Karta rowerowa - dlaczego robimy to tak bardzo źle?

Wyobraźcie sobie, że zdając na prawo jazdy ćwiczycie i zdajecie egzamin tylko na placu manewrowym, bez zobaczenia ulicy. W dodatku uczy i egzaminuje was osoba na co dzień nie jeżdżąca. Chore? Tak właśnie wygląda szkolenie na kartę rowerową!

System nauki jazdy rowerem w Polsce w zasadzie powinien zostać zbudowany od nowa. Obecny jest archaiczny, niedostosowany do rzeczywistych potrzeb i może być przyczyną wielu wypadków.

Karta rowerowa? Przeżytek

Po pierwsze przeżytkiem jest dokument zwany karta rowerową. W państwach takich jak Holandia, czy Dania, gdzie ruch rowerowy jest największy i które mogą poszczycić się znacznie wyższym poziomem bezpieczeństwa na drogach, czegoś takiego jak karta rowerowa nie ma. Zamiast karty rowerowej stosuje się tam obowiązkowe zajęcia dla dzieci w szkole, obejmujące naukę bezpiecznego poruszania się po drodze pieszo i na rowerze.

Różnica jest kolosalna - u nas nauka na kartę rowerową jest dobrowolna, tam w nauce bezpiecznych zachowań na drodze uczestniczą praktycznie wszystkie dzieci. Nawet takie, które dziś roweru nie mają i którego rodzice dziś uważają to za fanaberię. To powoduje, że gdy dziecko wsiada na rower w późniejszym wieku, ma odpowiednią wiedzę. A ponieważ szkolenie jest dla wszystkich dzieci, nie ma potrzeby wydawać papierków i kłopotać Policji późniejszym ich sprawdzaniem.

Prawdziwe szkolenie w prawdziwym ruchu

Drugą różnicą pomiędzy Polską a Zachodem jest miejsce, gdzie uczy się dzieci jeździć. U nas, dla wygody szkolących, zarówno nauka jak i egzamin odbywa się w w sterylnych, symulowanych warunkach, które na drodze w zasadzie się nie zdarzają.

Na Zachodzie nauka, odbywa się w normalnym ruchu miejskim. Obejmuje ona jazdę po rondzie, jazdę ulicami o niewielkim i uspokojonym ruchu, jazdę drogą rowerową oraz przez skrzyżowanie równorzędne oraz z pierwszeństwem przejazdu.

Trasy zwykle wytyczana jest w okolicach szkoły, co ma kilka zalet. Po pierwsze uczy dzieci poruszania się po drogach, które będą w przyszłości pokonywać. Po drugie przyzwyczaja kierowców do obecności dzieci na rowerach w okolicy szkoły co jest dalece skuteczniejszym sposobem na powstrzymanie zapędów kierowców niż najbardziej kanarkowe znaki.

Nauczyć może tylko umiejący

Miasteczko ruchu drogowegoMiasteczko ruchu drogowego Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl

U nas najczęściej szkolenie związane ze zdobywaniem umiejętności jazdy rowerem prowadzą osoby, które same na co dzień rowerem nie jeżdżą. Osoby te nie mają wiedzy praktycznej, ani doświadczenia co zrobić w nietypowej sytuacji na drodze. Nie mogą przekazać niezbędnej wiedzy, bo sami jej nie mają. Zamiast tego zajęcia wypełniają więc poważnie brzmiącymi groźbami o konieczności jazdy chodnikiem, noszenia kasku i kamizelki i innymi mitami .

W krajach o większej kulturze rowerowej szkolenie i egzamin zazwyczaj prowadzi osoba na co dzień jeżdżąca rowerem i korzystająca z niego w dojazdach do pracy. Osoba taka potrafi skutecznie ocenić, czy dane zachowanie dziecka na ulicy  było bezpieczne i dlaczego. Potrafi z doświadczenia podpowiedzieć zachowania bezpieczniejsze i łatwiejsze lub zwrócić uwagę na drobiazgi i rzeczy, na które najlepiej wyszkolony policjant-teoretyk uwagi by nie zwrócił.

Nie tylko dzieci

Policyjny System Ewidencji Wypadków i Kolizji wskazuje, że jedynie 30 procent rowerzystów biorących udział w zdarzeniach drogowych to dzieci i młodzież do 20 roku życia. 66 procent zabitych rowerzystów to osoby dorosłe w wieku powyżej 50 lat. Niestety, w naszym kraju nie ma żadnego systemu szkoleń nauki jazdy rowerem dla dorosłych!

Osoby takie nie mają szansy uczestniczyć w kursie na kartę rowerową. Szkolenia na karty odbywają się wyłącznie w podstawówkach i gimnazjach, a ich program nauczania i materiały dydaktyczne dostosowane są do wieku dziesięcio- i trzynastolatków. Także Wojewódzkie Ośrodki Ruchu Drogowego egzaminujące na prawa jazdy nie posiadają oferty dla osób chcących nauczyć się jeździć rowerem, która (tu banał) bardzo różni się od jazdy samochodem, a więc nie może być zastąpiona kursem na prawo jazdy, czy materiałami z tegoż.

Niestety, uczone na karty rowerowe dzieci (czyli nie wszystkie!), osobami w wieku najbardziej zagrożonym wypadkiem rowerowym będą dopiero za 40-50 lat. Nie powinniśmy biernie czekać na ten moment, lecz już dziś zacząć wprowadzać zmiany zmierzające do stworzenia prawdziwego systemu nauki jazdy rowerem. To niezbędne, by na naszych drogach było bezpieczniej.

Rafał Muszczynko

Więcej o:
Copyright © Agora SA