Rowerowy survival w Beskidzie Niskim

Trudno powiedzieć, co najbardziej urzekło mnie w Beskidzie Niskim. Może to klimat albo specyfika terenu. Tutaj jest po prostu magnetycznie i każdemu, kto lubi dłuższe trasy w terenie, Niski powinien się spodobać.

Z pociągu wysiadłem w malowniczo zanurzonym wśród licznych górek Grybowie. Tabliczka niebieskiego szlaku obok stacji informowała, że do Hańczowej jest 8.5 - 9 h. Szybko obliczyłem, że za 3 godzinki ujrzę Góry Hańczowskie. Moje przewidywania okazały się mylne.

Do Hańczowej z trudem dotarłem po ok. czterech godzinach, rezygnując z jazdy niebieskim szlakiem przez Wierch Bordiów oraz skracając część dojazdówki asfaltowym zjazdem z Czarnej.

Najwięcej czasu zajęło mi pokonanie odcinka do Suchej Homoli. Przyznaję, że w takich warunkach jeszcze nie jeździłem. Słyszałem co nieco o bieszczadzkim błocie, ale nie spodziewałem się, że będzie aż tak grząsko. Po raptem 40 km drogi terenem (1400 m przew.) byłem wycieńczony tak, jak po 150- kilometrowej trasie asfaltowymi przełęczami.

Beskid Niski pokazał swoje zmienne oblicze. Obok tak drastycznych odcinków, znalazło się miejsce na prawdziwe perełki. Należą do nich m.in. 2-kilometrowy zjazd singlami z Chełma do wsi Wawrzka, Bania bez szlaku, bez dotknięcia hamulców na wskroś hal z Białej Skały (903m) do nieistniejącej już łemkowskiej wioski Bieliczna, a także kilka bardzo przyjemnych przelotówek dolinami wzdłuż potoków. Do tego dochodzi otoczka opuszczonych wiosek łemkowskich, charakterystyczne "gruszkowate" kopuły cerkwi wynurzające głowy ponad doliny, a także dziesiątki odludnych miejsc.

Trasę terenem skończyłem po zjeździe z Białej Skały. Zapas czasu wystarczyłby jeszcze na wdarcie się na Lackową (997m, najwyższy szczyt polskiej części Beskidu Niskiego). Jednak z otoczonym złą sławą jej zachodnim ramieniem (według opisu piechurów "najbardziej stromy odcinek w polskich Beskidach") chciałbym się zmierzyć mając chwilę czasu na przymiarki. Być może przy następnej okazji odwiedzę też słowackiego króla Beskidu Niskiego - Busov (1002 m). W każdym razie z Bielicznej przez Izby i Czerteżne spokojnie udałem się na PKP.

Pomimo niesamowitej ilości błota na całej trasie, szarganych wiatrem, zalanych deszczem przełęczy, rozmywających się niestety za mgłami panoram, Beskid Niski tak mnie zachwycił, że niebawem muszę powrócić na wschód, a potem być może, udać się jeszcze dalej.

Trasa: Grybów (330m) - niebieski szlak - Chełm (780m) - Wawrzka - Tania Góra (576m) - Flasza (663m) - Sucha Homola (708m) - Homola (712m) - Czarna - Hańczowa - czerwony szlak - Ropki / Kudak - żółty szlak - Przełęcz Prehyba - Biała Skała (903m) - Przełęcz Prehyba - Bieliczna (nieistniejąca wieś) - Izby - Banica - Śnietnica - Brunary - Florynka - Grybów

Dystans: 76km

Przewyższenie: 1400m

Czas jazdy: 6:35

Kcal: 3600

Tekst i zdjęcia: Sebastian Nagło

www.rower.com

Źródło: Rower.com

Więcej o:
Copyright © Agora SA