Niektórzy tak myślą, ale to by było przede wszystkim niezdrowe. Człowiek musi się pocić, aby chłodzić swój organizm.
Głównym zadaniem ubrań termicznych jest odprowadzenie tego potu z powierzchni skóry. Ma to kluczowe znaczenie dla naszego komfortu cieplnego. Przez wilgoć wychładzamy nasze ciało ok. 20 razy szybciej niż w suchych warunkach. Odzież termoaktywna zapobiega temu procesowi, dzięki odpowiedniej konstrukcji włókien i strukturze materiału. Wilgoć zostaje odprowadzona do zewnętrznej warstwy materiału i powierzchnia skóry dłużej pozostaje sucha, a my dłużej utrzymujemy ciepło.
Dlatego jeżdżenie rowerem w termoaktywnej odzieży na jesieni i w zimie to dobre rozwiązanie, zwłaszcza jeżeli wybieramy się na trening lub wycieczkę, gdzie "wyjściowy" ubiór nie jest koniecznością.
Poza tym bawełna chłonie kilkanaście razy więcej wilgoci niż materiały syntetyczne. Gdy tylko zaczniemy intensywnie się ruszać, mokry bawełniany podkoszulek nieprzyjemnie oblepia nasze ciało i znacznie szybciej się w nim wyziębiamy. Ubranie termiczne zapewnia lepszą wentylację, łatwiej nam w nim utrzymać stałą temperaturę ciała - w lecie chłodzić, w zimie utrzymać ciepło.
To oczywiście zależy od higieny człowieka... Ale załóżmy wersję, że nasz bohater regularnie się myje. I oczywiście się poci, jak każdy człowiek.
Ale to nie pot śmierdzi. Głównym składnikiem potu jest woda (prawie 100%) oraz śladowe ilości kwasu mlekowego, mocznika oraz soli mineralnych. Gruczoły łojowe na skórze wydzielają natomiast tłuszcze i białka, które są znakomitą pożywką dla wszechobecnych bakterii. I to przez to co wyprodukują bakterie ludzie brzydko pachną. Nie żyjemy w sterylnych warunkach, więc nasze ciało zaczyna po pewnym czasie śmierdzieć.
Co ma do tego odzież termiczna? Ma jony srebra. Niestety nie wszystkie modele, ale te droższe zawierają w strukturze materiału nitki z jonami srebra, które to jony mają działanie bakteriobójcze. Niektóre ubrania termoaktywne zawierają także włókna polipropylenu, który ma właściwości bakteriostatyczne (na materiale nie rozwijają się bakterie i grzyby). Eliminujemy bakterie - eliminujemy brzydki zapach. Co nie znaczy, że można zapomnieć o podstawowej higienie osobistej!
Często kojarzymy odzież termoaktywną bardziej z zimą niż latem. Ale prawda jest taka, że odzież termiczna sprawdza się przez cały rok. To dzięki wentylacji, o której już wspomniałam.
W sklepach możemy znaleźć odzież termiczną specjalną na okres letni, wiosenno-jesienny i inną na sezon zimowy. Wersja na chłodne dni jest grubsza, ma dodatkowe ocieplenia i często dodatkowe membrany lub warstwę , która odprowadza wilgoć jeszcze dalej od skóry. Oprócz standardowych koszulek, bluz i spodni (krótkich, długich i 3/4), produkowane są też m.in. nogawki, ocieplacze, rękawy, kołnierze, czapki i rękawiczki.
Jeżeli ubierzemy się odpowiednio i nie będziemy jechać szybko, nasz organizm nie wyprodukuje nadmiaru ciepła, który trzeba będzie odprowadzić. Nie zaczniemy się pocić. Nie będzie też dyskomfortu związanego z mokrą skóra, wychłodzeniem i zapachem.
Odzież termoaktywna polecana jest natomiast tym, którzy rowerami jeżdżą daleko lub szybko. Wtedy szansę na intensywne pocenie się i jego negatywne konsekwencje są większe.
Komfort to oczywiście kwestia względna. Ale mogę chyba zaryzykować stwierdzenie, że uczucie ciepła i suchości - zamiast przyklejającej się do pleców, mokrej i zimnej bawełnianej koszulki - jest dość dużym komfortem. Jest też druga kwestia, równie ważna dla cyklisty. Żeby odzież termiczna spełniała swoje zadania, musi przylegać do ciała (zwróćcie na to uwagę przy kupowaniu! żadnych "worków"!). A skoro przylega do ciała, to doskonale je chroni i nie krępuje naszych ruchów. Nabawienie się w tego typu ubraniach jakichkolwiek otarć jest mało prawdopodobne. Poza tym materiały z których są wykonane, są miłe i miękkie w dotyku.
Oczywiście ubrania przygotowane z myślą o cyklistach są najlepiej dostosowane do pozycji i pracy jaką wykonuje nasz organizm podczas jazdy rowerem. Nie znaczy to jednak, że koszulka do biegania nie spełni tej samej roli co koszulka kolarska - różnice pomiędzy nimi są głównie w kroju, gdyż biega się w pozycji wyprostowanej, a na rowerze jedzie się z reguły w pozycji zgiętej, pochylonej do przodu.
Większe różnice występują natomiast pomiędzy spodenkami kolarskimi, a tymi do biegania. Spodenki kolarskie występują zwykle w wersji z miękką wkładką antybakteryjną (zwaną często pieluchą lub pampersem), które poprawiają komfort siedzenia na siodle. W spodenkach bez wkładki (np. spodenki do biegania) oczywiście też da się jeździć na rowerze, ale nie jest to tak komfortowe.
Jeszcze jedno - w spodenkach kolarskich z "pampersem" zaleca się jeździć bez bielizny. W spodenkach do biegania - lepiej ją założyć.
Pamiętaj, żeby po każdym wysiłku prać swoje ubranie termiczne. Dzięki temu zachowa ono swoje właściwości. Nieprana bielizna termoaktywna będzie gorzej wchłaniać pot... i będzie śmierdzieć. Pamiętaj też, żeby prać ją w proszkach bez zmiękczaczy, np. w proszkach dla dzieci, w zwykłym szarym mydle lub użyj specjalnych preparatów impregnujących tego typu odzież.
Miłej jazdy!
Magda Sołtys