Rower to środek transportu, a nie rekreacji [LIST]

Jeżeli rower ma być środkiem transportu, a nie rekreacji, to stanie się to tylko wtedy, gdy nasze ulice będą bardziej przyjazne rowerzystom. Jest to wyzwanie dla projektantów dróg, aby zrobić dla nich miejsce dla rowerzystów, jednocześnie nie utrudniając życia kierowcom - pisze Czytelnik, pan Mateusz Lech.

Od kilku dni z uwagą śledzę dyskusję o tym, czy rowerzyści powinni zsiadać z roweru przy przejściach dla pieszych, czy też nie. Moim zdaniem dyskusja ta jest ważna, ale powinna być częścią omówienia szerszego problemu. Mianowicie, czy rower należy traktować jako środek transportu, czy środek rekreacji? Lub pytając inaczej, czy rowerzystów traktować jako pieszych na kółkach, czy jak kierowców? Odpowiedź na to pytanie powinna wyznaczyć sposób organizacji ruchu rowerowego.

Wydaje się, że obecnie rowerzystów traktuje się jako pieszych na kółkach. Świadczy o tym, chociażby, usytuowanie ścieżek rowerowych na równi z chodnikami. O negatywnych skutkach takiego podejścia może przekonać się każdy rowerzysta.

Wjazdy jak progi zwalniające

Po pierwsze ścieżki rowerowe na poziomie chodnika w dużej części uniemożliwiają płynną jazdę. Powód jest prozaicznie prosty - wjazdy na prywatne posesje, które działają jak progi zwalniające, wybijając rowerzystę z rytmu i ograniczają prędkość. Drugi negatywny skutek takiego, a nie innego umieszczania ścieżek rowerowych jest taki, że piesi często nie przejmują się oznakowaniem i powodują niebezpieczne sytuacje. Z takim, a nie innym usytuowaniem wiąże się też często fatalnie dobrany typ nawierzchni. Na rowerze, podobnie jak samochodem, najlepiej jeździ się po asfalcie.

Wszelkiego rodzaju kostki brukowe, czy betonowe płyty stosowane przy budowie chodników nie nadają się na nawierzchnię wygodnej ścieżki rowerowej. Mają one słabą przyczepność, a nieregularna powierzchnia wybija z rytmu i uniemożliwia wygodną jazdę.

Rower na pasach

Drugi element, który utrudnia efektywne podróżowanie rowerem to wspomniana na początku kwestia zsiadania z roweru na przejściach. Osobiście uważam, że jeśli w danych okolicznościach rowerzysta może jechać chodnikiem, to powinien on móc przejeżdżać przez pasy, które stanowią element ciągu komunikacyjnego, którym się porusza. Przy czym nie chodzi o to, żeby przejeżdżać przez pasy z nieograniczoną szybkością. Niech szybkość przy wjeździe na pasy wynosi tyle ile prędkość pieszych. Byleby nie kazać komuś zsiadać i wsiadać na rower co kilkadziesiąt metrów.

Podobne ograniczenia mieszczą się w obecnych przepisach, na przykład przy zjeździe drogą rowerową z mostu Kotlarskiego na bulwary od strony Galerii Kazimierz jest znak ograniczający prędkość do 5 km/h, wynikający z tego, że rowerzysta w chwili przejeżdżania przez to skrzyżowanie ma praktycznie zerową widoczność i to, czy ktoś się znajduje na drodze, widzi dopiero, gdy na nią wjedzie. Skoro tam takie ograniczenie prędkości się sprawdza i nikt jeszcze nie zginął, to znaczy, że rozszerzenie takich ograniczeń na przejścia dla pieszych też nie pogorszyło by bezpieczeństwa.

Nieszczęsne studzienki

Ostatnią rzeczą ograniczającą efektywne korzystanie z roweru jest lokalizacja studzienek kanalizacyjnych na drogach asfaltowych i często występujące przy prawej krawędzi jezdni ogromne koleiny. Jeśli ktoś jechał ulicą na rowerze to wie, że z tych dwóch powodów jazda przy prawej krawędzi jest praktycznie niemożliwa.

Kratki kanalizacyjne, podobnie jak krawężniki przy wjazdach na posesje, działają jak progi zwalniające - wybijają z rytmu i zakłócają prosty tor jazdy. Efekt tego jest taki, że rowerzysta musi jechać bliżej środka prawego pasa, co przy wąskich drogach powoduje, że automatycznie staje się on zawalidrogą budzącym irytację kierowców samochodów.

Jeżeli chcemy, aby rower traktowany był jako środek transportu, musimy przyjrzeć się wspomnianym w tym tekście ograniczeniom i spróbować znaleźć rozwiązania alternatywne dla tych, które w sposób znaczny ograniczają efektywną i wygodną podróż rowerem. Nie ukrywam, że moim zdaniem drogi (nie drogi rowerowe) stanowią najlepszy sposób poruszania się na rowerze. Powody dla tego są dwa: asfalt jako idealna nawierzchnia dla roweru oraz ich szeroka sieć umożliwiająca dojazd do praktycznie każdego miejsca w Krakowie.

Dlatego jeśli ludzie mają przesiadać się z samochodów na rowery, jeżeli rower ma być środkiem transportu, a nie rekreacji, to stanie się to tylko wtedy, gdy nasze ulice będą bardziej przyjazne rowerzystom. Jest to wyzwanie dla projektantów dróg, aby zrobić dla nich miejsce dla rowerzystów, jednocześnie nie utrudniając życia kierowcom.

Pozdrawiam, Mateusz Lech

Artykuł pochodzi z lokalnego wydania Gazety

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.