Nie jest to co prawda tak częsty widok jak w Danii czy Holandii. Krakowianie wciąż dziwią się, spotykając na ścieżkach rowerowych przyszłe mamy.
Ewelina Zajda-Piotrowska: Dlaczego nie?
- Myśli pani, że to niebezpieczne?
- Nie jest niebezpieczne. Trzeba tylko zachować zdrowy rozsądek. Przed ciążą jeździłam dużo więcej i nie zastanawiałam się nad tym, jaką drogę wybieram. Teraz wybieram trasy bezpieczne, ścieżki rowerowe. Kiedy podjeżdżam pod górkę, to schodzę z roweru i prowadzę go. Kiedy mam wjechać na krawężnik, też zsiadam z roweru. Uważam na siebie i na moje dziecko. Moim zdaniem jeżdżenie na rowerze w ciąży jest dobre dla kobiety: zapewnia organizmowi odrobinę przyjemnego wysiłku, pomaga w zdobywaniu wytrwałości (a to ważne podczas porodu), dotlenia mózg, redukuje stres, poprawia nastrój.
- W Danii i Holandii kobieta w ciąży na rowerze to standard. W Polsce oburzamy się, widząc ciężarną na rowerze. Pewnie dlatego, że to wciąż nowe zjawisko. Ja nie boję się ani wstrząsów, ani upadków. Czym różnią się wstrząsy podczas jazdy w samochodzie od tych podczas jazdy na rowerze? Jeszcze raz powtórzę: nie uprawiam sportu wyczynowego, nie jeżdżę w taki sposób i tyle co przed ciążą.
- Opinie lekarzy są różne. Jedni mówią, że można jeździć w pierwszym trymestrze, inni - że najbezpieczniej jest w drugim i na początku trzeciego. Mój lekarz zalecił mi jazdę na rowerze stacjonarnym, więc zapytałam go, jaka jest właściwie różnica między jednym a drugim. Nie potrafił dać sensownej odpowiedzi. Często się badam, wyniki mam bardzo dobre, więc nie widzę powodu, żeby rezygnować z czegoś, co sprawiało mi przyjemność przed ciążą. Dziś jeżdżę dziennie tylko 3,5 km. Powoli i rozważnie.
- Reagują tak samo jak na moje koleżanki, które też jeździły, będąc w ciąży: nie ma reakcji negatywnych, jest za to wielkie zdziwienie.
- Oczywiście, że kiedy jest się w ciąży, to głupotą byłoby wybranie roweru górskiego. Ja mam rower holenderski z podniesioną kierownicą - jest tak wyprofilowany, że wymaga prostej sylwetki. Wiem, że w Danii są w sprzedaży specjalne siodełka dla ciężarnych kobiet; ja z takiego nie korzystam. Ale sam fakt, że producenci wprowadzają na rynek taki artykuł, świadczy o tym, że jest spora grupa potencjalnych odbiorców.
- Mamy rikszę. Ja usiądę na kanapie z dzieckiem, a mąż będzie pedałował.
- Jazda na rowerze w ciąży? Tak. Ale pod dwoma warunkami. Po pierwsze, musicie, drogie panie, jeździć na rowerze jeszcze przed ciążą, i to sprawnie, nie okazjonalnie. Po drugie, ciąża musi przebiegać prawidłowo. Każda najmniejsza patologia wyklucza ten rodzaj aktywności. Jeżeli macie cukrzycę, nadciśnienie, a ciąża jest zagrożona (lub jest to ciąża mnoga), zapomnijcie o rowerze.
Uważam, że nie ma powodu, żebyście rezygnowały z takiego trybu życia, jaki prowadziłyście przed ciążą. Oczywiście musicie zwolnić tempo i dostosować wysiłek do obecnego stanu fizycznego (przybieracie przecież na wadze, więc wasze ciało się zmienia). Wsiadając na rower, powinnyście pamiętać, żeby dobrze się nawadniać, często mierzyć tętno i odpoczywać. Poruszajcie się tylko po bezpiecznych trasach i oczywiście nie za długo.
Jazda na rowerze w ciąży powinna być przyjemnością, a nie sportem wyczynowym - trzeba pamiętać, że postawa musi być wyprostowana, żeby nie zawadzać kolanami o brzuch; zmienia się przecież środek ciężkości. Kiedy bezpiecznie jeździć? Pierwszy i drugi trymestr. Upadki są niebezpieczne i musicie mieć świadomość tego, czym grożą: odklejenie łożyska, przedwczesny poród. Ale czy jazda samochodem jest bezpieczniejsza?
Zanim wsiądziecie na rower, pamiętajcie, żeby koniecznie zapytać o ten rodzaj aktywności swoich lekarzy. Wy możecie czuć się dobrze, ale to on zauważy najmniejsze odstępstwa od normy w przebiegu waszej ciąży. Zdaję sobie jednak sprawę, że nawet jeżeli medycznych przeciwwskazań nie będzie, to wielu lekarzy ginekologów i tak będzie was zniechęcać do jeżdżenia na rowerze. Pamiętajcie: najważniejsze jest zdrowie waszego dziecka i wasze. Włączcie zdrowy rozsądek!
Artykuł pochodzi z krakowskiego wydania lokalnego Gazety.