Rowerzyści zbulwersowani po tekście w "DGP". - Kłamstwa!

Po publikacji w "Dzienniku Gazecie Prawnej", dotyczącej wprowadzenia OC dla cyklistów na stronach rowerowych wrze. "Jestem zażenowany niskim poziomem warsztatu dziennikarskiego" - pisze Adam Łaczek.

"DGP" opublikował dziś tekst pod tytułem "Rowerowa rewolucja. Czy OC dla cyklistów będzie obowiązkowe?".

Przekonuje, że w Europie zmienia się prawo dla cyklistów, nowym trendem jest wprowadzanie obowiązkowego OC i że takie rozwiązanie wprowadzono w kilku krajach Europy. "Przykładowo w Szwajcarii cyklista musi mieć tzw. Haftpflichtversicherung" - zauważa "DGP".

Przypomina też, że we Francji ten, kto nie wykupił takiego ubezpieczenia (np. przyjezdny), musi pokrywać ewentualne szkody ze swojej kieszeni. "Jedne z najbardziej restrykcyjnych przepisów ma Hiszpania. To jedyny kraj w Unii Europejskiej, gdzie obowiązkowa jest jazda w kasku. Władze próbowały też zakazać samotnej jazdy na rowerze osobom poniżej 16. roku życia. W Barcelonie rowerzyści poruszający się wśród pieszych nie mogą przekraczać 10 km/godz." - zaznacza "DGP".

Rowerzyści żądają sprostowania

Po tej publikacji w internecie zawrzało, a oburzeni cykliści wysyłają do redakcji gazety maile z prośbą o sprostowanie tekstu. - Jeszcze nie widziałem tekstu, w którym praktycznie każdą linijkę trzeba sprostować - komentuje Marcin Hyła, prezes ogólnopolskiej sieci Miasta dla Rowerów.

Jako jeden z pierwszych na publikację zareagował Adam Łaczek, związany z Inicjatywą "Kraków Miastem Rowerów" oraz ze Stowarzyszeniem Przestrzeń-Ludzie-Miasto. Jak przekonuje w swym liście otwartym, w publikacji znajduje się masa nieprawdy i nieprawdziwych sugestii.

"Nieprawdą jest, że obowiązkowe OC dla rowerzystów wprowadzono w kilku krajach Europy. Jedyny kraj w Europie, jaki miał obowiązkowe OC dla rowerzystów, to Szwajcaria. Tyle że Szwajcaria Velovignette (czyli obowiązkowe OC dla rowerzystów) zniosła z dniem 1 stycznia 2012, wobec tego tendencja jest dokładnie odwrotna. Wypadałoby, by Pan Tomasz Żółciak [autor tekstu - dop. red.] wytłumaczył się z tego, jakie to kraje miał na myśli, skoro jedyny podany przez niego przykład jest nieprawdziwy".

Tekst sugeruje też, że obowiązkowe ubezpieczenie OC występuje także we Francji, podczas gdy francuski rowerzysta ma tu takie same obowiązki, jak jego polski kolega. Nie musi mieć obowiązkowego OC. Autor twierdził też, że w Hiszpanii obowiązkowa jest jazda w kasku. Obowiązek ten jest jednak bardzo ograniczony, gdyż nie dotyczy on: - jazdy rowerem w miastach (ogólnie: terenie zabudowy), - jazdy rowerem pod górę, - jazdy rowerem w upale (rozporządzenie nie definiuje upału). Słowem, obowiązek ten w żaden sposób nie dotyczy codziennego transportu rowerowego w miastach - zaznacza Adam Łaczek.

Rowerzysta: Jest wręcz odwrotnie

Adam Łaczek zwraca uwagę, że teza tekstu "DGP", że Europa reguluje rowerowy boom poprzez zakaz jazdy bez kasku, ograniczenia prędkości, cenzus wieku dla rowerzystów, ubezpieczenia na wzór samochodowego OC, to zwyczajne kłamstwo. Bo żaden z krajów UE nie pracuje obecnie nad przepisami na poziomie ustawy lub rozporządzenia dot. ograniczenia prędkości, cenzusu wieku dla rowerzystów, ubezpieczenia na wzór samochodowego OC.

A w UE nikt nie myśli nad obowiązkowym OC dla rowerzystów przede wszystkim dlatego, że jest to coś, co może zniechęcić do jazdy na rowerze. W praktyce obowiązkowe OC dla rowerzystów może wpłynąć negatywnie na: - zanieczyszczenie powietrza, - zdrowie publiczne, - problemy parkingowe i wiele innych dziedzin naszego życia. Jeśli chodzi o obowiązkowe kaski rowerowe w krajach UE, to w omawianym okresie 2010-2013 jedynie w Austrii wprowadzono taki obowiązek dla dzieci w wieku do 12 lat, a obecnie trwają prace nad zmianą prawa dot. kasków w Hiszpanii.

Nigdzie indziej nie prowadzi się takich prac legislacyjnych. Nieprawdziwa jest też teza, że w Polsce rozszerza się przywileje dla rowerzystów. W nowelizacji ustawy Prawo o ruchu drogowym z 2011 roku nie wprowadzono dla rowerzystów żadnych przywilejów, a tylko dostosowano ustawodawstwo do dobrych praktyk powszechnie obowiązujących w Europie.

Warto zauważyć, że zmiany w UE idą dokładnie w przeciwnym kierunku (niż to widzi autor tekstu), czyli nadawaniu większych uprawnień rowerzystom bez dodatkowych obciążeń. Np. we Francji od 1 lipca 2010 wszystkie ulice jednokierunkowe w strefach Tempo 30 i strefach zamieszkania muszą być dwukierunkowe dla rowerzystów (możliwe są od tego pewne wyjątki). De facto zmuszono w ten sposób zarządów dróg do legalizacji ruchu rowerowego pod prąd na drogach jednokierunkowych. Podobne przepisy od 10 lat obowiązują w Belgii.

Artykuł pochodzi z opolskiego wydania lokalnego Gazety.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.