Rowerzyści opanują Warszawę?

Uliczne maratony biegowe stają się w Polsce coraz popularniejsze. Dlaczego zatem ich sukcesu nie miałyby powtórzyć miejskie maratony rowerowe? Według szacunków organizatorów warszawski Bicykleton zgromadzić może pięć tysięcy cyklistów i nawet dziesięć razy więcej kibiców.

Kiedy maratony rowerowe przejeżdżają przez wielkie metropolie zachodnie, jak Nowy Jork czy Berlin, na ulicach tych miast niepodzielnie rządzą cykliści. W Nowym Jorku, gdzie impreza pod nazwą The Five Boro Bike Tour odbywa się już od 1977 r., 68-kilometrową trasę przemierza około 30 tys. rowerzystów.

Tysiące maratończyków

W naszym kraju organizowanych z takim rozmachem imprez rowerowych jak dotąd nie było, choć sam rower z roku na rok zdobywa coraz większą popularność. Jeżeli decydujemy się na jakąś formę aktywności ruchowej, najczęściej jest to właśnie jazda na rowerze, a dopiero w drugiej kolejności tak modne przecież bieganie. Co ciekawe, to jednak zawody dla biegaczy gromadzą dziś w Polsce tłumy. W przypadku największych maratonów biegowych liczba uczestników dochodzi już do 10 tys., a w przypadku biegów krótszych (np. na 10 km), nawet tę liczbę przekracza.

Sport powszechny, amatorski promowała eksminister Joanna Mucha. I można powiedzieć, że na tym polu odniosła sukces. Na duktach polnych i leśnych łatwo dziś natknąć się nie tylko na biegacza czy rowerzystę, ale także na ludzi spacerujących z kijkami. W 2013 r. w Jakuszycach odbyły się nawet mistrzostwa świata w nordicwalking, w których amatorzy startowali ramię w ramię z zawodowcami. Z kolei przez ulice kilkunastu polskich miast regularnie przejeżdżają zastępy rolkarzy - w ramach imprezy pod nazwą Night Skating. W Warszawie ponad tysiąc uczestników "nocnego rolkowania" pokonuje 20-kilometrową pętlę po mieście, zaczynając i kończąc swoją przejażdżkę na Krakowskim Przedmieściu.

Święty Mikołaj na rowerze

A co z ludźmi, dla których to jednoślad oznacza możliwość uprawiania sportu, współzawodniczenia? Wydaje się, że nie jest źle. Organizuje się dla nich sporo zawodów, w których jednak najczęściej biorą udział albo posiadacze rowerów górskich (jak w maratonach MTB), albo szosowych.A przecież na co dzień poruszamy się najróżniejszymi rodzajami jednośladów. Starsi rowerzyści jeżdżą na działkę leciwymi składakami. W czasie dłuższych, weekendowych wycieczek do lasu czy nad jezioro doskonale zdaje egzamin rower trekingowy. Coraz więcej Polaków jeździ jednak bicyklem nie tylko rekreacyjnie, ale i komunikacyjnie. Do pokonywania krótkich, kilkukilometrowych tras w ramach jednej miejscowości doskonale nadają się rowery miejskie.

W wielu polskich miastach regularnie odbywają się masy krytyczne, czyli przejazdy dużych grup rowerzystów przez miasto. W okresie świątecznym przez kilka polskich miast przejechali uczestnicy mas krytycznych poprzebierani za świętych Mikołajów. Z kolei poznańska Sekcja Rowerzystów Miejskich co miesiąc organizuje rajdy rowerowe po Poznaniu i jego okolicach, a raz w roku, w centrum miasta - rowerowe powitanie wiosny. Cykliści demonstrują w ten sposób, że ulice przeznaczone są nie tylko dla samochodów, ale także i dla innych, tych słabszych uczestników ruchu.

Miasto bardziej przyjazne

Maraton rowerowy w HiszpaniiMaraton rowerowy w Hiszpanii fot. shutterstock fot. shutterstock

O uczynienie polskich miast środowiskiem bardziej dla roweru przyjaznym stara się też Fundacja Rower w Mieście , która jednocześnie przekonuje Polaków do uprawiania sportu i generalnie większej aktywności fizycznej. To właśnie ta fundacja zaprasza do stolicy wszystkich miłośników jazdy na rowerze, niezależnie od tego, jaki typ bicykla preferują. 8 czerwca 2014 r. w Warszawie planowany jest Bicykleton - miejski maraton rowerowy Piszemy "planowany", bo organizatorzy są jeszcze na etapie rozmów ze sponsorami, tym niemniej wyznaczono już dwie trasy - bardziej rekreacyjną - 30-kilometrową i bardziej sportową - 60-kilometrową. Ta druga częściowo wychodzi poza granice miasta.

- Honorowy patronat nad Bicykletonem objęła pani prezydent Hanna Gronkiewicz - Waltz - informuje Tomasz Demiańczuk z zespołu prasowego Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy. - Popieramy promowanie aktywności ruchowej i chcemy, żeby Warszawa stała się miastem jeszcze bardziej przyjaznym dla rowerów.

- Każda tego typu impreza to promocja ruchu rowerowego - kiwa głową dr Michał Beim, specjalista do spraw komunikacji z Instytutu Sobieskiego. - Oczywiście, nie może to być jedyna forma promocji.

Czy jednak formuła maratonu rowerowego będzie atrakcyjna dla polskich cyklistów, zwłaszcza tych, którym bliski jest duch sportowej rywalizacji?

100 km po lody

Zapytaliśmy o to ludzi, którzy dużo jeżdżą na rowerze, w tym przede wszystkim sportowców.

Karolina Pławucka rower traktuje jako codzienny środek komunikacji po mieście. Poza tym chodzi po górach i biega maratony, zarówno uliczne, jak i górskie. Zapytana o maraton rowerowy ma jednak wątpliwości:

- Raczej nie wystartuję - kręci głową. - Ścigający się biegacze wpadają czasem w tłumie jedni na drugich, ale rzadko kończy się to kontuzjami. Rowerzysta ma jednak większą prędkość, a w razie kolizji upadnie z większej wysokości, prosto pod koła innego roweru. Dodajmy do tego nasze dziurawe ulice i kierowców, którzy czasami próbują przeciąć trasę maratonu, nie czekając aż będą mieli wolną drogę...

- Kontuzja w czasie rywalizacji sportowej zawsze może się zdarzyć, ale nie przesadzajmy - odpowiada na to Andrzej Rehorowski z Fundacji Rower w Mieście. - Uczestniczyłem w zawodach w Berlinie, Hamburgu i Kapsztadzie. Widziałem może 3 - 4 kolizje. Poza tym u czestnicy Bicykletonu będą startować w kilkuminutowych odstępach. Najpierw wyruszą ci, którzy potraktują maraton jako wyścig. Potem ci, którzy po prostu będą chcieli pokonać trasę.

Pani Karolina do końca przekonana jednak nie jest:

- Kiedy przygotowuję się do przebiegnięcia maratonu, zdaję sobie sprawę, że 42,2 km to jest wyzwanie - podkreśla. - 60 km na rowerze to nic wielkiego - macha ręką. - Kiedy ja i moi znajomi byliśmy jeszcze nastolatkami, dość często wskakiwaliśmy na rowery i z naszych rodzinnych Żar jechaliśmy na lody do Zielonej Góry. W obie strony to prawie sto kilometrów.

- W przyszłości zamierzamy dystans wydłużyć - tłumaczy Andrzej Rehorowski. - Na razie nie chcieliśmy jednak zniechęcać tych nieco mniej doświadczonych rowerzystów.

Nasz rozmówca szacuje, że w Warszawie stanie na starcie około pięciu tysięcy zawodników, a przebieg zawodów obserwować będzie wzdłuż trasy nawet do 50 tys. kibiców. Więcej niż podczas maratonów biegowych, bo przecież wyścig rowerowy jest bardziej widowiskowy.

Ruch to życie

Maraton rowerowyMaraton rowerowy Fot. Marcin Onufryjuk / Agencja Wyborcza.pl

Argumenty organizatora w pełni przekonują Piotra Fijałkowskiego, który rowerem przemierza nie tylko miejskie ulice, ale i górskie szlaki, a do tego biega maratony i ultramaratony:

- Nie ma ryzyka, nie ma zabawy - półżartem mówi pan Piotr. - Chętnie pościgam się na miejskich ulicach, na których na co dzień czuję się jak intruz. Zwłaszcza, że mój kolega z Berlina co roku uczestniczy w podobnej imprezie. Jasne, że nasze ulice gładkie niczym stół nie są, ale i tak wolę mieć dla siebie całą, nawet odrobinę nierówną jezdnię niż jej prawe pobocze, gdzie można wpaść kołem w zapadniętą studzienkę - zauważa. - Ktoś jest zdania, że 60 km to krótki dystans? No to niech spróbuje go pokonać w średnim tempie 24 km/h!

Hanna Gorczyńska, rowerzystka miejska i windsurferka na wieść o maratonie rowerowym reaguje wręcz entuzjastycznie:

- Ja cię kręcę, ale super! - wykrzykuje. - Jeśli tylko nie będę musiała być służbowo za granicą, na pewno pojawię się 8 czerwca w stolicy.

Michał Wybieralski, dziennikarz "Gazety Wyborczej", do Warszawy nie będzie się musiał specjalnie wybierać, bo tam mieszka. Warszawskie ulice przemierza rowerem na co dzień. Za sportowca się wprawdzie nie uważa, ale kiedyś już myślał o starcie w maratonie biegowym i nawet rozpoczął treningi.

- Jednak udział w imprezie rowerowej potraktuję jako okazję nie do rywalizacji, lecz do integracji, policzenia się z innymi rowerzystami - wyjawia. - To zupełnie inna jazda niż na co dzień, nie trzeba się spieszyć, można popatrzeć na miasto, budynki...

- Idea super - nie ma wątpliwości Andrzej Różak, góral z Podhala, biegacz, instruktor pływania i rowerzysta, który podjął próbę objechania na bicyklu masywu Tatr. - Ruch to życie, popieram więc promowanie każdej formy aktywności ruchowej!

Rower ma wiele twarzy

Maraton rowerowyMaraton rowerowy fot. shutterstock fot. shutterstock

Andrzej Kaleniewicz to wytrawny turysta rowerowy. Sam znakuje szlaki, a wraz z przyjaciółmi ze stowarzyszenia "Cyklista" wielokrotnie uczestniczył w rajdach rowerowych, także zimowych. Śnieg czy mróz, oni pokonywali po sto i więcej kilometrów.

- Mieliśmy nawet takie powiedzenie, że bez stówki nie ma rajdu - śmieje się Kaleniewicz.

Czy dla rowerowego turysty impreza rowerowa w mieście może być atrakcyjna?

- Większość z nas niejako skazana jest na jazdę także w mieście, to dla nas naturalne środowisko, tak samo jak tereny niezurbanizowane -zwraca uwagę nasz rozmówca. - Poza tym każda impreza rowerowa, także masowa, która ma na celu propagowanie roweru jako środka komunikacji, znajduje się w orbicie moich zainteresowań i chętnie wezmę w niej udział, pod warunkiem wszelako, że jej organizatorzy nie będą przy okazji promować jakichś innych idei, jak na przykład anarchizmu czy feminizmu - zastrzega. - Uważam, że przy zachowaniu neutralności światopoglądowej, organizatorzy miejskich maratonów rowerowych mogą liczyć na sporą frekwencję. Wszak ta formuła to coś nowego, świeżego, a rower w mieście odnotowuje w ostatnich latach gwałtownie rosnącą popularność.

Piotr Kurek, rowerzysta z Poznania, ukończył ponad 30 maratonów MTB w całej Europie. Wielokrotnie też prowadził imprezy rowerowe z mikrofonem w dłoni:

- Rower ma wiele twarzy - mów poetycko. - Popieram każdy rodzaj aktywności rowerowej i każdy rodzaj rywalizacji na dwóch kółkach. Warszawę lubię i - o ile kalendarz imprez pozwoli - chętnie wezmę udział w Bicykletonie. Tak czy inaczej, życzę jego pomysłodawcom sukcesu.

To się musi udać!

- Na pewno zainteresowanie będzie duże - nie ma wątpliwości Ryszard Szurkowski , najsłynniejszy chyba polski kolarz, wielokrotny zwycięzca Wyścigów Pokoju w latach 70. XX wieku. - Skoro coraz więcej ludzi bierze udział w maratonach biegowych i coraz więcej ludzi jeździ na rowerach, to jak mogłoby się nie udać? Sam chętnie wezmę w Bicykletonie udział, o ile oczywiście będę w czerwcu w Warszawie.

Swojego udziału nie wyklucza też europoseł Janusz Onyszkiewicz, były minister obrony narodowej. Onyszkiewicz znany jest ze swojego zamiłowania do różnych form aktywności ruchowej. W latach 70. XX wieku wspinał się w górach Hindukusz i Karakorum. A przede wszystkim już od 40 lat jeździ rowerem po mieście.

- Jeżdżę codziennie przez cały rok, także zimą, o ile nie ma dużych opadów śniegu - informuje. - Formuła Bicykletonu brzmi sympatycznie, na pewno jest to też dobry sposób na promocję roweru. Dlaczego więc nie miałbym w niej wziąć udziału? Proszę mi tylko o tym przypomnieć, kiedy już rozpoczną się zapisy - uśmiecha się.

Krzysztof Ulanowski

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.