Zginął podczas wyścigu. Makabryczne okoliczności. "Zatrzymał się, żeby odpocząć"

Tragiczny finał ścigania. Podczas rajdu Marocco Desert Challenge zginął 48-letni motocyklista Bram van der Wouden. To nie pierwszy wypadek na marokańskiej trasie i kolejny w sportach motorowych w ostatnich tygodniach.

Marocco Desert Challenge to wyścig dla motocyklistów i kierowców samochód w ekstremalnych warunkach na pustyni. Ściganie przy wysokich temperaturach jest wycieńczające dla startujących i czwartek zakończyło się tragedią. Bram van der Wouden został znaleziony na trasie, leżący obok swojego motocykla. 

Zobacz wideo Aleksander Śliwka po awansie do kolejnego finału: Myślę, że to będzie święto siatkówki

Tragiczny koniec rajdu Maroka. Nie żyje Bram van der Wouden. Miał 48 lat

O śmierci 48-letniego motocyklisty poinformowali organizatorzy Marocco Desert Challenge w mediach społecznościowych. "Dziś, w czwartek 27 kwietnia 2023 stała się kolejna katastrofa. 48-letni holenderski motocyklista Bram van der Wouden zmarł z powodu upału i wyczerpania. Inni uczestnicy znaleźli go leżącego obok motocykla. Bram prawdopodobnie zatrzymał się, żeby odpocząć. Zespół interwencji medycznej przybył bardzo szybko, ale nic więcej nie mógł zrobić" - czytamy w oświadczeniu. 

Chris Holder Były mistrz świata z uszkodzonym kręgosłupem. Może stracić pół sezonu

Dla van der Woudena był to pierwszy start na marokańskiej pustyni. W zeszłym roku spełnił swoje marzenie i pierwszy raz w karierze wystartował w Rajdzie Dakar. Został zmuszony do wycofania się z powodu wypadku. Pasjonował się motoryzacją i startował na własnoręcznie przygotowanym motocyklu. 

"Bram był bardzo ceniony w świecie rajdowym i zawsze był chętny do pomocy. Składamy najgłębsze kondolencje jego żonie i córkom." - dodali w oświadczeniu organizatorzy. 

Czarna seria sportów motorowych

Na tym samym Rajdzie Maroka doszło do innej tragedii z udziałem Lauranta Lichtleuchtera, który w przeszłości również startował w Rajdzie Dakar. Był pilotem Patrice'a Garrouste'a, a ich samochód dachował po uderzeniu z rywalami i stanął w płomieniach. Francuz zginął na miejscu, a kierowca został przetransportowany do szpitala w ciężkim stanie. 

David Lopez Tomico Fatalne wieści. Wypadł z trasy. Z około 50 metrów spadł na dno wąwozu

Na początku tygodnia katastrofą zakończył się również rajd San Bartolome de Pinares. Zginął hiszpański kierowca David Lopez Tomico, którego samochód wypadł z trasy i zleciał w głąb wąwozu. Życia kierowcy i jego pilota Francisco Javiera Alvareza nie udało się uratować. 

Więcej o: