Gigantyczny skandal we Francji. Polak pod wpływem alkoholu wsiadł do obcego auta [WIDEO]

Do wielkiego skandalu doszło w trakcie Rajdu Monte Carlo, a jego głównym bohaterem jest pijany polski kibic. Sprawca zamieszania wtargnął do parku zamkniętego, wsiadł do rajdowej Toyoty załogi Bouffier/Vauclare, a następnie... odpalił w niej silnik. Wszystko uchwyciła kamera węgierskiego serwisu motoryzacyjnego. Sprawcę czekają teraz olbrzymie kłopoty. Na całe zdarzenie zareagowali organizatorzy.

Na teren parku zamkniętego nie jest wejść tak łatwo - wstęp tam mają jedynie osoby upoważnione. W jaki sposób polski kibic dał radę się tam dostać i jeszcze wejść do samochodu? Wygląda na to, że lokalna ochrona wzięła go za pracownika serwisowego, a wszystko przez czarną bluzę Lotos Rally Teamu, którą fan miał na sobie.

Zobacz wideo Najlepszy tegoroczny wynik w Europie Ewy Swobody. "Kocham halę, hala kocha mnie"

Pijany polski kibic zaskoczył uczestników Rajdu Monte Carlo. "Jesteśmy zdumieni"

Na Facebooku węgierskiego portalu Race1.net pojawiło się nagranie, które pokazuje całe zdarzenie. "Co za wstyd w Monte Carlo!!! Ludzie! To nie żart! Pijany kibic właśnie wszedł do Yaris i depnął w gaz... Myśleli, że to pracownik serwisowy. Potem zabrała go policja! Ciekawe co na to powiedzą w Toyocie!" - czytamy przy wiadomości dołączonej do nagrania.

Portal rallyandrace.pl skontaktował się z rządzącymi ERACE WRT, czyli właścicielami GR Yaris Rally2, do której wszedł polski kibic. - Do zdarzenia doszło w czwartek w parku zamkniętym, przed oficjalnym startem 92. edycji Rajdu Monte-Carlo. Byliśmy jedynie świadomi, że ktoś dostał się do naszego samochodu… Dopiero niedawno zapoznaliśmy się z materiałami, które pojawiły się w mediach. Jesteśmy naprawdę zdumieni, że doszło do takiej sytuacji. Ciężko nawet odpowiednio skomentować całe zajście, jesteśmy w szoku. Konsekwencje tego czynu mogły być naprawdę poważne - powiedział Charles Deffontaines, dyrektor ERACE WRT. 

Na szczęście nie doszło do uszkodzenia pojazdu i mógł on wziąć udział w rajdzie. Kibica czekają surowe konsekwencje. Deffontaines przyznaje, że sprawą zajmują się organy ścigania. - Jedna osoba mogła zniszczyć ciężką pracę szesnastoosobowej drużyny ERACE. Ten głupi wybryk mógł również zaprzepaścić nasze ambicje, możliwość sprawdzenia pojazdu i narazić nas na… ogromne koszta. Pracujemy nad rozwiązaniem tej sprawy, współpracujemy ze służbami i oficjelami - stwierdził.

92. rajd Monte Carlo wygrali Thierry Neuville i Martijn Wydaeghe. 

Więcej o: