-Jakie były początki drużyny Polska na Rowery?
- Wszystko zaczęło w 2012 roku od... nart, a dokładniej od naszej akcji "Gazeta na biegówkach". Chcieliśmy zebrać silną grupę do biegówkowego Biegu Piastów. Bieg się odbył, sezon zimowy się skończył, ludzie chcieli dalej spotykać się i wspólnie ścigać. Padło na rowerową serię Bike Maraton. Pierwotny plan był taki, żeby startować tylko w maratonach odbywających się na Dolnym Śląsku, gdzie mieszkają członkowie grupy, ale obecnie startujemy już w całym cyklu.
-Jak najbardziej. Założenie było takie, by nasza grupa była całkowicie amatorska i otwarta na czytelników. Ogłaszaliśmy się w mediach, szukaliśmy ludzi chętnych by zacząć przygodę z tym sportem.
- Dzisiaj wciąż jesteśmy grupą otwartą, która koncentruje się nie tylko na wynikach zawodów, ale przede wszystkim na frajdzie z jazdy. Jednak ochotników szukamy już raczej wśród osób startujących. Tym niemniej jeżeli znajdzie się ktoś, kto zechce dołączyć, zadeklaruje się jeździć na wszystkie Bike Maratony, a drużyna Go zaakceptuje - czemu nie?
-Ile osób liczy team "Polska na Rowery"?
-Na początku w zespole było 6 osób, w tym kapitan Dariusz Krawczyk, który przewodzi drużynie od początku aż do dziś. Obecnie grupa rozrosła się do 16 osób.
-Część kobieca naszej drużyny jest bardzo silna. Mamy w niej Anetę Imielską, która regularnie staje na podium i Iwonę Jankowską, która startując na dystansach Mega i Giga zazwyczaj punktuje w klasyfikacji . Obie zdobywają bardzo dużo punktów dla drużyny. W teamie są jeszcze Dorota Koczela i Małgorzata Rajczyba, przy czym ta ostatnia nie startuje obecnie z powodu kontuzji. Nie znaczy to jednak, że męska część drużyny nie ma się czym pochwalić. Oni także regularnie zdobywają punkty dzięki temu całej drużynie udawało się lądować "na pudle" w klasyfikacji muszkieterów.
-Robimy to, co umiemy najlepiej - ścigamy się. Będziemy startować w Bike Maratonie w Głuszycy. Maraton ten zresztą jest jedną z imprez, które odbywają się w ramach Weekendu Polska na Rowery.