Indiana X-Pulser 5.9 - twentyniner dla każdego [TEST]

Do naszej redakcji trafił nowiutki twentyniner X-Pulser 5.9, czyli najwyższy model MTB od Indiany. Już po wyjęciu go z kartonu zwrócił moją uwagę osprzęt niespotykany u konkurencji w rowerach z podobnego przedziału cenowego. Nie mogłem się doczekać, żeby zobaczyć czy sprzęt ten jeździ tak samo dobrze jak zdaje się to obiecywać...

Cześć, jestem Indiana

Słowem wstępu wypadałoby przedstawić producenta X-Pulsera, czyli firmę Indiana. Jest to marka powołana do życia bardzo niedawno, bo w 2015 roku. Na początku ubiegłego roku na rynku pojawiły się pierwsze rowery Indiana z charakterystycznym piórkiem, które montowane są w kilku lokalizacjach w Polsce.

Logo Indiana
Logo Indiana fot. MB
fot. MB

Świetnie, że na rodzimym rynku pojawia się kolejny rowerowy gracz z naszego kraju.

Szybkie, asfaltowe kilometry

Na arenę testową X-Pulsera 5.9 wybraliśmy Gostynińsko-Włocławski Park Krajobrazowy, czyli malownicze tereny leśne położone między trzema miastami - Włocławkiem, Gostyninem i Płockiem. Jednakże zanim dojechaliśmy do odcinka specjalnego, musiałem zacząć od dojazdówki, czyli dwudziestu asfaltowych kilometrów. Startuję z domu, z warszawskiego Tarchomina i samotnie zmierzam w kierunku Nowego Dworu Mazowieckiego, na spotkanie z moim redakcyjnym kolegą Piotrem. Tam mamy zapakować Indianę na bagażnik dachowy i dalej pojechać autem pod Gostynin.

Twentyniner na napompowanych na 2,5 Bara kołach raźnie jechał po równym jak stół asfalcie. Droga łącząca Warszawę z Nowym Dworem Mazowieckim jest bardzo lubiana przez kolarzy szosowych, którzy ochoczo trenują na szerokim i równym poboczu tej drogi. Nie inaczej było i tym razem, kolarski peleton w liczbie czworga rowerzystów doganiał mnie, ale dosyć powoli. Zblokowany (bardzo wygodną dźwignią na kierownicy) amortyzator Rock Shox XC30, który nie przeszkadzał w napędzaniu roweru, 29-calowe koła i najtwardsze przełożenie - to wszystko sprawiło, że uciekałem przed goniącym mnie peletonem z prędkością oscylującą między 30, a 33 km/h. Kolarze w końcu mnie doszli, a ja wsiadłem im na koło.

Indianą w peletonie
Indianą w peletonie fot. MB
fot. MB

37-38, takie liczby pojawiły się na moim liczniku, co na rowerze MTB nie zdarza się przecież codziennie. Kadencja nie okazała się "młynkowa" i spokojnie jechałem w cieniu aerodynamicznym szosowców, mając nawet czas i możliwość zrobienia zdjęcia... Dzięki szosowcom nie spóźniłem się na spotkanie z Piotrem, a wręcz to ja musiałem na niego poczekać...

Muszę dodać, że Indiana sprawdziła się też jako pojazd miejski i komunikacyjny. Wielokrotnie przyjeżdżałem nim do pracy. Duże koła, przyjemny zakres przełożeń i sprężynowy amortyzator ochoczo pomagały mi w pokonywaniu miejskich przeszkód.

Z asfaltu w teren

Ale nie do poruszania się po asfalcie został stworzony ten rower, wróćmy zatem do naszej testowej wycieczki. Okolice Włocławka i Gostynina okazały się wyjątkowo ciężkim terenem do jazdy, gdyż obfitowały w odcinki piaszczyste, z którymi opony Schwalbe Rapid Rob nie dawały sobie zbytnio rady. Po zredukowaniu ciśnienia - o około 1 atmosferę - było trochę lepiej, ale nadal trzeba było być czujnym, kontrować częste uślizgi przedniego koła i mocno trzymać kierownicę.

Indiana walczy z piachem
Indiana walczy z piachem fot. PP
fot. PP

Jej szerokość (71 mm) okazała się naprawdę przydatna przy pilnowaniu zadanego toru jazdy. Jestem przekonany, że po wymianie opon na bardziej przyjazne piaskowym terenom jechałoby mi się dużo lepiej, zważywszy na to, że Piotr na swoim Romecie Ramblerze, wyposażonym w identyczny model opon, walczył tak samo jak ja.

Na szczęście nie po samym piachu wypadło nam jechać. Dzielność terenowa Indiany zaskoczyła mnie pozytywnie. Skręcony, sprężynowy amortyzator od Rock Shoxa sprawnie i z dużym zapasem skoku wybierał nierówności. Wiadomo, nie robił tego tak szybko i gładko jak model "powietrzny", ale jego pracy naprawdę nie ma co się wstydzić.

Amortyzator Rock Shox XC30
Amortyzator Rock Shox XC30 fot. MB
fot. MB

29-calowe koła zbudowane na wzmocnionych, kapslowanych obręczach z łatwością pokonywały przeszkody, nawet jeżeli był to pień zwalonego drzewa. Podjazd pod stromą górkę, przejazd po miękkiej ściółce między leśnymi duktami, nierówności drogi, koleiny - ze wszystkimi tymi przeszkodami koła radziły sobie znakomicie. Opony, które nie za bardzo dawały oparcie na piachu, na twardszym podłożu okazały się bardzo przyczepne.

Opony Schwalbe Rapid Rob
Opony Schwalbe Rapid Rob fot. MB
fot. MB

Napęd

Napęd X-Pulsera sygnowany jest przez shimanowską grupę Deore, do której należy zarówno dwutarczowy (38-24) mechanizm korbowy jak i 10-trybowa (36-11) kaseta.

Napęd
Napęd fot. MB
fot. MB

Za zmianę biegów odpowiada ciekawy zestaw przerzutek: tylna Deore oraz przednia z wysokiej grupy XT. Zmiana przełożeń jest bardzo szybka, płynna i niezawodna. Zmieniałem tryby pod pełnym obciążeniem w czasie podjeżdżania pod strome, terenowe wzniesienia i na osprzęcie Shimano nie robiło to żadnego wrażenia. Mogłoby się wydawać, że układ biegów 2x10 będzie mniej elastyczny od popularnego 3x9, ale szczerze mówiąc różnica jest naprawdę niewielka, wręcz niezauważalna. Zdecydowanie to dobry kierunek, żeby w rowerach z wyższej półki - do jakich aspiruje X-Pulser - montować tego typu napęd.

Hamulce

Rower trzymają w ryzach hydrauliczne hamulce tarczowe renomowanej firmy Tektro. Obie tarcze mają taką samą średnicę, która wynosi 160 cm. Rower hamuje całkiem sprawnie, dozowalność hamulców jest przyzwoita, ale czegoś mi w nich brakuje. Niby wszystko działa poprawnie, ale przydałaby się większa siła hamowania, która opóźniałaby ciut skuteczniej duże koła X-Pulsera - Piotr ma swoją sugestię (czyt. poniżej)

Hamulce Tektro
Hamulce Tektro fot. MB
fot. MB

Kierownica

Zmiennoprzekrojowa, prosta kierownica to już standard w dobrej klasy rowerach. W taką właśnie, szeroką na 710 mm, aluminiową kierownicę wyposażony jest X-Pulser 5.9. Dzięki tej szerokości i w miarę krótkiemu mostkowi (70 mm) mogłem utrzymać pełną kontrolę nad rowerem nawet wtedy, gdy trakcja na piaszczystym podłożu była uboga. Pozycja za kierownicą jest sportowa, ale 70 km pokonanych w terenie nie sprawiły mi jakiegoś wyjątkowego dyskomfortu.

Szeroka kierownica
Szeroka kierownica fot. MB
fot. MB

Jedyne do czego mógłbym się przyczepić to zbyt twarde chwyty kierownicy, które czułem przez rękawiczki, a po kilku godzinach jazdy wręcz wrzynały mi się w dłonie. Wymiana tego elementu na pewno poprawiłaby komfort trzymania kierownicy i pozwoliłaby odpocząć dłoniom.

Siedzenie

Często jest tak, że producent oszczędza na elementach, które zakłada, że użytkownik wymieni na indywidualnie dobrane do swojej fizjologii czy upodobań. Tak też powinno być z siodełkiem, które jednak okazało się całkiem wygodne. Nie będę pisał, że na nowym siodle czułem się idealnie, bo tak po prostu nie było, ale przejechanie 90 km jednego dnia na nowym rowerze nie sprawiło mi większych problemów. Oczywiście jeżeli ktoś zechce, będzie mógł wymienić siodło według zasad bikefittingu, ale nie jest to rzecz pierwszej potrzeby - przynajmniej w moim przypadku.

Rama

Aluminiowa rama Indiany wykonana jest z wyjątkową starannością. Zarówno spawy jak i lakier położone są starannie. Wizualnie nie ma się do czego przyczepić. Kształt ramy jest nowoczesny i nie odbiega od ogólnoświatowych standardów. Jej geometria pozwala zarówno na stabilną i szybką jazdę po prostej, jak i na precyzyjne prowadzenie podczas jazdy krętymi leśnymi ścieżkami.

Rama to zdecydowany plus tego roweru
Rama to zdecydowany plus tego roweru fot. MB
fot. MB

Chcesz wygrać Rower Indiana? Weź udział w konkursie organizowanym przez markę Indiana!

Indiana X-Pulser 5.9 to zbiór elementów od renomowanych producentów. Rower ten tworzą produkty takich firm jak: Shimano, Rock Shox, Schwalbe, Kross czy Tektro. Wszystkie komponenty zostały dobrze dopasowane i współpracują ze sobą bez przeszkód.

Ciekawostką jest waga X-Pulsera, która według producenta wynosi 15 kg - jak czytamy na stronie internetowej - natomiast z moich prywatnych pomiarów roweru w rozmiarze L (i to już z pedałami Shimano PD-M520) wynika, że waży on dokładnie 14 kg. Taki błąd producentowi nie powinien się zdarzyć...

Podsumowanie

Na koniec największy plus tego roweru. W tej chwili (początek września 2016) za tego twentyninera, wyposażonego w wysokiej klasy osprzęt renomowanych firm, musimy zapłacić 2000 zł. To naprawdę bardzo niewiele, jak na sprzęt z takim wyposażeniem. Nawet jeżeli weźmiemy pod uwagę to, że na początku sezonu cena wynosiła 2599 zł, to i tak około 500 zł mniej niż podobnie skonfigurowane rowery renomowanej konkurencji. Według mnie naprawdę warto.

Zdaniem drugiego testera:

Zdaniem Piotra Pucuły
Zdaniem Piotra Pucuły fot. Selfie :)
fot. Selfie :)

Rower Indiana X-Pulser 5.9 bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. W przyzwoitej cenie otrzymujemy twentyninera w rozsądnej i nowoczesnej konfiguracji. Napęd Shimano Deore 2x10 zapewnia precyzyjną i wyczuwalną zmianę biegów, przy w zupełności wystarczającej konfiguracji przełożeń. Biegów nie brakuje zarówno w dolnym jak i w górnym zakresie.

Duże, 29-calowe koła, sprawdzają się świetnie przy pokonywaniu terenowych przeszkód i nierówności, a ich rozmiar można docenić także przy pokonywaniu dłuższych, szybszych odcinków. Mimo, iż testowy rower w rozmiarze L był jak dla mnie za duży (przy 176 cm wzrostu bardziej odpowiedni byłby rozmiar M) to szeroka kierownica i geometria ramy zapewniała przyzwoitą skrętność i odpowiednią kontrolę na bardziej krętych odcinkach.

Sprężynowy amortyzator z blokadą Rock Shox'a dawał radę, choć fajnie byłoby mieć "pneumatyka", ale wiadomo, w tej cenie roweru muszą być pewne ograniczenia. Plusem sprężynowca jest z pewnością jego bezobsługowość.

Hamulce firmy Tektro to kolejny plus tego hardtaila. Dużo lepsza siła działania i modulacja hamulców hydraulicznych, większa odporność na zabrudzenia i scentrowanie obręczy niż w przypadku V-brake'ów.

Właściwie po dwóch dniach testowania X-Pulsera 5.9 mogę mieć tylko dwie drobne uwagi do producenta. Po pierwsze - poproszę większą, np. 180 mm tarcze z przodu. Po drugie poproszę inny model opon. Z chęcią zamienię Rapid Rob'y na inne "szwalbiaki" - np. odporne i bardziej przewidywalne Smart Sam'y. Te fabryczne opony na piaszczystych szlakach Gostynińsko-Włocławskiego Parku Krajobrazowego wymuszały ciągłe zachowanie czujności i szlifowanie techniki jazdy.

Na koniec dodam, że z chęcią zabierzemy jeszcze Indianę żeby "polatać" po lesie, a także na kilkudniową wyprawę. Z pewnością mogę polecić ten model osobom, które w niezbyt dużych pieniądzach szukają przyzwoitego, uniwersalnego i dobrze złożonego hardtaila do hobbystycznego użytku.

Więcej o: