Powstały trzy różne koncepcje umiejscowienia stojaków. Urzędnicy opracowali je wspólnie z wrocławską firmą consultingową tak, by objęły zasięgiem jak największą część miasta i spięła je sieć ścieżek rowerowych. Nie oznacza to jednak, że te sugestie są wiążące. Każdy z cyklistów będzie mógł wskazać własne rozwiązania.
- Najlepiej, gdyby stacje stanęły na miejskim gruncie, objętym monitoringiem - mówi prezydent Michał Zaleski.
Wśród miejskich propozycji znalazły się m.in. wszystkie toruńskie dworce kolejowe, Rynek Staromiejski, place św. Katarzyny i Rapackiego, kampus uniwersytecki na Bielanach, Barbarka, komisariat policji na Rubinkowie, pawilon Maciej na Skarpie, Bulwar Filadelfijski oraz Polo Market na Wrzosach.
Konsultacje społeczne mają ruszyć w przyszłym tygodniu i potrwać maksymalnie 14 dni. W tym samym czasie miasto chce ogłosić przetarg, który wyłoni firmę prowadzącą wypożyczalnię.
Założenie jest takie, by torunianin mógł wziąć rower np. na Rubinkowie i oddać go na Starówce lub w miasteczku uniwersyteckim na Bielanach. O autoryzację oraz rozliczenie czasu jazdy dba specjalny system informatyczny. Jednoślady można wypożyczyć po rejestracji w serwisie oraz niezbędnych opłatach. Płacić można przelewem oraz bezpośrednio w stacji rowerowej kartami płatniczymi. W tegorocznym budżecie na system Toruński Rower Miejski zarezerwowano 160 tys. zł.
Na razie nie wiadomo, ile dokładnie będzie kosztowało wypożyczenie jednośladu. Aby zachęcić użytkowników do korzystania ze stacji, w większości systemów pierwsze 20 minut jazdy jest bezpłatne. Jeśli czas ten przekroczymy, system pobierze opłatę. Przykładowe stawki wyglądają następująco: jednorazowa zwrotna opłata początkowa - 20 zł, jazda do 20 minut za darmo, od 21 do 60 minut - 1 zł, druga godzina - 3 zł, trzecia godzina - 5 zł, czwarta i każda kolejna godzina - 7 zł.
- To tylko wzór, nie wiem, czy takie stawki będą obowiązywały w naszym mieście - mówi Jarosław Więckowski, dyrektor magistrackiego wydziału sportu i turystyki. - Regulamin uchwali rada miasta.
Zasada "im dłużej, tym drożej" jest niezbędna, by wymusić rotację w wypożyczalni. Chodzi o to, by torunianie jeździli rowerami na spotkania lub do pracy, a nie wybierali się nimi na całodniowe wycieczki. Tym bardziej że jednoślady nie mogą być zwykłymi modelami, które możemy kupić w sklepie, ale muszą być zrobione na zamówienie operatora systemu, tak by łatwo je wpinać i wypinać ze stacji.
Docelowo w naszym mieście ma stanąć 26 automatycznych parkingów rowerowych z 390 stojakami, w których będziemy mogli pożyczyć i oddać 260 rowerów. - Rozwój systemu uzależniamy przede wszystkim od zainteresowania torunian - twierdzi Więckowski. - Będziemy chcieli zdobyć na niego pieniądze z Unii Europejskiej z programu Gazela.
Wspiera on "niskoemisyjny transport miejski". Samorządy mogą liczyć nawet na pełną refundację kosztów. Nasi urzędnicy chcą powalczyć o 1,8 mln zł.
Toruński Rower Miejski ma działać przynajmniej przez cztery lata. Miasto zarezerwowało na ten cel 780 tys. zł.
Co zrobić, by Toruński Rower Miejski przyjął się w naszym mieście? Gdzie ustawić stacje ze stojakami i jakie wprowadzić opłaty za wypożyczenie jednośladów? Czekamy na opinie redakcja[at]torun.agora.pl i na forum na stronie torun.gazeta.pl
Artykuł pochodzi z toruńskiego wydania lokalnego Gazety.