Trening w lesie jest nie tylko zdrowy - jazda po leśnych duktach uczy orientacji w terenie, poprawia umiejętności techniczne i wzmacnia mięśnie, bo wymaga dużo intensywniejszej pracy całego ciała.
Slalom między drzewami poprawia refleks, przejazd mniej bitymi dróżkami pozwala ćwiczyć zmianę i odpowiednie dopasowanie przełożeń.
Nie do przecenienia są też tak oczywiste kwestie jak odpoczynek od miejskiego zgiełku i smogu. Dla dzieci to często jedyna okazja, by zobaczyć dzikie zwierzęta w naturalnym środowisku i zrozumieć (z pomocą rodziców), dlaczego przyroda jest dla człowieka taka ważna.
Rower jest bardzo przyjaznym dla lasu pojazdem. Nie hałasuje, nie zatruwa powietrza, a cyklista może być też kimś w rodzaju strażnika leśnego - wystarczy, że widząc dym, ogień czy osoby wyrzucające śmieci lub niszczące las, nie odwróci głowy, lecz będzie reagował, na przykład dzwoniąc pod numer 112.
- To, czy nasza wizyta w lesie będzie dla lasu bezpieczna, zależy od tego, jak się w nim zachowamy - mówi Jerzy Karaśkiewicz z nadleśnictwa Radom. - Las to żywy organizm. Są w nim wyznaczone szlaki i miejsca dla turystów, ale są też ostoje zwierzyny, tereny wycinki drzew i inne miejsca, w które wchodzić i wjeżdżać rowerem się nie powinno. Bardzo ważne, by turyści i zawodnicy trzymali się wyznaczonych szlaków i dróg, a postoje robili wyłącznie w przeznaczonych do tego miejscach. Trzeba też do minimum ograniczyć hałas.
- Kolejną kluczową sprawą jest bezpieczeństwo pożarowe - mówi Karaśkiewicz. - Od ogniska czy papierosa łatwo może zapalić się ściółka. Nawet tak niewinna rzecz jak butelka lub szkiełko w niesprzyjających warunkach może stać się zaczynem pożaru. Promienie słońca odbijające się od szkła mogą spowodować zapalenie ściółki.
Dobrym pomysłem jest wzięcie ze sobą niewielkiej reklamówki, do której zbierzemy nie tylko nasze odpadki, ale też śmieci pozostawione w lesie przez innych turystów. Zostawmy las takim, jakim chcielibyśmy zastać go jutro - mówi nadleśniczy.
Rowerzysta z racji jazdy na cichym i szybkim pojeździe może być czasem zaskoczeniem dla dzikich zwierząt. - Zasada jest taka, że dzikie zwierzę będzie unikać kontaktu z ludźmi. Każde z nich, włącznie z drapieżnikami, jak tylko zobaczy człowieka, prawdopodobnie natychmiast zacznie się od niego oddalać. Wystarczy zatem dać zwierzęciu szansę ucieczki, by uniknąć konfrontacji - radzi Karaśkiewicz.
- Niestety, chore zwierzęta czasem tracą swój instynkt i mogą próbować kontaktu z człowiekiem. Nigdy nie podchodźmy więc do zwierząt, nie zaczepiamy ich ani nie próbujmy karmić. Spotkanie z dziwnie zachowującym się zwierzakiem warto później zgłosić służbie leśnej lub myśliwym.
Wbrew pozorom, aby wybrać się na wycieczkę do lasu, nie potrzebujemy roweru górskiego. Oczywiście na korzeniach i w piachu opony terenowe i odpowiednie przełożenia ułatwiają i przyspieszają jazdę, ale nie o bicie rekordów przecież chodzi. Zwykły rower turystyczny, crossowy, a nawet miejski też da sobie radę na szlaku - oczywiście pod warunkiem, że nie przesadzimy z ilością bagażu i wybierzemy w miarę ubitą ścieżkę.
Na wycieczkę do lasu warto zabrać kilka rzeczy. Przede wszystkim nie zapomnijmy o wodzie i batonie energetycznym. Okulary w lesie chronią bardziej przed gałązkami i drobnymi owadami niż przed słońcem. Dlatego nie można o nich zapominać. Przyda się też jakiś środek przeciwko komarom i kleszczom.
Nawet jeżeli nie umiemy radzić sobie z awariami roweru, warto zabrać ze sobą zapasową dętkę, pompkę i podstawowe narzędzia. Znacznie bardziej prawdopodobne, że spotkamy w lesie rowerzystę, który pomoże nam z naprawą, niż takiego, który poza wiedzą, jak naprawić rower, będzie miał także potrzebne części pasujące do naszego wehikułu.
Jeżeli jeździmy nieco szybciej, treningowo, to w lesie konieczny jest kask. Uchroni nas przed grubszymi gałęziami i skutkami wywrotek, które są w lesie bardziej prawdopodobne.
Choć na oznakowanym szlaku zgubienie się jest mało prawdopodobne, warto wiedzieć, co robić w chwili, gdy stracimy orientację, komórka straci zasięg, a w naszym GPS-sie wysiądzie bateria.
Przede wszystkim nie wpadajmy w panikę. Większość osób, które gubią się w lesie, nie może się zeń wydostać tylko dlatego, że kręci się w kółko, przyspiesza i zdenerwowana traci siły. Uczucie wyczerpania zwiększa nasze zdenerwowanie, to błędne koło, z którego z każdą godziną trudniej się wyrwać.
Najprostsze wyjście z sytuacji to po prostu wrócić po swoich śladach. Najlepiej zrobić to, zanim jeszcze zgubimy się na tyle, by nie pamiętać, skąd przyjechaliśmy.
Jeżeli jednak jest to już niemożliwe, starajmy się jechać cały czas w jednym kierunku (w orientacji pomoże nam pozycja słońca lub kompas). Szukajmy coraz szerszych ścieżek i dróg - oznaczają one zbliżanie się do cywilizacji i możliwość spotkania kogoś, kto zna tę okolicę i będzie w stanie wskazać drogę.
Warto też zawsze mieć ze sobą mapę okolicy (najlepiej w skali 1:50 000). Na takich mapach często zaznaczone są sektory lasu. Przy większości skrzyżowań dróg w lasach państwowych znajdziemy kamienne słupki z liczbami wypisanymi po każdej stronie słupka. Numery te oznaczają, jaki sektor lasu znajduje się z danej strony słupka. Razem z mapą wiedza ta pozwoli nam nie tylko określić, gdzie dokładnie się znajdujemy, ale też zorientować się, w którym kierunku powinniśmy jechać.
Rafał Muszczynko