W ostatnich dniach w świecie sportów motoryzacyjnych miało miejsce kilka bardzo przykrych zdarzeń. W czwartek 13 kwietnia w trakcie testów zginął Irlandczyk Craig Breen, a w sobotę 15 kwietnia w wypadku na trasie rajdu Villa de Tineo śmierć ponieśli dwaj Hiszpanie: kierowca Julio Cesar Castrillo i jego pilot Francisco Javier Alvarez.
W minioną sobotę miał miejsce kolejny tragiczny w skutkach wypadek, tym razem podczas I edycji rajdu San Bartolome de Pinares. Na trasie drugiego odcinka specjalnego, w miejscowości El Herradon, David Lopez Tomico, prowadzący Abarth Grande Punto, wypadł z trasy z około 50 metrów i spadł na dno wąwozu.
Lopez Tomico i jego pilotka Natalia Rios Diaz zostali uwięzieni we wraku samochodu. Na miejscu zdarzenia pojawiły się służby, ale nie udało się uratować życia kierowcy, który w wyniku obrażeń zmarł na miejscu. Ranna Rios Diaz została przetransportowana do szpitala, jej życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo.
Po tragicznym wypadku organizatorzy podjęli decyzję o odwołaniu dalszej części rajdu. Kondolencje rodzinie i bliskim złożyły byłe zespoły oraz federacje sportów motorowych, a także Santiago Canizares, były bramkarz Valencii i Realu Madryt. "Przez kilka lat był moim mechanikiem, współkierowcą, a poza tym dobrym przyjacielem... Uściski dla jego wspaniałej rodziny" - napisał zawodnik, który po zakończeniu kariery próbował swoich sił w rajdach.
David Lopez Tomico od 2022 roku jeździł w zespole Vallejo Racing. Był nie tylko kierowcą, na koncie miał także starty w rajdach w roli pilota.