Wydaje się, że większość internautów raczej nie ma nic przeciwko jeździe na rowerze w słuchawkach na uszach. Zdarzają się jednak też zdecydowane głosy przeciwników, jak na przykład głos użytkownika mamac57, który napisał w komentarzu:
Większość głosów jest jednak przychylnych słuchaniu muzyki podczas jazdy rowerem. Co istotne, często są to głosy rowerowych praktyków, którzy nie tylko mają jakieś zdanie, ale potrafią poprzeć je latami jazdy rowerem i tysiącami kilometrów nawiniętymi na koła. Na przykład Paweł Trzpiot na Facebooku pisze tak:
Jeszcze inni zauważają, że przy wyższej prędkości, cyklista i tak słyszy głównie szum powietrza. Przemek Such przekonuje"
Są też tacy, którzy sami w słuchawkach nie jeżdżą, ale nie widzą w tym nic złego. Przykładem jest użytkownik Wolny Rower, który na Facebooku napisał tak:
Neverhood zauważa wręcz pewne zalety jazdy ze słuchawkami:
Faktycznie, autor artykułu sam też nie zdejmuje słuchawek, nawet gdy muzyka już dawno jest wyłączona. Zniechęca to kierowców do trąbienia.
Jednak nawet sami cykliści zauważają problem z innymi rowerzystami, którzy muzyki podczas jazdy słuchają po prostu zbyt głośno. Iwona Arkuszewska pisze na Facebooku:
Można oczywiście pytać, czy bez słuchawek początkujący cyklista nie byłby tak samo spanikowany, ale prawda jest taka, że głośność trzeba regulować tak, by słyszeć to, co się dzieje dookoła. Adrian Suszyński tak właśnie robi. Na naszym profilu napisał tak:
Trudno się z tym nie zgodzić.
Dużo bardziej podzielone są opinie dotyczące tego jak jeździć ze słuchawkami na uszach. Część osób doradza jazdę w jednej słuchawce. Krzysztof Wajtknecht radzi:
Nie zgadza się z tym Mateusz Cichosz:
Z kolei Piort Wal, jak twierdzi, jeździ
Wydaje się, że jest to najlepsza rada. No może druga w kolejności. Najlepsze było zdecydowanie to, co napisał w komentarzy gość o nicku zwykła:
Trudno się z tym głosem nie zgodzić. I to niezależnie, czy sami jeździmy w słuchawkach czy bez.
Rafał Muszczynko
p.s. Wypowiedzi zostały zaczerpnięte z Waszych komentarzy pod artykułami i wpisów na Facebooku. Czasem były skracane, zwłaszcza jeżeli ktoś w jednym komentarzu podejmował kilka wątków. Poprawialiśmy też literówki. Staraliśmy się jednak nie ingerować ani w sens wypowiedzi, ani w gramatykę i interpunkcję.
Zachęcamy też do dalszej merytorycznej dyskusji.
Jak dla mnie, kolejna kłoda rzucona pod nogi rowerzystom. Całe życie jeżdżę w słuchawkach, różnych. Od małych dousznych do wielkich nausznych. I nijak to się ma do poprawności jeżdżenia. Nikt normalny nie tańczy podczas jazdy na rowerze, jeżdżąc od krawężnika do krawężnika. Nie słyszenie dźwięków z zewnątrz? Nawet, jakby to nie ma zakazu jazdy rowerem osobom głuchym. Czas przestać traktować rowerzystów jak 5letnie dzieci siedzących na trójkołowych rowerkach, jeżdżących po ruchliwych drogach. Dzieci na które trzeba cały czas trąbić, trzeba cały czas mieć na uwadze. Nie wiem jaki ignorant wynajduje wciąż nowe utrudnienia dla rowerzystów, ale my też znamy dobrze przepisy, jeździmy uważnie. Rowerzysta to nie kamikadze. Rowerzysta bardzo często ma również prawo jazdy, i samochód, a porusza się rowerem z własnych powodów i pobudek. Ludzie, ogarnijcie się wreszcie.. Ja wiem że kiedyś może tak się dało, że można było obtrąbywać rowerzystów, niczym ważniaki w drogich autach na krowy, jadąc przez wieś. Teraz to nie przejdzie. Jesteśmy normalnymi uczestnikami ruchu, tyle że jeździmy wolniej, sprawniej, ciszej, ekologiczniej, lepiej dla zdrowia. Nie jesteśmy niedorozwiniętym klanem samobójców. Nie bezpieczne dla rowerzysty jest tylko spotkanie z samochodem. Brak słuchawek u rowerzysty nie zwiększy uwagi u kierowcy samochodu. Nikt nie próbuje na siłę wjechać pod koła samochodu.