W myśl obecnych przepisów, rower można wprowadzić na tereny kolejowe wyłącznie wtedy, gdy jest on przeznaczony do przewozu koleją. Taki zapis powoduje, że wielu cyklistów jest dyskryminowanych. Nie mogą pojechać rowerem na dworzec PKP, by kupić bilet w przedsprzedaży. Nie mogą pojechać rowerami odebrać ze stacji paczkę, lub osobę przyjeżdżającą pociągiem. Nie mogą wejść z rowerem na dworzec, by pożegnać odjeżdżającą koleją osobę. Nie mogą też skorzystać z usług obiektów znajdujących się na stacji kolejowej.
W każdej z tych sytuacji Sokiści mogą kazać rowerzyście opuścić obiekt, o ile nie posiada on biletu na przewóz. Za złamanie tego przepisu można też dostać mandat.
Przepis obowiązujący od 2004 roku to oczywisty absurd. Nic więc dziwnego, że z miejsca spotkał się on z nieprzychylnymi reakcjami pasażerów, nie tylko rowerzystów. Największe gromy spadły jednak na Ministerstwo, gdy Pan Andrzej Massel tłumaczył w odpowiedzi na jedną z interpelacji powodu wprowadzenia takiego przepisu:
Kolejna interpelacja , tym razem posła Dariusza Piontkowskiego z Białegostoku, najwyraźniej spowodowała zmianę w dotychczasowej retoryce ministerstwa. W odpowiedzi Pan Andrzej Massel zapowiada zmiany w rozporządzeniu zawierającym dyskryminujący cyklistów zapis:
Ministerstwo zaznacza jednak, że wciąż zakazane będzie jeżdżenie rowerem po peronach, holach, poczekalniach, tunelach i przejściach między peronami.
Rafał Muszczynko