Karol Basz dla Sport.pl: Chcę skończyć sezon w pierwszej trójce

- Jesteśmy świetnie przygotowani fizycznie i psychicznie. Pierwsza runda pokazała, że mogę jechać naprawdę szybko. Sezon chciałbym skończyć w pierwszej trójce - mówi Karol Basz, najlepszy polski zawodnik w kartingu, uznawany za następcę Roberta Kubicy.

19-letni Karol Basz to obecnie najlepszy polski zawodnik w kartingu. Odnosił sukcesy w prestiżowych zawodach WSK Euro Series. W 2009 roku wygrał wyścig w serii WSK International, uznawanej za kartingową Formułę 1. Basz występuje obecnie w kartingowym zespole Roberta Kubicy RK Kart Team. W obecnym sezonie, po pierwszym starcie we włoskim Sarno, zajmuje piąte miejsce z 25 punktami.

- Zawody WSK Euro Series zacząłeś od 2. i 13. miejsca we włoskim Sarno. Jaki cel stawiasz sobie na resztę sezonu?

- Następne zawody odbędą się w Portimao w Portugalii. Tam będę chciał walczyć o miejsce w pierwszej piątce. Znam ten tor, jeździłem tam w ubiegłym roku. Jesteśmy świetnie przygotowani fizycznie i psychicznie. Pierwsza runda pokazała, że mogę jechać naprawdę szybko. Sezon chciałbym skończyć w pierwszej trójce.

- Jak wyglądają przygotowania do kolejnych startów?

- W wolnym czasie staram się jeździć do Krakowa i przygotowywać się do matury. Przed startami staram się spędzać trochę czasu w siłowni, żeby być dobrze przygotowanym kondycyjnie. Gram też w squasha.

W kartingu nie ma tak restrykcyjnych kontroli dotyczących zdrowia zawodników, ale dobra kondycja bardzo pomaga podczas startów. Trzeba dużo ćwiczyć i utrzymywać dobrą formę. Z zewnątrz może się wydawać, że to tylko kręcenie kółkiem, ale jazda jest kartem jest naprawdę wyczerpująca.

- Kolejny rok jeździsz we włoskim zespole RK Kart Team. Jesteś zadowolony ze współpracy z teamem?

- Współpraca układa się bardzo dobrze. Razem pracujemy nad dobrym wynikiem. Robimy wszystko, by być w czubie i jeździć jak najszybciej.

- Robert daje Ci wskazówki, pomaga w trakcie sezonu?

- Tak, jeżdżę właściwie w jego zespole. Teraz, po jego wypadku, nie piszemy do siebie, bo Robert musi skupić się na rehabilitacji. Zespołem zajmuje się głównie włoska fabryka Birel Motorsport, która produkuje karty Roberta Kubicy. Głównie z tym teamem współpracujemy.

- Pierwsze sukcesy zacząłeś odnosić cztery lata temu. Jesteś zadowolony z przebiegu swojej kariery?

- Czuję, że się rozwijam. Sezon 2008 poświęciłem na poznanie torów, to były moje pierwsze kroki. Plasowałem się w środku stawki. Od dwóch lat jestem jednym z najszybszych zawodników.

- Miałeś oferty z innych zespołów lub propozycje startu w innych seriach?

- Pod koniec ubiegłego roku miałem sporo ofert z Formuł 2.0, z GP 2 i z GP 3. Starty w tych seriach wiązały się jednak z większymi kosztami. Dostałem dobrą ofertę z włoskiego teamu i postanowiłem w nim zostać.

- Zamierzasz na dłużej zostać w kartingu, czy interesują Cię inne sporty motorowe?

- Bardzo interesują mnie wyścigi samochodów turystycznych. Na pewno też Formuła 1, ale duże znaczenie będą miały koszty.

- Poziom kartingu w Polsce mocno odstaje od poziomu na zawodach międzynarodowych?

- Ciężko to porównać. Jeździmy w lidze światowej, gdzie startują najlepsi kierowcy. W mistrzostwach Polski nie ma takich torów, jak np. we Włoszech czy w Japonii. Ważne, że działacze pracują nad rozwojem tej dyscypliny w Polsce, bo karting to naprawdę dobra szkoła dla młodych ludzi, nawet dla dzieci w wieku 10-13 lat.

- Polscy zawodnicy mają szansę w najbliższym czasie zaistnieć w światowej czołówce?

- Mamy kilku naprawdę dobrych zawodników, m.in. Michał Grzyb czy Karol Lubas. Najważniejszy jest trening. Młodzi zawodnicy muszą jeździć i poznawać jak najwięcej torów.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.