Tylko w Opolu: oficer rowerowy przeciwko rowerzystom

Ekolodzy chcą, by na czas remontu obwodnicy na trasie objazdu można było jeździć rowerem pod prąd. Przeciwny temu pomysłowi jest oficer rowerowy. Ten sam, który walczył o możliwość jazdy pod prąd w centrum Opola, ale wówczas nie był jeszcze miejskim oficerem rowerowym.

W piątek drogowcy zamkną dla ruchu fragment obwodnicy północnej. Ma to związek z remontem obwodnicy między skrzyżowaniami z ul. Jana III Sobieskiego i Opolską. Na czas trwania robót drogowcy przygotowali objazd i tymczasowo zmienili organizację ruchu w okolicy.

Od piątku ulice Kępska i Harcerska będą dwupasmowymi drogami jednokierunkowymi. Podobnie będzie z fragmentami ulic Budowlanych i Luboszyckiej leżącymi między nimi. Oznacza to, że o ile wjazd do Opola od strony Czarnowąsów będzie wyglądał tak jak do tej pory, tak wyjazd z miasta w tym kierunku będzie oznaczał konieczność skręcenia z ul. Budowlanych w prawo w ul. Harcerską, potem w lewo w Luboszycką, znowu w lewo w ul. Kępską, z której wróci się na ul. Budowlanych. Według zapowiedzi utrudnienia związane z zamknięciem fragmentu obwodnicy potrwają mniej więcej półtora miesiąca.

Stowarzyszenie Technologii Ekologicznych "Silesia" wysłało pismo do wydziału infrastruktury technicznej i gospodarki komunalnej oraz do MZD. Ekolodzy przekonują, że na czas remontu rowerzyści powinni mieć możliwość poruszania się w obu kierunkach na ulicach Harcerskiej (odcinek od Budowlanych do przejazdu kolejowego) oraz Luboszyckiej (odcinek od Harcerskiej do Kępskiej). - W związku z faktem, że na wspomnianych odcinkach ulic nie ma wybudowanych dróg rowerowych, wprowadzenie planowanego objazdu bardzo utrudni poruszanie się rowerem zgodnie z przepisami, zmuszając do prowadzenia rowerów na odcinku ok. 1,5 km lub do wielokilometrowych objazdów na przykład do powrotu z Kępy do Opola ulicą Lipową i Oleską zamiast Luboszycką - przekonuje Tomasz Wolny z STE "Silesia". - Miasto powinno tymczasowo wprowadzić tabliczki "z wyjątkiem rowerzystów" pod znakiem drogi jednokierunkowej lub oznakować żółtą ścieralną taśmą tymczasowe pasy ruchu rowerowego w obu kierunkach. To pozwoliłoby pogodzić zmiany organizacji ruchu z ruchem rowerowym odbywającym się wzdłuż tych ulic. Chodzi na przykład o osoby odwiedzające ogródki działkowe przy ul. Harcerskiej - mówi Wolny.

Niespodziewanie pomysł ostro krytykuje Sławomir Szota, miejski oficer rowerowy. - Myślenie o puszczeniu rowerów pod prąd na ulicy Harcerskiej, Budowlanych, Kępskiej, Luboszyckiej uważam za kłócące się ze zdrowym rozsądkiem - komentuje. Choć sam lobbuje za jazdą pod prąd rowerem w centrum Opola.

Jego zdaniem dopuszczenie ruchu rowerów pod prąd na ulicach jednokierunkowych może się odbywać tylko na ulicach o ruchu uspokojonym - tempo 30. - Ten pomysł to szukanie dziury w całym. Może tylko zaszkodzić rowerzystom, bo będą postrzegani jako grupa roszczeniowa. Nie zapominajmy, że rower jest w Polsce traktowany głównie jak środek rekreacji, a w mniejszym stopniu komunikacji. Większość ludzi korzysta z niego w cieplejszej porze roku, która właśnie się kończy. Dzisiaj świeci słońce. Jak się zmieni pogoda, to za dwa dni opolanie zrezygnują z rowerów - dodaje Szota.

MZD zapowiedziało, że ustosunkuje się do wniosku o zmianę tymczasowej organizacji ruchu po konsultacji z ratuszem.

Artykuł pochodzi z opolskiego wydania lokalnego gazety.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.