Na początek sprawca zamieszania - film, którego świeżość - jak komentował jeden z internautów - polega na tym, że pokazał iż parkour może być nudny:
A teraz małe przypomnienie z lata. Viral wyprodukowany przez firmę telefoniczną HTC. Światowej sławy kolarki i kolarze na ulicach nocnej Warszawy:
Obydwa filmy mają wiele wspólnego. Warszawa, sport, cyrkowe popisy, nawiązanie do dużej sportowej imprezy. Dzieli je jednak wszystko inne. Pozwoliłem sobie na małe zestawienie opozycji:
EURO2012 - Detour
błyszczące nieprawdziwe miasto kontra Wszystkie odcienie Warszawy (od kamienic Pragi przez Pałac Kultury po współczesne wieżowce,
oszukańcze tricki (bluebox, kaskaderzy) kontra prawdziwi rowerzyści,
kobieta jako ulegający obiekt kontra kobiety jako równoprawny uczestnik,
przeinwestowany drogi stadion dla wybranych kontra miasto jako plac zabaw dla wszystkich,
pośpiech kontra spokojne delektowanie się wolnością,
biznes i współzawodnictwo kontra wspólnota,
wyeksploatowany telenowelowo Most Świętokrzyski kontra tajemniczy nocą Most Gdański
Oczywiście listę można by ciągnąć. Wspomnieć o muzyce, rozważyć różnicę między gustami samorządowych urzędników a PR-owców międzynarodowej korporacji, czy w mało subtelny sposób nawiązać do najsłynniejszej już chyba teraz erekcji polskiego internetu.
Myślę jednak, że to wystarczy. Obejrzeliście, przeczytaliście - teraz możecie wybierać, w którym z dwóch pokazanych światów wolelibyście żyć. Ja nie mam wątpliwości. Uwielbiam drogę dla rowerów na dolnym poziomie Mostu Gdańskiego!.
Konrad Olgierd Muter