Wygrał, czego nie trudno było się domyślić - system z francuskiego Lionu. Tu wyniki nie różnią się od tych z naszej niewielkiej analizy przedstawionej kilka miesięcy temu. System jest duży, gęsty, łatwo dostępny, dopracowany - co sprawia, że korzysta z niego duży odsetek mieszkańców Lionu.
Dziwi jednak to, że system z Lionu był jedynym ocenionym przez testerów na 5. W końcu systemy tej JC Decaux, niemal identyczne z tym w Lionie funkcjonują w wielu innych miastach - chociażby w Paryżu i Wiedniu. Oceny powinny być więc podobne.
Dziwią natomiast rzekome wady systemu z Lionu, które zresztą pojawiają się przy niemal każdym z badanych systemów: brak zawieszenia w rowerach, obecność paneli reklamowych i brak obsługi na stacjach wypożyczania.
Dlaczego to dziwi? Każdy cyklista wie, że rowery miejskie zwykle nie mają zawieszenia - nie potrzebują go, gdyż rowerem miejskim nie jeździ się w terenie. Jest to normalne i często wręcz pożądane. Zarzucanie stacjom automatycznego z założenia systemu, że jest wyłącznie automatyczny też jest co najmniej dziwne. Tak samo jak krytykowanie paneli reklamowych, które nie przeszkadzają w jeździe (sprawdzałem) i są podstawą by utrzymywać system w działaniu.
Wszystkie te potknięcia łatwo wytłumaczyć, gdy spojrzymy, kto przeprowadził badanie. Eurotest zrzesza bowiem... automobilkluby z różnych krajów. Z rowerami i badaniem zagadnień z nimi związanych nie mają więc zbyt wiele wspólnego.
Łącznie ocenę bardzo dobrą uzyskał jeden system - z Lionu. Za dobre uznano 23 systemy. Dostatecznych ocen było 11, a miernych 2. 3 systemy zdobyły oceny niedostateczne - najniższe z możliwych. Co ciekawe, wśród systemów ocenianych najgorzej znalazł się system z Amsterdamu i duńskiej Hagi. Pełna listę wyników znajdziecie tutaj .
W Polsce oceniono tylko jeden system - Wrocławski Rower Miejski prowadzony przez firmę NextBike. Ten stan dziwi, gdyż w Polsce funkcjonuje równolegle co najmniej kilka innych systemów roweru publicznego. Wymienić można chociażby ten z Rzeszowa, Krakowa, czy warszawskiego Bemowa. Można to jednak wytłumaczyć brakiem polskiej organizacji wśród członków Eurotestu. Desant automobilistów z sąsiednich Niemiec mógł po prostu nie wiedzieć o tych systemach.
System z Wrocławia otrzymał w teście ocenę dostateczną. Wyniki te są jednak nieco dziwne. Doceniono ciągłe działanie systemu WRM, choć naprawdę przez część roku jest on zamknięty, a rowery leżą w magazynie. Wytknięto za to rzekomy brak aplikacji na komórki, która akurat jest dostępna. Także wniosek jakoby system nie był połączony z komunikacją zbiorową we Wrocławiu można by uznać za dyskusyjny.
Choć sam pomysł porównania różnych systemów, wskazania ich zalet i wad, jest jak najbardziej chwalebny, do wyników Eurotestu najlepiej podchodzić z rezerwą. Tym niemniej warto spojrzeć chociażby w dane porównujące ilość stacji i rowerów w różnych systemach zebranych przez nich i porównać je z wielkością miasta i ilością jego mieszkańców (które znajdziemy w internecie). Już to może być materiałem do ciekawych wniosków. Dlatego badaniom Eurostatu warto poświęcić kilka minut.
Rafał Muszczynko