Sopot: Na nadmorskiej ścieżce pojedziesz 10 km/h

Rowerzyści będą musieli ograniczyć prędkość oraz ustępować pierwszeństwa pieszym na ścieżce nadmorskiej w Sopocie. - Dobrze, że uczymy się ustępować słabszym, tylko potrzebna jest alternatywa dla tej ścieżki albo wzdłuż alei Niepodległości, albo Grunwaldzkiej - mówią rowerzyści.

W dwóch miejscach wzdłuż nadmorskiej ścieżki rowerowej stanęły już znaki "STOP" przed przejściami dla pieszych. Wkrótce sopocki ZDiZ postawi tam też znaki ograniczenia prędkości do 10 km na godz. Jak się dowiadujemy, znaki stanęły po osobistej interwencji prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego. - Ostatnio dwa razy uciekłem, bo rowerzyści urządzali sobie wyścigi. A tamtędy chodzi bardzo dużo dzieci i osób starszych - mówił mediom.

- Rowerzyści często traktują ścieżkę nadmorską jak tor wyścigowy, a w Sopocie ta ścieżka w wielu miejscach koliduje z chodnikami dla pieszych. Gdzieniegdzie to nawet nie jest samodzielna ścieżka, tylko oddzielona linią część deptaku - mówi Magdalena Jachim, rzecznik prezydenta Sopotu. - Dlatego wprowadzenie ograniczeń jest konieczne, bo za chwilę dojdzie do tragedii, gdy jakiś pędzący z prędkością 40 km na godz. rowerzysta wpadnie na idące na plażę dziecko.

- Świetnie, to bardzo dobra inicjatywa - mówi Roger Jackowski z Gdańskiej Kampanii Rowerowej, która promuje komunikację rowerową w Trójmieście . - Pod względem kultury komunikacyjnej Polska jest na pograniczu Azji i Europy. W Azji dominuje prawo silniejszego, a w Europie Zachodniej zasadą jest ustępowanie pierwszeństwa słabszym. I tę europejską kulturę powinniśmy promować. Kierowcy muszą nauczyć się ustępować pierwszeństwa pieszym i rowerzystom, a rowerzyści pieszym. Zresztą to jest wprost zapisane w naszym prawie, że kierowcy i rowerzyści muszą zatrzymać się przed przejściem i przepuścić pieszego, tylko bardzo często to pierwszeństwo jest wymuszane. Dlatego każde działanie, które ma uczyć nas kultury jazdy, jest warte wsparcia.

Według ostatnich unijnych statystyk Polska zajmuje drugie, niechlubne miejsce w Unii Europejskiej pod względem liczby pieszych, którzy co roku giną na drogach. W Polsce co roku traci życie prawie 1,5 tysiąca pieszych, a w Holandii jedynie około 60. Według specjalistów nie wynika to z gorszej jakości dróg w Polsce czy mniejszej kontroli policji, ale właśnie z nagminnego łamania przepisów i niskiej kultury jazdy.

- W wielu miastach na Zachodzie są ograniczenia prędkości do 30 km na godz., mimo że ulice są równe, szerokie i można by jechać szybciej, ale robi się to właśnie z szacunku dla pieszych - dodaje Roger Jackowski. - Wprowadzenie ograniczeń prędkości na sopockiej ścieżce nie rozwiąże jednak problemu. Ta ścieżka musi mieć alternatywę - albo wzdłuż alei Niepodległości, albo Grunwaldzkiej. Ja często przejeżdżam przez Sopot rowerem tranzytem i jestem zmuszony do korzystania ze ścieżki nadmorskiej, bo innej biegnącej przez całe miasto po prostu nie ma. Zastanawiam się również, jak policja będzie egzekwowała te ograniczenia prędkości do 10 km na godz., skoro rowerzyści nie mają obowiązku montowania prędkościomierza?

Gdańska Kampania Rowerowa na początku czerwca przedstawiła władzom Sopotu 10 postulatów rowerowych. Część z nich władze zaczęły już wprowadzać w życie. Wkrótce na niektórych sopockich ulicach pojawią się kontrapasy dla rowerzystów, będzie dopuszczony ruch rowerowy w tunelach pod torami oraz w okolicach molo, powołany ma też zostać pełnomocnik rowerowy, podobnie jak w Gdańsku i Gdyni.

Artykuł pochodzi z trójmiejskiego wydania lokalnego Gazety.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.