Kiedy dwa lata temu uległ poważnemu wypadkowi podczas Rajdu Karkonoskiego, niewielu spodziewało się, że wróci na rajdowe trasy. Kierowca ze Szczytna twierdził jednak, że rajdy to jego życie. Ponad rok leczył się w szpitalu we Wrocławiu i znowu zaczął się ścigać.
Występował sporadycznie, m.in. w ubiegłym roku w Rajdzie Barbórki. W tym sezonie bardzo chciał pojechać w Rajdzie Kormoran. Trenował prywatnym samochodem, a na trasę rajdu wyruszył wypożyczonym mitsubishi lancer Evo IV. Niestety, ten nie najnowszy już model przejechał jedynie dwa odcinki specjalne. Na trzecim OS-ie spaliły się wszystkie świece i silnik przestał pracować. Remont silnika kosztować będzie ok. 20 tys. zł, a Zaborowski prawdopodobnie nie wystartuje w kolejnych eliminacjach mistrzostw Polski.