Rower kontra samochód - prawdy i mity

Czy rower jest dla biedaków? Czy kierowcy utrzymują drogi? Czy można jeździć rowerem w ciąży? Sprawdzamy prawdy i mity o samochodach i rowerach na polskich drogach.

Rowerem można jeździć tylko w czasie ładnej pogody - MIT

Stare mądre przysłowie mówi: nie ma złej pogody na rower, są tylko nieodpowiednio ubrani rowerzyści. Deszcz, wiatr, chłód a nawet zamieć śnieżna to warunki atmosferyczne, w których co roku poruszają się miliony rowerzystów w Holandii, Danii, Niemczech czy Szwecji. Oczywiście nowicjuszom zajmie chwilę dopasowanie odpowiedniego stroju (nie za zimno, ale i nie za ciepło, nie przepuszcza deszczu, ale wypuszcza wilgoć). Na ten temat napisano jednak tomy poradników (również w naszym serwisie).

Samochodem jest szybciej - TROCHĘ PRAWDA, TROCHĘ MIT

Nie ma takiej możliwości, aby rowerzysta wygrał z samochodem podczas ponadstukilometrowego wyścigu po pustej prostej drodze. Każdy inny przypadek jest już dyskusyjny. No dobra - może nie każdy, ale faktem jest, że na miejskich trasach rowery (nawet pod mniej doświadczonymi i nie łamiącymi przepisów rowerzystami) rzadko przegrywają z autem. Dzieje się tak nie tylko przez korki (których rowerzyści niemal nie doświadczają). Skrzyżowania i sygnalizacja świetlna w mieście, nastawiona tak, by preferować ruch z prędkością poniżej 50 km/h wyrównuje szanse cyklistów i kierowców. A tym pierwszym pomagają różne skróty - parki, deptaki dopuszczające ruch rowerowy, ulice jednokierunkowe. Nie bez znaczenia jest wreszcie fakt, że rowerzysta dojeżdża od drzwi do drzwi, podczas gdy kierowca często długo musi szukać miejsca parkingowego.

Jazda w kasku zwiększa bezpieczeństwo - TROCHĘ PRAWDA, TROCHĘ MIT

Sprawa wbrew pozorom nie jest prosta. Na pewno kaski w pewnych warunkach chronią niektóre partie czaszki rowerzysty. Nie można ich jednak traktować jako bezwarunkowego zabezpieczenia przed czymkolwiek. Kask raczej nie uratuje nas, gdy nasza czaszka dozna wielokrotnego urazu (dość typowa sytuacja w większości kolizji z samochodem). Nie obroni również naszych zębów. Co więcej - badania na dużej próbie (cała populacja Australii) pokazują, że wprawdzie wprowadzenie obowiązku jazdy w kasku zmniejsza liczba śmiertelnych ofiar wśród rowerzystów, ale zwiększa odsetek tych ofiar. Dzieje się tak dlatego, że w związku z nakazem drastycznie zmalała liczba osób poruszających się rowerami. A - i tu badania są bezwzględne - im więcej rowerzystów na drogach, tym jesteśmy bezpieczniejsi.

Rower jest dla biedaków - MIT

Rower jest dla wszystkich. Rower nie wyklucza w takim stopniu jak samochód. Jeżdżą nim najbogatsi ludzie świata i osoby żyjące za mniej niż 2 dolary dziennie. Oczywiście, jeśli przeszkadza wam fakt, że jeździcie środkiem transportu dostępnym dla wszystkich, nic was nie przekona, żeby przesiąść się na rower. No, może tylko to, że wyposażenie cykloturysty w Niemczech czy Austrii wymaga kapitału nie mniejszego niż zakup przeciętnego nowego auta

Właściciele samochodów finansują infrastrukturę rowerową - MIT

Argument o tym, że to kierowcy fundują prezenty rowerzystom i pieszym jest często używany przez tych pierwszych w dyskusjach na temat zrównoważonego transportu. W przypadku drogowe infrastruktury miejskiej jest to taka sama prawda jak to, że rowerzyści budują jezdnie i parkingi zmotoryzowanym. Dlaczego? Po pierwsze - większość rowerzystów ma prawo jazdy. Po drugie - drogi w miastach są najczęściej (a w miastach na prawach powiatu praktycznie zawsze) budowane za pieniądze samorządowe (i - obecnie - unijne), a na te składamy się wszyscy. Warto do tego dodać koszty zewnętrzne. Abstrahując od infrastruktury drogowej samochody kosztują mieszkańców znacznie więcej (w hałasie, spalinach, straconym czasie i przestrzeni oraz skutkach wypadków) niż są w stanie dorzucić do wspólnej kasy (jako VAT, akcyzę czy opłaty parkingowe). Dlatego tworzenie ułatwień dla rowerów, które zmniejszą użycie aut w mieście, traktuje się w dojrzałych ekonomicznie krajach jako inwestycję a nie koszt.

Rowerem w Polsce jeździ się tylko przez trzy miesiące w roku - PRAWDA, ALE...

Tu nie będę odwoływał się do badań, tylko do własnego doświadczenia. Jeżdżę całorocznie rowerem po Warszawie już kilkanaście lat. Kiedy zaczynałem, latem liczba rowerzystów w centrum naszej stolicy była mniejsza niż obecnie zimą. To prawda, że wciąż jeszcze duża część naszego społeczeństwa postrzega rower jako letnią rozrywkę. Wyciąga go z piwnicy w maju (zaraz po pierwszych upałach), oddaje do przeglądu (który w maju trwa wieki), zaczyna na dobre jeździć w czerwcu, by po trzech miesiącach zacząć myśleć o nartach. Ale sytuacja dynamicznie zmienia się. Jest nas coraz więcej (w sprawie szczegółów technicznych - czytaj punkt o pogodzie)

Rowerzyści co do zasady nie mogą jeździć po chodnikach - PRAWDA

Taka jest zasada. Rowerzysta zobowiązny jest do jazdy poboczem lub drogą dla rowerów. Jeśli ich nie ma - powinien jechać jezdnią. Od tej zasady są jednak wyjątki. Po pierwsze rowerem po chodniku można jechać tam, gdzie dopuszczalna prędkość na drodze przekracza 50 km/h. Po drugie - rowerzysta może na chodniku towarzyszyć jadącemu rowerem dziecku do lat 10. Po trzecie (to majowa nowość) - rower może wjechać na chodnik w czasie skrajnie niesprzyjających warunków pogodowych. Zawsze rowerzysta jadący chodnikiem musi ustępować pierwszeństwa pieszym. Powinien też zachować wyjątkową ostrożność. Argument "A bo piesi też ciągle łażą po ścieżce" nie zadziała, kiedy rozpędzeni wjedziecie na dziecko lub staruszka.

Pijani rowerzyści powodują dużo wypadków - MIT

Wypadki z udziałem pijanych rowerzystów stanowią tylko 7,5% ogółu wypadków, w których biorą udział cykliści. Przy czym nie każdy z takich wypadków jest spowodowany przez rowerzystę. To dużo mniej niż w przypadku kierowców (pijani kierowcy odpowiadają za około 20% wypadków). Proporcja drastycznie zmienia się, kiedy zajrzymy do więzień, w których trzymane są osoby skazane za prowadzenie pojazdów pod wpływem alkoholu. W 2009 roku karę pozbawienia wolności odbywało prawie 2 tys. skazanych za jazdę na rowerze pod wpływem alkoholu. Było ich więcej niż skazanych za takie samo przestępstwo kierowców. Co roku sądy skazują 70-80 tys. pijanych rowerzystów - znowu więcej niż kierowców. Policja nie ukrywa - pijanego rowerzystę łatwiej jest złapać.

Osoba w ciąży może jeździć rowerem - PRAWDA

Oczywiście każda ciąża jest inna i tej prawdy nie można traktować jako wskazania lekarskiego. Prawda jest jednak taka, że spokojna jazda rowerem przy prawidłowej ciąży nie szkodzi ani kobiecie ani płodowi.

Jazda rowerem do pracy jest zdrowsza niż godzina tygodniowo na siłowni - PRAWDA

Jedną z podstawowych korzyści, jakie niesie ze sobą codzienne dojeżdżanie rowerem do pracy lub szkoły, jest pozytywny wpływ na zdrowie. Lekarze nie pozostawiają wątpliwości - nawet kilkanaście minut wysiłku fizycznego dziennie znacznie obniża szanse zachorowania na choroby układu krwionośnego. Ważna jest jednak systematyczność. Dlatego lepsze jest 20 minut rowerkiem do pracy codziennie niż godzinne katowanie się na siłowni co tydzień.

Rower rozwija tylko mięśnie nóg - MIT

Rower rozwija całe ciało - także ramiona, plecy i brzuch. Zwłaszcza jeżeli jeździmy w terenie lub uprawiamy sporty grawitacyjne. Tak naprawdę nie chodzi jednak o to, by za pomocą roweru budować doskonałą sylwetkę, a o to, by nie skapcanieć do reszty i mieć odrobinę przyjemności.

Rowerzysta w wieku do 10 lat to pieszy - PRAWDA

Tak przynajmniej wynika z przepisów Prawa o Ruchu Drogowym. Jakie są tego konsekwencje? 10-latek może jeździć rowerem po chodniku. Korzystajmy z tego faktu jeżdżąc z dzieckiem do szkoły czy przedszkola.

Do pracy rowerem można jeździć tylko wówczas, gdy jest tam prysznic - MIT

Oczywiście osoba, która dojeżdża do pracy 30 kilometrów w godzinę, zasługuje na odświeżenie. Jeśli jednak wasz dojazd do pracy nie jest tak ekstremalny, prysznic nie będzie konieczny. Wystarczy się przebrać (ewentualnie obmyć trochę pod kranem lub przetrzeć ręcznikiem), a jeśli do pracy mamy niedaleko - po prostu się nie spieszmy! Miliony mieszkańców miast północno-zachodniej Europy jeżdżą codziennie do pracy w biurowych ciuchach i jakoś nie wybuchła od tego jeszcze żadna epidemia.

Rower najlepiej sprawdza się na trasach do 10km - PRAWDA

Powyżej tego dystansu znacznie maleje liczba osób chętnych do codziennego podróżowania rowerem (szczególnie przy złej pogodzie). Na szczęście większość miejskich podróży to trasy 5-8 km, a to dystanse, na których rowerzysta specjalnie się nie zmęczy a i tak przyjedzie szybciej niż samochód czy komunikacja miejska.

Na rowerze nie można przewieźć pasażera - MIT

Ani przepisy, ani praktyka nie potwierdzają tego fałszywego przekonania. Rower wcale nie musi być jednoosobowym pojazdem, którym przewieźć można co najwyżej licznik i bidon. Możliwość przewożenia pasażerów wcale nie kończy się też, kiedy pasażer ów wyrasta z dziecięcego fotelika. Prawda jest taka, że przewożenie kolegi/koleżanki/męża/żony/sąsiada/sąsiadki na ramie lub bagażniku jest nie tylko możliwe, ale wręcz urocze

W Polsce większość rowerów jeździ na wsi - MIT

Na pewno tej tezy nie da się obronić w liczbach bezwzględnych. Ale prawdopodobnie również w odsetku rowerzystów w całości ruchu wieś przestaje być rowerowym liderem. Dzieje się tak z dwóch powodów. Po pierwsze spada liczba rowerzystów na wsiach - coraz łatwiej jest kupić tani samochód, motor czy skuter. Poza tym dość duże dystanse w połączeniu z brakiem infrastruktury zniechęcają mieszkańców wsi do pedałowania. Jednocześnie ruch w miastach dynamicznie rośnie. Podczas tegorocznego badania przeprowadzanego we wrześniu w Warszawie przez Zielone Mazowsze na Placu Na Rozdrożu w godzinach 7-8 naliczono blisko 200 rowerzystów. To wciąż znacznie mniej niż w miastach północno-zachodniej Europy, ale kilkakrotnie więcej niż 10 lat temu.

Ścieżki rowerowe są niezbędne do tego by jeździć rowerem po mieście - MIT

Na pewno czasem się przydają, ale nie są niezbędne. Rowerzysta - nawet początkujący - poza ścieżkami może poruszać się po ulicach z niewielkim ruchem, parkach, nadrzecznych bulwarach deptakach z dopuszczonym ruchem rowerów. Drogi dla rowerów powinny być budowane tylko tam, gdzie są naprawdę potrzebne, czyli: zwiększą bezpieczeństwo rowerzystów. Wszędzie indziej nie ma sensu wydawać na nie pieniędzy, lepiej jest uspokajać ruch, wydzielać znacznie tańsze i wygodniejsze pasy dla rowerów, wpuszczać rowerzystów na buspasy i edukować. Zresztą kiedy będziecie jeździć po Berlinie, Wiedniu, Hamburgu czy Brukseli zobaczycie, że brak tam drogi dla rowerów przy każdej ulicy, co wcale nie zmienia faktu, że rowerzystów jest tam pełno. Drodzy początkujący rowerzyści! Nie dajcie sobie wmówić, że gdy zjedziecie ze ścieżki od razu ktoś was przejedzie!

Konrad Olgierd Muter

Więcej o: