który zawsze zmusza widzów do zdecydowanego wykrzyknięcia "woooow".

Relacja z masy: https://youtu.be/D8jSb3T9Pxo

Blisko pół tysiąca maratończyków

Drugi dzień festiwalu rozpoczął się od startu 490 osób, w kolejnej odsłonie zawodów Cyklokarpaty Maraton. Zawodnicy na trasach o długości 20 km, 49 km i 71 km zmagali się z niełatwym terenem i własnymi słabościami, a mimo wymagających podjazdów, na mecie zjawili się przepełnieni satysfakcją. Najdłuższy dystans w rekordowym czasie 3 godzin i 35 minut przejechał Tomasz Leśniak - zdobywca drugiego miejsca stawił się na mecie dopiero po 14 minutach!

Kiedy maratończycy walczyli z kolejnymi kilometrami, na start wjechali rowerzyści niewielkiego wzrostu, za to z gigantycznymi serduchami do walki. 91 dzieciaków w wieku 3 - 12 lat zmierzyło się w konkurencji Kids Race. Część ze startujących nie miała nawet pedałów, ale nie przeszkadzało im to w pokonaniu wyznaczonej pętli. Finalnie w 6'ściu kategoriach rozdaliśmy 18 pucharów, a każdy startujący otrzymał dyplom, zestaw upominków i słodką babeczkę od cukierni Samanta.

W downhillu wygrywa endurowiec

Najważniejszym punktem sobotniej imprezy były zjazdowe zawody na Harendzie, które od zawsze wzbudzały niemałe emocje. Zwłaszcza, że w tym roku Szymon Tasz z Joy Ride Crew postanowili nieco ją zmodernizować i poprawić. Trzeba przyznać, że udało im się wycisnąć z niej jeszcze więcej niż do tej pory. Górna część wymagała koncentracji i skupienia - powstało kilka nowych zakrętów, hopek i trawersów. Natomiast po wyskoczeniu z lasu (z nowego dropa) trzeba było świetnie panować nad rowerem, by idealnie wylądować nowy stolik. W końcu upał, który od kilku dni gościł pod Tatrami sprawił, że bandy były pokryte sporą ilością pyłu. Nie znaczy to jednak, że zabawa się skończyła. Ba! Wręcz przeciwnie. Obserwując zjazdowców wpadających w bandy co chwilę można było zobaczyć charakterystyczne BROOOAAAP - czyli zawinięcie tylnym kołem, spod którego wybuchała wielka chmura kurzu. Było grubo i widowiskowo.

Wielu zawodników i zawodniczek dokonało niezłych wyczynów, ale ostatecznie to Sławek Łukasik jako jedyny zszedł poniżej granicy dwóch minut, tym samym kolejny raz udowadniając, że jest najszybszym zawodnikiem na trasie. Co ważne - Sławek startował na swoim limitowanym rowerze Enduro - NS Bikes Snabb o skoku 150!!! Świetnie zaprezentowali się również Michał Śliwa (zwycięzca kategorii Masters I), Adrian Purzycki (Hobby Full), Piotr Janik (Hobby Hardtail), Sebastian Macura (Hobby Junior), Ela Figura (Kobiety) i Kriss Kaczmarczyk (Kadet) który pojechał na pełnym gazie dorównując czasom osiąganym w Juniorach. Klasycznie wszyscy finaliści i finalistki otrzymali ciuchy od Fox'a i opony od Maxxis'a.

Pełne wyniki z festiwalu dostępne są TUTAJ

Sztigar Bonko zamyka dzień

Kiedy ostatni finalista zakończył swój przejazd nad Zakopanem pojawiły się czarne chmury, a wraz z nimi masa deszczu. Ze względu na panującą aurę organizatorzy byli zmuszeni przenieść na niedzielę zaplanowane zawody BT Project Pumptrack oraz pokazy skoków rowerowych. Również koncert Sztigara Bonko został przeniesiony. Początkowo raper prosto ze Śląska miał zaśpiewać na deskach muzycznego Red Bull Tour Busa, finalnie jednak wystąpił w Dworcu Tatrzańskim. Jego niesamowity występ zmusił cały klub do ruszania się w rytm jego piosenek. Swoje muzyczne show zakończył pozdrowieniami dla Zakopanego prosto ze Śląskiej kopalni.

3 przyjemne OS'y i 1 piekielny

Przez wszystkie 3 dni dzięki Stowarzyszeniu Rowerowe Podhale miłośnicy enduro korzystali z uroków Podhala. Członkowie stowarzyszenia w piątek i sobotę zorganizowali wycieczki po własnoręcznie zrobionych ścieżkach w okolicach Butorowego Wierchu. W niedzielę natomiast przyszedł czas na drugą w tym roku edycje Kellys Enduro. 110 zawodników zmierzyło się z czterema odcinkami specjalnymi o łącznej długości ponad 7 kilometrów. Pierwszy prowadził przez starą trasę zjazdową na stoku Szymaszkowa. Sam odcinek jest trudny, a w połączeniu z dużą ilością błota i mokrymi trawersowymi korzeniami stał się bardzo trudny. Kolejne trzy odcinki były już znacznie przyjemniejsze i prostsze. Faworytem riderów został OS o nazwie "długi", który możecie zobaczyć tutaj:

 

W Zakopiańskiej edycji Kellys Enduro na najwyższym pudle stanął zwycięzca DH - Sławomir Łukasik, który pokonał wszystkie etapy zjazdowe w niecałe 20 minut!

Klasyczny dual i zaskakujący pumptrack

Kiedy endurowcy próbowali jak najszybciej pokonać Podhalańskie os'y na stoku Harenda rozgrywały się zawody Kärcher Dual Slalom. Klasycznie zawody rozegrały się na zielonej trawce. W porównaniu do poprzednich edycji Joy'a przebiegły zaskakująco spokojnie. Nie było spektakularnych upadków, oszałamiających debiutów, ale były za to zacięte pojedynki, gdzie liczyły się setne sekundy, a królem toru tym razem został Kondrat Porochniak.

Sporo nieoczekiwanych zwrotów akcji pojawiło się podczas zawodów BT Project Pumptrack, które zostały rozgrane zaraz po ukończeniu Duala. Na wąskim i zróżnicowanym torze modułowym wystartowali zjazdowcy, szosowcy i dirtowcy. Tor nie jest łatwy i przekonało się o tym paru zawodników wykonując upadki ala skorpion, pingwin lub klasycznie na twarz. W pumpie Hania Kurek wygrała w konkurencji kobiet udowadniając, że jest bardzo wszechstronną riderkom. Co ciekawe druga była Rena Majchrowicz, która wystartowała w szortach, bez ochraniaczy i była gorsza od liderki tylko o 0.69 sekundy! W juniorach na hot seat'cie już na początkuu zasiadł Bartosz Pierzchała, który pobił swój rekord z Kluszkowiec. Okryciem zawodów w kategorii skrzaty był pięcioletni Mati z Harendy, który wygrał w swojej kategorii pokonując starszych kolegów. Tuż po pumptracku widzowie ponownie mogli zobaczyć pokaz niesamowitych skoków rowerowych, który tym razem stanowił oficjalne zakończenie Joy Ride Zako Fest 2015.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.