Zaczynamy od oczywistego - monocykl. Rowery z jednym kołem są bardzo trudne w prowadzeniu i właśnie dlatego mało kto miał przyjemność na monocyklu jechać. Oczywiście jeżeli pod słowem "jechać" mamy na myśli jazdę (dłuższą niż kilka sekund) w kierunku wybranym przez nas, a nie przez rower.
Tallbike, czyli wysoki rower. Najczęściej jest po prostu zespawaną domowymi metodami hybrydą kilku zwykłych ram ustawionych jedna na drugiej. Choć jednoślad ze zdjęcia to akurat model kupny.
Wbrew pozorom, jazda takimi rowerami nie jest trudna. Wsiadania i zsiadania można się nauczyć w kilka minut. Zsiadanie i wsiadanie też nie jest trudne. Należy jedną nogę postawić wysoko na ramie, drugą się odepchnąć, po czym wskoczyć na siodło (trochę przypomina to wsiadanie na konia).
Rowery nietypowe niekoniecznie mają nietypową geometrię ramy czy liczbę kół. Mogą równie dobrze być wykonane z nietypowych materiałów. Mało kto jeździł na rowerze z ramą z włókien węglowych, aramidowych, czy szklanych. Drewniane ramy są jeszcze rzadsze (bywa, że także droższe).
Trzykołowe, jajowate pojazdy służące jako rowerowe taksówki znane są prawie w całej Europie. Przez pewien czas można je było zobaczyć np na warszawskim Starym Mieście. Velotaxi mogą przewieźć komfortowo dwóch pasażerów i kierowcę. Poza napędem klasycznym, posiadają także wspomaganie elektryczne.
Rowery użytkowe wożą nie tylko ludzi. Ten jest w dodatku najgłośniejszy w Polsce. Muzyczna riksza Warszawskiej Masy Krytycznej jest pojazdem konstrukcyjnie przeznaczonym do przewozu kilkuset kilogramów sprzętu audio. Jazdę można umilić sobie muzyką puszczaną z trzech scenicznych kolumn o łącznej mocy 900W.
Gdy do przewiezienia mamy znacznie więcej niż dwie osoby, a w dodatku chcemy się przy tym dobrze bawić, przyda nam się rower barowy. To rozwiązanie pomoże nam zabrać ośmiu przyjaciół, którzy w dodatku będą pedałować za nas. My, w roli barmana, musimy natomiast zająć się kierownicą i serwowaniem drinków.
Obudowane rowery poziome to najszybsze pojazdy poruszane wyłącznie siłą ludzkich mięśni. Na płaskim terenie, bez żadnych pomocy aerodynamicznych, czy wsparcia silnikami, potrafią rozpędzić się do prawie 140 km/h. Rekord dystansu pokonanego takim rowerem w ciągu doby to ponad 1000km. Model ze zdjęcia produkowany jest w Kaliszu.
Niepełnosprawni też mogą jeździć na rowerach. Dla osób z problemami związanymi z kończynami dolnymi buduje się rowery napędzane siłą rąk.
Najlepszemu polskiemu handbike'owcowi, Arkadiuszowi Skrzypińskiemu ze Szczecina udało się przejechać trasę maratonu 42 km w czasie 01:11:06. Oznacza to średnią prędkość powyżej 35 km/h.
Teoretycznie pojazd ten jest podobny do poprzedniego. W praktyce podobna w nim jest tylko pozycja rowerzysty. Rower ten napędza się wykonując ruchy (rękoma i nogami) podobne do wiosłowania w kajaku. W dodatku napęd przenoszony jest na tylne koło nie za pomocą łańcucha, a z pomocą linek. Pojazd posiada nawet "linkowe" przerzutki (o których słówkiem wspomnieliśmy już, pokazując 4 sposoby na rower bez łańcucha).
Kolejna konstrukcja pozioma. Tutaj ciekawe jest sterowanie. Flevo, bo tak nazywa się ten rower, nie posiada skręcanego koła przedniego. Ani tylnego. Manewrowanie tym pojazdem odbywa się poprzez skręcanie przedniej połowy pojazdu (podobnie jak w niektórych koparkach). Dodatkową zaletą jest możliwość postawienia roweru bez nóżki - tak jak na zdjęciu.
Niestety rower ma też wady. Podobnie jak w przypadku monocykla, nauka jazdy tego typu pojazdem wymaga mnóstwo czasu i niebywałego poczucia równowagi. Jak jest to trudne, możecie zobaczyć TUTAJ.
Rafał Muszczynko