Nie żyje Mirko Giansanti. Miał 47 lat. "Był źródłem inspiracji"

Kilka dni temu świat sportów motorowych pogrążył się w żałobie po informacji o śmierci w wieku 47 lat Mirko Giansantiego. Włoch był wielokrotnym mistrzem świata i założycielem zespołu GRT Yamaha. "Będziemy pracować jeszcze ciężej, żeby spełnić nasze wspólne marzenia" - czytamy w komunikacie.

Włoski kierowca od dawna cierpiał na nieuleczalną chorobę. Był synem profesjonalnego motocyklisty Fosco Giansantiego i ostatecznie poszedł w jego ślady, stając się jednym z najbardziej znanych zawodników Grand Prix i wielokrotnym mistrzem świata. 

Zobacz wideo Lewandowski: Ciężko coś powiedzieć, bo to jest niewiarygodne

Nie żyje Mirko Giansanti. Cierpiał na nieuleczalną chorobę

Giansanti we włoskim Grand Prix debiutował na zawodach w Mugello w 1996 roku podczas wyścigu klasy 125 cm3, gdzie reprezentował zespół Pileri. Najlepszy okres jego kariery przyszedł dwa lata później, gdy aż czterokrotnie stawał na podium GP i zajął szóste miejsce na mistrzostwach świata. Łącznie na mistrzostwach globu w kategorii 125cm3 w najlepszej trójce znajdował się 12 razy. 

Karierę w Grand Prix zakończył w 2005 roku, a następnie można było oglądać go podczas wyścigów w ramach Supersport World Championship, gdzie aktywny był do 2012 roku. W 2016 r. Giansanti wraz z Filippo Contim założył drużynę GYTR GRT Yamaha WorldSBK Team. 

To właśnie od klubu kibice dowiedzieli się o śmierci Giansantiego. W mediach społecznościowych opublikowany został emocjonalny komunikat informujący, że 47-latek 7 sierpnia odszedł na skutek poważnej choroby. 

"Mirko, będzie nam Ciebie strasznie brakować, ale wiemy, że zawsze będziesz z nami. Obiecujemy, że będziemy pracować jeszcze ciężej, aby osiągnąć nasze wspólne marzenie, jakim jest wyniesienie twojego i naszego dzieła na sam szczyt. Na zawsze pozostaniesz w naszej pamięci" - napisano. 

"Ludzkość, siła ducha i determinacja Mirko był źródłem inspiracji dla wszystkich w GRT Yamaha Team i dla wszystkich pracowników Yamaha Racing, którzy mieli przywilej go poznać" - dodano w oświadczeniu.

Więcej o: