Niebezpieczne, niezgodne z przepisami - rowerzyści o poradach Policji i Lidla

Po tym jak wczoraj opisaliśmy pomysł Policji, by rowerzysta zatrzymywał się na skrzyżowaniu mając zielone światło lub pierwszeństwo, w sieci zawrzało. Oto, co sądzicie o pomyśle.

Przedstawiciele organizacji rowerowych, których zapytaliśmy o zdanie, nie zostawiają na poradach Policji suchej nitki.

O opinię zapytaliśmy Marcina Hyłę z Miast dla Rowerów:

Świetnie, że biznes włącza się w kampanie edukacyjne. Jednak rowery to trudny temat. Instytucje "oficjalne" mają w tej materii zerowe doświadczenie i wiedzę. Przecież wystarczyłaby drobna korekta: "rowerzysto - zwolnij, rozglądaj się i bądź gotów zatrzymać się, jeśli ktoś chce wymusić pierwszeństwo". Tak właśnie się powinno jeździć, sam tak jeżdżę. A Policji wyszła zachęta do zachowania niebezpiecznego i karanego mandatem 300 złotych.

Internauci też nie są przekonani

Volvo - system rozpoznawania rowerzystówVolvo - system rozpoznawania rowerzystów fot. Volvo

Także wśród internautów pomysł policji nie zebrał najlepszych recenzji. Marcin Walczak na Facebooku Polski na Rowery pyta:

Czy takie zatrzymanie się przy skrzyżowaniu z pierwszeństwem lub światłami nie stwarza czasami zagrożenia dla osób jadących za nami? Przecież za to jest mandat karny! Sami sobie zaprzeczają.

Inne wątpliwości odnośnie zgodności porady z prawem zgłasza Cin1977:

PORD Rozdział II Art 3.1. "Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani zachować ostrożność albo jeśli ustawa tego wymaga - szczególną ostrożność, unikać wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego, ruch ten utrudnić albo w związku z ruchem zakłócić spokój lub porządek publiczny oraz narazić kogokolwiek na szkodę(...)" Rozumiem, że zatrzymując się na jezdni, na zielonym świetle, w kolumnie jadących samochodów, według szanownej Policji nie łamię w ŻADNYM stopniu zapisów w.w. artykułu i nie otrzymam z tego tytułu mandatu karnego. Przecież to wszystko tylko dla mojego dobra...

Bardziej dobitnie wypowiada się czytelnik o nicku Sokratovicz, który pod artykułem napisał tak:

Kiedy policja państwowa bierze się za "edukowanie" obywateli ogarnia mnie - zależnie od nastroju - pusty śmiech lub irytacja. Dawno temu często jeździłem autostopem - fajnie i bezpiecznie. Ale to się panom z policji też nie podobało, więc zaczęli w TV - wespół z durnowatymi dziennikarzami telewizyjnymi - straszyć kierowców "przypadkowymi pasażerami" no i czas oczekiwania na okazję tak się wydłużył w ciągu paru lat, że frajda się skończyła. Teraz się biorą za "doradzanie" rowerzystom. Niczego nam tak nie potrzeba, jak policyjnej niańki co dnia.

Dalszego rozwoju policyjnej logiki boi się zaś Krystian Gołębniak:

Następnym postulatem będzie przepychanie samochodów przez skrzyżowania, nawet na światłach, później z wyłączonym silnikiem [najlepiej przy wjeździe do Lidla]. Kiedyś wystarczyła podwójna ciągła, żeby nie wyprzedzać, teraz-znak"niebezpieczny zakręt", podwójna ciągła i zakaz wyprzedzania. Może chodzi o ogłupianie kierowców, albo by być lepszym od unijnych urzędników co ślimaka zrobili rybą.

Użytkownik o nicku Toxicwaltz pyta zaś o rowerowe doświadczenia policjantów proponujących to rozwiązanie:

Czy ci, którzy wymyślili te "rady", jeżdżą rowerem przynajmniej w miarę często? Czy jeżdżą tylko samochodem i o jeździe rowerem nie mają pojęcia?

Cóż, nie wiadomo. Poprosiliśmy Komendę Główną Policji o odpowiedź między innymi na to pytanie. Czekamy na odpowiedź.

Rafał Muszczynko

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.