Turystyka
-
Kolos dla rowerzystów z Amazonki!
- Jeszcze nie tak dawno nie wiedziałem, co to są Kolosy, a dziś takie wyróżnienie! - mówi rozradowany Dawid Andres. - Kiedy wyruszaliśmy w podróż po Amazonce nie braliśmy pod uwagę żadnych rekordów, nagród, konkursów. Jechaliśmy, żeby samym sobie udowodnić, że damy radę - dodaje.
-
Rowerem po Amazonce. Tnij maczetą gdy zobaczysz światło w dżungli
Słońce powoli zniża się i za chwilę dotknie horyzontu na linii styku nieba z oceanem, wyznaczającej granicę pomiędzy teraźniejszością a przyszłością, pomiędzy byciem "tu i teraz? a "tam i wkrótce?. TU oznacza wielką przygodę na Amazonce, TAM - to też przygoda, którą będzie cała reszta życia.
-
Rowerem po Amazonce. Skok do Atlantyku!
Dawid i Hubert przejechali i przepłynęli Amazonkę na rowerach!
-
Rowerem po Amazonce. Belém - ale to jeszcze nie koniec!
Dawid Andres i Hubert Kisiński jadą w stronę Atlantyku. Wbrew doniesieniom niektórych mediów jeszcze nie zakończyli swej wyprawy. Ale wielki finał tuż tuż. Czekamy!
-
Trzeci Rajd Majowy ruszy nad Łabą [BLOG]
Niemal trzy lata temu powstał fanpage Akcji ?Rzeki dla rowerów?. Wirtualnie zgromadziliśmy już 8,5 tysiąca fanów ale w realu nic się nie polepszyło. Nadrzeczne trasy rowerowe w Polsce nadal nie istnieją, poza szczątkowymi fragmentami, nie układającymi się w żaden dłuższy, ciągły szlak.
-
Rowerem po Amazonce. Gdy wielka rzeka płynie do tyłu
- Tego jeszcze nie było! Woda płynie w odwrotną stronę - pisze z Amazonki Dawid Andres, który wraz z bratem Hubertem Kisińskim jest już coraz bliżej Atlantyku, celu rowerowej wyprawy po największej rzece świata.
-
Rowerem po Amazonce. Między nienawiścią a miłością
Dawid Andres stoi na pokładzie łodzi, patrząc w dal, gdzie aż po horyzont rozciąga się ogromna Amazonka. Teraz spokojna, łagodna, można rzec - wręcz przyjazna. A wcześniej? Wcześniej burzyła się, wściekała, rzucała falami. Narasta w nim złość, miesza się z rozżaleniem i zwątpieniem. Nie może uwierzyć, że jeszcze kilkanaście tygodni temu pełen zachwytu wygłaszał peany na cześć królowej rzek, jaka to ona cudowna, wspaniała, piękna. Dziś nie znosi jej. Nie, to za mało - nienawidzi jej!
-
Rowerem po Amazonce. Wielka rzeka pokazuje swoją moc - czy dopłyną?
- Fale, wielkie na 2 metry, cofają nas. Od dwóch godzin jesteśmy ciągle w tym samym miejscu. I nie widzę Huberta! - donosi z Amazonki Dawid Andres.
-
Rowerem po Amazonce. "Muito perigoso" - pirackie opowieści z Amazonki.
Kolorowa koszulka, luźne spodnie, szpanerskie okulary najlepiej "ray-bany", tlenione włosy - tak wygląda typowy pirat grasujący na amazońskich wodach na brazylijskim terytorium pomiędzy Tefe a Manaus. Niczym nie przypomina Johny'ego Depp'a z "Piratów z Karaibów" czy choćby Kapitana Hooka z "Piotrusia Pana". Nie szuka też skrzyni ze złotem, interesuje go nieco inny rodzaj łupu - narkotyki.
-
Rowerem po Amazonce. Groźne spotkania z piratami
Przeżyliśmy już drugie spotkanie z piratami - donosi z Amazonki Dawid Andres, który wraz z bratem Hubertem Kisińskim płynie rowerem w stronę Atlantyku.
-
Rowerem po Amazonce. Święta zastały Polaków w brazylijskiej miejscowości Tabatinga
- Ten odcinek był po prostu świetny! - zgodnie stwierdzili bracia Dawid Andres i Hubert Kisiński płynący rowerami amazońskimi po - rzecz jasna - królowej rzek, Amazonce. Zaraz za Iquitos, gdzie zatrzymali się na kilka dni, by uzupełnić osprzęt w postaci, mających tendencje do nader uciążliwego rozpadania się napędów, zauważyli ogromną zmianę w porównaniu z pokonywaną niedawno Ukajali. Na rzece nie było już tylu zakrętów, gadające ryby zastąpiły zachwycone nietypowym towarzystwem delfiny, woda natomiast nie tak ceglastoczerwona jak dotychczas, była dużo łagodniejsza, bo pozbawiona większych fal, ale za to jaka szybka! Rowerzyści z dumą i wielką radością odnotowywali osiąganą prędkość - średnio około 10-14 km/godz. Czasem nawet nie było potrzeby pedałować, a pojazdy i tak przesuwały się w niezłym tempie, zmierzając do kolejnego celu podróży, już na granicy peruwiańsko-brazylijskiej.
-
Na rowerze po województwie łódzkim [BLOG]
Nowy tabor kolejowy, jaki ruszył na polskie tory pod flagą PKP Intercity, a także wyjątkowo łagodnie traktujący nas grudzień, zachęciły mnie do krótkiej rowerowej wycieczki po województwie łódzkim, nieznanym mi dotychczas bliżej od rowerowej strony.
-
Piękne zakątki Europy, które pozwolił odkryć mi rower [BLOG]
Odkąd tylko stałam się posiadaczką roweru MTB, chciałam eksplorować coraz to nowsze i trudniejsze szlaki, najlepiej górskie, bo właśnie w górach natura raczy nas niesamowitymi widokami i nieprzewidywalnymi zjawiskami. Planując wakacje czy weekendowe wypady nie było mowy, by rower mi nie towarzyszył. A od kiedy zaangażowałam się w bardziej ambitny trening MTB, przed każdym nowym sezonem wyszukiwałam interesujących wyzwań w różnych zakątkach Europy.
-
Ryby śpiewają, nie, ryby gadają w Ukajali!
Nie wiadomo skąd, nagle na rzece pojawiły się fale. Długie na jakieś 50 metrów. Zbliżają się, jedna po drugiej, podpływając pod amazońskie rowery. Niemal nacierają na pojazdy i unoszą je wysoko w górę. Intensywne pedałowanie na niewiele się zdaje, woda niesie jak chce i gdzie chce.
-
Chrzest bojowy na Amazonce. Polscy rowerzyści kontynuują wyprawę. Groźna przygoda z wirem
- Wreszcie na Amazonce! Odbijamy od brzegu, wpływamy na główny nurt rzeki. Patrzę na Dawida, Dawid patrzy na mnie. Coś nie gra! Nie pedałujemy, a i tak płyniemy. Niby nuda, zero akcji, zero pedałowania, a jednak po jeździe albo pchaniu rowerów pod górę, zwłaszcza na wysokości ponad 4000 m n.p.m., to prawdziwa sielanka! - opowiada Hubert Kisiński o pierwszych chwilach na rzece po zwodowaniu rowerów amazońskich i wyruszeniu w podróż w głąb peruwiańskiej dżungli.