Samochody parkują na trawnikach. Jak rozwiązać ten problem?

Zastawione autami trawniki, brak parkingów, stojące w korkach autobusy i pourywane ścieżki rowerowe. Tak dziś wygląda Lublin. Jak rozwiązać te problemy, mówi Michał Przepiórka, oficer rowerowy urzędu miasta.

Piotr Kozłowski: Problem parkowania na trawnikach przy ul. Skłodowskiej dotyczy nie tylko tego jednego miejsca. Parkingów brakuje na osiedlach. Wprowadzenie strefy płatnego parkowania w centrum też nie ograniczyło znacznie zbyt dużej liczby aut, które jeżdżą po mieście. Jak więc radzić sobie z tymi problemami? Budować więcej podziemnych parkingów, likwidować trawniki i skwery czy szukać innego rozwiązania?

Michał Przepiórka, oficer rowerowy urzędu miasta: - Obecnie w Lublinie mamy 220 tys. aut i nie ma możliwości zapewnienia dla wszystkich miejsc parkingowych. Poza tym wzrost liczby aut o około 40 tysięcy w ciągu pięciu lat spowodował konieczność budowy wielu parkingów. Obecnie mamy 632 samochody na 1000 mieszkańców i jest to bardzo wysoki wskaźnik motoryzacji. Na przykład w stolicy Niemiec liczba samochodów na tysiąc mieszkańców spadła z 360 do 318, podobna tendencja jest w Hamburgu. Na Zachodzie już dawno temu zrozumiano, że są inne metody potwierdzania swojej pozycji, a samochód w mieście jest niepraktyczny. Dziś w Szwajcarii ludzie sprzedają samochody, bo nie ma sensu nimi jeździć, tak dobra jest komunikacja zbiorowa.

Dobrym rozwiązaniem jest budowa parkingów park & ride na obrzeżach miast i przejmowanie ruchu samochodowego. Ulic nie da się w nieskończoność poszerzać. Likwidowanie trawników i skwerów odbija się negatywnie wśród mieszkańców danej okolicy. Powoduje zabieranie cennej przestrzeni wokół naszego otoczenia. Trzeba więc stawiać na komunikację zbiorową i rowery.

Całość tekstu czytaj na:   lublin.gazeta.pl

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.