Nagle zaatakował Kubicę na wizji. Kilka słów prawdy o pieniądzach z Orlenu

- Robert jest bardzo dobrym zawodnikiem, świetnie jeździ samochodem, ale najlepsze czasy ma za sobą - powiedział na antenie Eurosportu Wojciech Śmiechowski, atakując Roberta Kubicę. Właściciel polskiego zespołu Inter Europol Competition wyraził swoją opinię o Kubicy, czy jego sponsoringu Orlenu na żywo, podczas relacji z ostatniego wyścigu sezonu serii World Endurcance Championship, w której startuje Polak.

W sobotę zakończył się sezon mistrzostw świata w wyścigach długodystansowych (WEC), pierwszy z udziałem Roberta Kubicy w najwyższej klasie Hypercar. Ostatni wyścig sezonu odbył się na torze Sakhir w Bahrajnie. Rywalizację wygrała załoga Toyoty z numerem 8 (Sebastian Buemi, Brendon Hartley, Ryo Hirakawa). Ekipa AF Corse Roberta Kubicy (z Polakiem jechali jeszcze Robert Szwarcman i Yifei Ye) przyjechała na metę na ósmym miejscu. Po wyścigu o wiele głośniej niż o jego wynikach było o tym, co działo się podczas transmisji z Bahrajnu na antenie polskiego Eurosportu.

Zobacz wideo Lewandowski i Szczęsny "sąsiadami"! To tu mieszkają polskie gwiazdy

Właściciel polskiego zespołu zaatakował Kubicę. A to wszystko na wizji

Ten sezon WEC był pierwszym bez klasy LMP2, w której ściga się polski zespół Inter Europol Competition. Ekipa, której właścicielem jest biznesmen Wojciech Śmiechowski, z powodzeniem radziła sobie w innych seriach. Została mistrzem amerykańskiej serii IMSA i wicemistrzem European Le Mans Series. W IMSA jeździł Jakub Śmiechowski, zeszłoroczny zwycięzca 24-godzinnego Le Mans w klasie LMP2. W europejskiej serii w jej składzie nie było jednak żadnego polskiego kierowcy.

W trakcie ostatniego wyścigu WEC Eurosport relacjonujący wyścig przeprowadzał rozmowę ze wspomnianym Śmiechowskim, który nagle, gdy pojawił się wątek braku Polaków w Inter Europolu, postanowił uderzyć w Roberta Kubicę. Skrytykował go, uznając, że nigdy nie był wiodącą postacią w żadnym zespole. Zarzucał mu, że nie jest wystarczająco "polskim" kierowcą, bo nie jeździ z oklejeniem od Polskiego Związku Motorowego (PZM). Poza tym uważa, że Kubica ma miejsce w WEC nie dzięki umiejętnościom, a sponsoringowi Orlenu i wyrobieniu nazwiska w Formule 1 przed laty, bo "najlepsze czasy ma za sobą".

- Wiele osób nam zarzucało, że w tym roku wystawiamy dużo samochodów, ale nie mamy żadnego polskiego zawodnika. Dla mnie to jest dziwne, bo ja zawsze mówię, kiedy wszyscy zachwycają się Kubicą, że w zawodach endurance zawodnikiem nie jest kierowca, tylko team. Jesteśmy rdzennie polskim teamem, prowadzonym w Polsce, z polską licencją. Poza tym my od zawsze jeździmy pod egidą PZM, od zawsze są nalepki PZM na samochodzie, u Roberta tego nigdy nie ma. Mówienie, kto jest tutaj bardziej "polski", jest dziwne. Nie jesteśmy jednak w stanie wypromować kierowcy na poziomie Kubicy, ponieważ musi się to dokonać na poziomie serii single-seaterów. My nie uczestniczymy w Formułach. To są wszyscy zawodnicy, którzy przychodzą z Formuły 1. Niestety, prawda jest taka, że Kubica w żadnej ze swoich załóg nigdy nie był zawodnikiem prowadzącym zespół, zawsze był drugi albo trzeci. Byli zawodnicy, którzy mieli obowiązek prowadzenia i na nich skupiał się wynik. Robert jest bardzo dobrym zawodnikiem, świetnie jeździ samochodem, ale najlepsze czasy ma za sobą. Reklama, jaką ma, jest niesamowita i jest bardzo mocno popchnięta pieniędzmi Orlenu, ale w dużym stopniu to jest już reklama - mówił Wojciech Śmiechowski na antenie Eurosportu.

Wypowiedź Śmiechowskiego podczas łączenia spotkała się z krytyką kibiców i środowiska motorsportowego w Polsce. Mowa jest o nakręcaniu wojny polsko-polskiej w motorsporcie.

"Kwestionowanie tempa Kubicy i sugerowanie, że odgrywa drugorzędną albo trzeciorzędną rolę w ekipach, w których się ściga. Po co? Serio mamy tak dużo reprezentantów w wyścigach, że musimy toczyć wojenki podjazdowe?" - oburzano się na twitterowym koncie bloga Padokowe Świry.

Co z przyszłością Kubicy w WEC?

Kubica może pozostać w składzie AF Corse na sezon 2025. Miejsca w fabrycznych załogach Ferrari są obsadzone, pozostaje mu ściganie się w prywatnej ekipie. W przyszłym tygodniu ma spotkać się z odpowiednimi osobami z zespołu, by porozmawiać o przyszłości. Według najnowszych doniesień Włosi są otwarci na przedłużenie umowy, ale ostateczna decyzja należy do Polaka.

Pewne miejsce w AF Corse na przyszły sezon ma Philip Hanson. Brytyjczyk zastąpi Roberta Szwarcmana, który całkowicie opuszcza struktury Ferrari i może przejść do jednego z zespołów serii IndyCar. W składzie pozostanie Yifei Ye.

Wygrana w Bahrajnie dała Toyocie mistrzostwo w klasyfikacji konstruktorów. Wyprzedziła Porsche o zaledwie dwa punkty, a podium uzupełniło Ferrari. Mistrzami wśród kierowców została załoga Porsche Penske z samochodu z numerem szóstym - Kevin Estre, Andre Lotterer i Laurens Vanthoor. Kubica, Szwarcman i Ye zakończyli sezon na dziewiątym miejscu.

Więcej o: