Kopenhaga - miasto, któremu się udało

Kopenhaga to jedno z tych miast, od których cały świat uczy się jak projektować przestrzeń przyjazną ludziom, a nie tylko samochodom. Ale jak im to się udało?

Rowery nie są celem samym w sobie. Drogi rowerowe, uspokojenie ruchu - to tylko środki, narzędzia. Powód, dla którego wszystkim nam tak bardzo się podobają, jest jeden - rowery i ruch pieszy pozwalają stworzyć naprawdę atrakcyjną i przyjazną przestrzeń miejską. Bez hałasu, smrodu, a za to z kafejkami, ogródkami piwnymi i atrakcjami kulturalnymi na każdym kroku. Przestrzeń, w której mają miejsce liczne wydarzenia kulturalne, a ludzie mogą się bezpiecznie spotykać i spędzać wolny czas. Przestrzeń, w której biznes zarabia więcej. Przestrzeń bezpieczną nie tylko z powodu mniejszej ilości wypadków drogowych.

Kopenhaga to miasto, któremu bez wątpienia to się udało. Dzięki strefom pieszym (wbrew nazwie zwykle dostępnym dla rowerzystów), ulicom o ruchu uspokojonym i odzyskiwaniu przestrzeni kiedyś zalanej asfaltem, miasto stało się przykładem dla całego świata.

Dziś w wielu miastach nie mówi się już o tworzeniu przyjaznej przestrzeni, lecz o Kopenhagenizowaniu miast. A Pan Jan Gehl (architekt opowiadający o tym na załączonym wyżej filmiku), stał się światowym specjalistą doradzającym metropoliom takim jak Nowy Jork, Londyn, Meksyk, czy Sydney jak zmienić miasto z hałaśliwej przestrzeni pełnej korków i smogu w drugą Kopenhagę.

A rower? Cóż, on jest podstawowym i niezbędnym narzędziem do tego celu. Tak przynajmniej twierdzą Duńczycy!

Filmik pochodzi ze strony Tempo 30 dla Łodzi , na którą przy okazji serdecznie zapraszam.

Rafał Muszczynko

Więcej o: