Robert Kubica i jego zespół Orlen Team AO by TF długo czekali na pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. Raz nawet zostało im ono przyznane, a później odebrane. Chodzi o zmagania na włoskiej Imoli, gdzie team Polaka dojechał do mety drugi, ale po dyskwalifikacji Panis Racing przyznano im zwycięstwo. Triumfem nie cieszyli się jednak długo, bo Francuzi odwołali się od decyzji o karze i finalnie po rozpatrzeniu sprawy zwycięstwo trafiło w ich ręce.
Na szczęście na legendarnym obiekcie Spa-Francorchamps takich problemów raczej nie będzie. Kubica i jego team w Belgii byli po prostu najszybsi. Zaczęło się to już w sobotę, kiedy Louis Deletraz zapewnił Orlen Team AO by TF pole position w niedzielnym starcie.
W czterogodzinnym wyścigu również nie było wątpliwości. Kubica wsiadł do samochodu jako drugi ze swojej drużyny i szybko wyszedł na prowadzenie. Rywalizować musiał z polskim zespołem Inter Europol Competition, ale finalnie oddał prowadzenie auta Deletrazowi na pierwszej lokacie na godzinę przed końcem całego wyścigu.
Szwajcar nie popełniał błędów i dzięki temu nie stracił już pierwszego miejsca do samego końca. Tym samym zapewnił zespołowi Orlen Team AO by TF pierwsze zwycięstwo w European Le Mans Series w tym sezonie.
Drugie miejsce do mety dowiózł podwarszawski zespół Inter Europol Competition, który przyjechał 1,1 sekundy za Kubicą i jego kolegami. Reszta stawki była już znacznie dalej, a podium uzupełnił zespół IDEC Sport ze stratą ponad 30 sekund do zwycięzców.
Po wygranej w Belgii Orlen Team AO by TF prowadzili w klasyfikacji generalnej ELMS w klasie LMP2 i ma na koncie 65 punktów. Drugie miejsce przypada Inter Europol Competition, które ma zaledwie dwa "oczka" mniej. Do końca zmagań pozostały dwa wyścigi.
Pierwszy z nich odbędzie się 29 września na włoskim torze Mugello, a sezon zakończy ściganie w portugalskim Portimao 19 października.