Maja Włoszczowska: Jak się ubrać, co wziąć w drogę?

Kiedyś do jazdy na rowerze wystarczała bawełniana koszulka, spodnie od dresu i ortalion na wypadek deszczu. Teraz warto skorzystać ze specjalistycznych ubiorów ze specjalnych materiałów, skrojonych tak, by zapewnić nam komfort jazdy niezależnie od warunków atmosferycznych.

Zadbaj o bezpieczeństwo

Przyjemnie jest czuć podczas jazdy wiatr we włosach, zwłaszcza w upalne dni, ale ten komfort nie jest wart ryzyka. Niezależnie czy planujemy wycieczkę po szosie, czy ścieżce rowerowej, zawsze zakładajmy kask. Chwila nieuwagi, wystający korzeń, pies wyskakujący z pobocza lub nieostrożny kierowca i upadek gotowy. Niejednemu kolarzowi kask uratował życie. Sama dzięki niemu wychodziłam bez szwanku ze zderzeń z drzewem lub asfaltem.

Przy upadku ochronią nas też rękawiczki. Bo spadając z roweru chronimy swoje ciało, odruchowo wyciągając ręce. Bez rękawiczek pozdzieramy sobie opuszki. Takie obrażenia długo i nieprzyjemnie się goją. Rękawiczki na chłodniejsze dni powinny mieć długie palce, a przy temperaturze poniżej 5 st. Celsjusza warto zainwestować w te wykonane z grubych tkanin membranowych lub nawet z neoprenu.

Buty - oczywiście najlepiej specjalistyczne, z zamocowanymi w podeszwie blokami, które wepniemy w pedały typu SPD. Absolutnie bez sznurowadeł. A jeśli już, to z możliwością schowania ich pod rzepem. Inaczej wkręcą się w korbę i będziemy musieli korzystać z ochrony kasku i rękawiczek... Buty muszą być wygodne, możliwie lekkie i wodoodporne (z nielicznymi fragmentami siatki, dającymi naszym stopom oddychać).

Ubierz się w obcisłe

Warto pójść za radą Lecha Janerki i "ubrać się w obcisłe, bo to warto mieć styl". Specjalistyczne spodenki są po prostu wygodne - nie krępują ruchów, nie zahaczają o siodełko i chronią przed obtarciami. Mają też wszytą specjalną (bezszwową) wkładkę, popularnie zwaną "pampersem". Zapewnia nie tylko wygodę na siodełku, ale także wchłania pot - zabezpiecza przed obtarciami i rozwojem bakterii. Pod żadnym pozorem nie zakładajmy pod takie spodenki dodatkowej bielizny! W chłodniejsze dni można ubrać spodnie z długimi nogawkami, jednak lepszym rozwiązaniem są spodnie z odpinanymi nogawkami z delikatnie ocieplanego materiału. W razie potrzeby w każdej chwili można je zdjąć i wsadzić do kieszeni.

U góry ubieramy się "na cebulkę", wtedy w każdej chwili można coś zdjąć lub nałożyć. Na gołe ciało powinniśmy założyć tzw. potówkę - bieliznę sportową, która zatrzymuje ciepło i odprowadza pot na zewnątrz. Dobrą termoregulację zapewni podkoszulek ze sztucznej tkaniny, ale zwykły, bawełniany, też wystarczy. Na niego najlepiej założyć standardową koszulkę kolarską z "oddychającej" tkaniny z trzema kieszonkami z tyłu, do których można zabrać niezbędne rzeczy. W upał taki ubiór wystarczy. Profilaktycznie można zabrać do kieszonki kamizelkę - z przodu wykonaną z nieprzewiewnej tkaniny, a na plecach z takiej, która zapewnia wentylację.

W przypadku gorszych warunków atmosferycznych komfort jazdy zapewnią nam: koszulka z długim rękawem z cieplejszej tkaniny niż krótka koszulka, ale też delikatnie przewiewna; ciepła bluza/kurtka - nieprzewiewna i w dużej mierze chroniąca przed deszczem (najlepsze są te z tkanin membranowych, nie polecam polarów, zbyt przewiewnych na rower); wiatro- i wodoodporna pelerynka. Zapewniam, że jestem świetnym testerem strojów. Temat przerabiam, bo moja mama prowadzi firmę Quest, produkującą odzież kolarską.

Sam telefon nie wystarczy

Ubrani, możemy jechać, ale pod warunkiem, że zabraliśmy wszystko, co może nam się przydać na trasie. Ja zwykle zabieram tylko telefon komórkowy, dzięki któremu zawsze mogę wezwać superpomoc w postaci mojego brata Michała. Nie radzę jednak mnie naśladować. Po pierwsze - nie każdy ma tak dobrego brata, a po drugie - brat może być czasem zajęty...

W drogę warto więc wziąć:

** zestaw awaryjny, czyli zapasową dętkę, pompkę (lub nabój z powietrzem), łyżki do ściągania i zakładania opon; ** rowerowy "scyzoryk" z kluczami imbusowymi i spinaczem do łańcucha ** wspomniany telefon, który może się przydać, choćby do robienia zdjęć ** bidon z napojem izotonicznym oraz coś do jedzenia, najlepiej batonik energetyczny ** pieniądze na wypadek wszelki - najczęściej celem uzupełnienia bidonu ** mapę (mam nadzieję, że nie muszę pisać jaką).

To wszystko zmieścimy do torebeczki podsiodłowej i kieszonek w koszulce. No i oczywiście dobre towarzystwo, które dostosuje się do naszego tempa jazdy. W drogę!

Maja Włoszczowska

Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław

Więcej o:
Copyright © Agora SA