Rowery chciałaby dostarczyć wrocławska firma Next Bike, która odpowiada również za jednoślady w Warszawie. W Białymstoku miałaby zbudować 30 stacji rowerowych na terenie właściwie całego miasta, w których stanie w sumie 300 rowerów - będą nosić nazwę BiKeR. Za stworzenie stacji oraz obsługę przez trzy sezony miałaby zainkasować niespełna 4,5 mln zł.
- Ta firma gwarantuje wykonanie zlecenia w terminie i dobrą jakość - przekonuje prezydent Tadeusz Truskolaski.
Truskolaski zdecydował, że przetarg zostanie rozstrzygnięty, choć kwota przewyższa o blisko 1,5 mln zł kwotę, jaką miasto planowało pierwotnie wydać na rower miejski. Pytany o to, czy nie warto było wybrać ofertę z pierwszego przetargu - wówczas inna z firm chciała za zlecenie 3,2 mln zł, a Next Bike blisko 5 mln zł - odpowiada, że "nie można teraz wrócić do pierwszego przetargu i mówić o historii". Zauważa też, że Next Bike obniżył ofertę o około 500 tys. zł.
- W tej chwili dokumenty są analizowane. Jeżeli nie będzie zastrzeżeń, przetarg zostanie rozstrzygnięty - dodaje Urszula Boublej z biura prasowego magistratu.
Jeśli przetarg uda się rozstrzygnąć pozytywnie, to białostoczanie będą mogli korzystać z rowerów miejskich od 1 kwietnia do 30 listopada. Przejazd do 20 minut będzie bezpłatny. Do godziny ma kosztować 1 zł, druga godzina 3 zł (pasażerowie BKM zapłacą 2 zł), zaś trzecia godzina i kolejne 5 zł (pasażerowie BKM zapłacą o złotówkę mniej).
Artykuł pochodzi z białostockiego wydania lokalnego Gazety.